- Bardzo się cieszę z tego trafienia.Ta bramka dała nam jeden punkt, który jest bardzo ważny, być może będzie decydujący w ogólnym rozrachunku - powiedział po meczu Sebastian Nowak.
Autor: Piotr Tymczak
Sam podjął decyzję o tym, aby skoro jest rzut rożny ruszyć pod bramkę Wisły. - Wcześniej spojrzałem w stronę trenerów, ale nie było z nimi kontaktu wzrokowego. Stwierdziłem więc, że nie ma nic do stracenia i trzeba iść pomóc kolegom - mówił Nowak.
Bramkarz Termaliki zgodził się z tym, że wiślacy zapomnieli o nim i go nie przypilnowali w polu karnym. - Uważam, że może mnie trochę zlekceważyli i dlatego ich pokarało - powiedział Nowak. - To był mój pierwszy strzał głową od czasu, kiedy w dwóch miejscach miałem złamaną żuchwę. Wcześniej się zdarzało, że po treningu zostałem, ktoś wrzucił piłkę i uderzałem głową. Teraz tego nie robiłem. Cieszę się więc, że udało mi się trafić z taką precyzją - dodał bramkarz zespołu z Niecieczy.
Widział, że po jego uderzeniu piłka skozłowała, zatrzepotała w siatce i było 2:2. - Co było później już nie pamiętam, bo pierwszy raz byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem jak się zachować, ale koledzy szybko się na mnie rzucili. To było fajne uczucie - mówił Nowak. Gola zadedykował żonie, dzieciom, rodzicom i bratu.
Zobacz także: Szalony mecz w Krakowie! Gol bramkarza uratował punkt Termalice!