Gdyby opierać się jedynie na tym, co Wisła zaprezentowała w pierwszy spotkaniu ligowym z GKS-em Bełchatów, to trudno byłoby o optymizm przed starciem z "Góralami". Na szczęście dla podopiecznych trenera Tomasza Kulawika w tygodniu był jeszcze mecz z Jagiellonią Białystok w Pucharze Polski. "Biała Gwiazda" wygrała go 2:0 i przede wszystkim w pierwszej połowie pokazała fragmenty całkiem dobrej gry. To pozwala z większym spokojem oczekiwać na dzisiejsze spotkanie z Podbeskidziem.
Problemem dla Kulawika mogą być jednak absencje kilku piłkarzy. Jeszcze w piątek trener Wisły mówił: - Już wiemy, że na mecz z Podbeskidziem zabraknie Łukasza Garguły i Cwetana Genkowa, którzy mają kontuzje. Nie zagra też Arek Głowacki, który pauzuje za czerwoną kartkę.
Weekend przyniósł kolejny kłopot. - Mamy problem z Jaliensem. Holender ma grypę, bolą go mięśnie i prawdopodobnie nie da rady zagrać z Podbeskidziem - tłumaczył wczoraj Kulawik.
To oznacza, że przemeblować trzeba będzie obronę, która spisywała się ostatnio nieźle. W jej środku tym razem zagrają Osman Chavez i Michał Czekaj, po bokach Marko Jovanović i Gordan Bunoza.
Kulawik nie ma zamiaru natomiast odchodzić od gry dwoma defensywnymi pomocnikami. Taka taktyka ma być przede wszystkim receptą na szybkie ataki Podbeskidzia, które są mocną bronią tego zespołu.
- Zostaniemy z ustawieniem na dwóch defensywnych pomocników - nie kryje szkoleniowiec Wisły. - Podbeskidzie gra przede wszystkim na kontrę. W ostatnim meczu mieli niecałe 40 procent posiadania piłki, ale dobrze kontrowali Jagiellonię. Dlatego postaramy się te ich zapędy do szybkich ataków ograniczyć.
Trener Wisły nie ma zamiaru kalkulować jeśli chodzi o atak. W czwartkowym meczu z Jagiellonią ofensywne akcje "Białej Gwiazdy" napędzała czwórka piłkarzy. Patryk Małecki i Kamil Kosowski na skrzydłach oraz wymieniający się w pierwszej linii Rafał Boguski i Ivica Iliev. Teraz będzie podobnie.
- W ataku pozostaniemy przy tym ustawieniu, które sprawdziło się nam przeciwko Jagiellonii. Będziemy chcieli zaatakować od początku. Nie ma na co czekać. Będziemy chcieli odbierać piłkę jak najdalej od własnej bramki i skutecznie uderzyć - mówi Kulawik.
Dzisiejszy mecz na pewno dla Wisły łatwy nie będzie również z tego powodu, że Podbeskidzie to zespół, który wybitnie "nie leży" krakowskiej drużynie. Do tej pory wiślacy tylko raz pokonali "Górali" i to na ich boisku. W Krakowie na razie nie udało się z tą drużyną nawet zremisować w dwóch rozegranych meczach. Oba kończyły się tak samo. Zarówno w Pucharze Polski, jak i w premierowym sezonie zespołu z Bielska-Białej w ekstraklasie, Podbeskidzie wygrywało przy ul. Reymonta 1:0. Trener Wisły nie zagląda jednak w statystyki, tylko mówi: - Patrzmy przede wszystkim na siebie. Jeśli my zagramy dobrze, to powinniśmy sobie poradzić.
Wisła będzie też chciała sięgnąć po broń, która jest atutem... Podbeskidzia, czyli stałe fragmenty gry. - Przygotujemy rywalom parę niespodzianek - tajemniczo uśmiecha się Tomasz Kulawik.
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+