WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Dużo czasu minęło od ostatnich sukcesów Wisły Kraków w europejskich pucharach. A właśnie takie magiczne wieczory budują legendę klubu. Starsi kibice do dzisiaj wspominają boje z Celtikiem Glasgow czy rozpamiętują jak blisko Wisła była awansu do półfinału Pucharu Europy po walce z Malmoe. Nieco młodsi będą wspominać Real Saragossa, Parmę, Schalke czy Twente. Teraz wszyscy, ci starsi, ale również najmłodsi mają nowy legendarny mecz, o którym będą opowiadać latami.
Anna Kaczmarz

Trener Kazimierz Moskal ma wyjątkowe szczęście do takich legendarnych meczów. Sam zagrał w spotkaniu z Realem Saragossa i nawet strzelił w nim bramkę. W roli trenera prowadził Wisłę w meczu z Twente Enschede, które krakowianie wygrali, ale do układanki potrzebny był jeszcze odpowiedni wynik w meczu Fulham - Odense i wtedy pod koniec 2011 roku taki cud się zdarzył. No, a teraz, gdy mało kto wierzył, że wiślacy odrobią straty z Trnawy, zrobili to i awansowali po rzutach karnych. I to jakich! Czternaście serii to również będzie coś, co ludzie będą wspominać latami.
Anna Kaczmarz

To ważne, żeby podkreślić, że Wisła nie wywalczyła w czwartek tego awansu przed przypadek. Nie, ona zagrała po prostu świetny mecz i świetne było nastawienie zawodników do tego spotkania. Aż wierzyć się nie chciało, patrząc na przebieg tego meczu, że „Biała Gwiazda” grała zaledwie trzy dni wcześniej z Ruchem Chorzów, gdy rywale ze Słowacji mieli komfort przygotowania się tylko do meczu w Krakowie. Okazuje się, że jeśli zawodnicy są dobrze przygotowani, to mogą grać i co trzy dni. I w niczym im to nie przeszkadza.
Anna Kaczmarz

Spartak zagrał w Krakowie bardzo słabo. Czy piłkarze z Trnawy zlekceważyli Wisłę, czy przyjechali z przekonaniem, że wygrana 3:1 w pierwszym meczu praktycznie załatwia im sprawę? Nie wiemy, co siedziało w ich głowach, ale fakty są takie, że na boisku zaprezentowali minimalizm. Do pewnego momentu nawet nie chcieli mocniej iść do przodu. No i popełniali koszmarne błędy, jak choćby Philip Azango, co skończyło się rzutem karnym i w konsekwencji pierwszym golem dla Wisły. Te wszystkie problemy Spartaka trzeba było jednak jeszcze potrafić wykorzystać. I za to należą się piłkarzom z ul. Reymonta duże brawa. Bo wyszli na boisko, i po prostu zrobili swoje. Nawet jeśli trzeba było na to czekać prawie do północy...
Anna Kaczmarz

W dwóch meczach ze Spartakiem Trnawa swoją szansę dostał Kamil Broda. I w pełni ją wykorzystał. Rywalizacja o miejsce w bramce Wisły nabierze jeszcze większych rumieńców, a przy ul. Reymonta mogą tylko cieszyć się, że jeśli chodzi o bramkarzy, to na dzisiaj pozycja bardzo dobrze zabezpieczona.
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com

Wisła w tym sezonie problemy w obronie, ale wygląda na to, że dość szybko sobie z nimi poradziła. Jeszcze nie przesądzamy całkowicie sprawy, ale dwa ostatnie mecze pozwalają z większym optymizmem patrzeć w tym względzie w przyszłość. A przecież wiadomo, że każdy dobry zespół buduje się od obrony.
Anna Kaczmarz

Nie możemy przejść obojętnie obok jednego z bohaterów meczu ze Spartakiem Trnawa, czyli obok Alana Urygi. W ostatnich tygodniach spadła na niego nie tyle, że krytyka za słabą grę czy słowa, których ktoś chyba nie do końca zrozumiał, ale momentami prawdziwy hejt. To domaganie się odebrania Urydze opaski kapitana było po prostu żenujące. Żeby była pełna jasność - bo zaraz znowu przeczytamy, że jesteśmy jakimiś specjalnymi adwokatami tego piłkarza, mamy jakiś układ czy jeszcze inne tego typu bzdury - każdy zawodnik ma prawo być poddawany przez kibiców, dziennikarzy, opinię publiczną ocenie, krytyce, jeśli popełnia błędy, gra słabiej. Alana Urygi to też dotyczy. Może nawet mocniej jako kapitana. Czym innym jest jednak krytyka właśnie, a czym innym obrażanie chamskimi wyzwiskami, hejtowanie itp. sprawy. I mamy niestety wrażenie, że część ludzi niczego się nie uczy. Niczego nie zrozumieli, gdy podobne rzeczy spotykały w nie tak dalekiej przecież przeszłości w Wiśle Rafała Boguskiego, Macieja Sadloka czy nawet - tak, tak, był taki okres - Pawła Brożka. Jeśli ktoś myśli, że takie rzeczy piłkarzy nie dotykają, przechodzą obok nich obojętnie, niech popatrzą, jak Alan Uryga w czwartek (nie)okazywał radości po swoim golu… Niech to da ludziom do myślenia i czasami zastanowią się przed napisaniem jakiegoś głupiego komentarza w internecie na czyjś temat. A swoją drogą kapitan Wisły pięknie odpowiedział na to wszystko znakomitą grą w czwartkowy wieczór. I oby już tak do końca sezonu...

Teraz o przyjemniejszych sprawach. Marc Carbo to na początku obecnego sezonu absolutny król środka pola w Wiśle Kraków. Hiszpan gra ostatnio po prostu świetnie. I co ważne, przy nim pozostali zawodnicy jakby czują się lepiej. To świetna wiadomość dla całej Wisły, że przedłużyła z Carbo ostatnio kontrakt. Trudno wyobrazić sobie dzisiaj zespół Kazimierza Moskala bez tego zawodnika.
Anna Kaczmarz

Jeśli ktoś się dziwił, że Kazimierz Moskal dał szansę od początku Piotrowi Starzyńskiemu, to dostał odpowiedź już w czasie gry. To był po prostu dobry ruch trenera Wisły. Starzyński zagrał bardzo dobrze, strzelił gola i pokazał, że może być konkretną alternatywą na skrzydle. Może to będzie dla tego zawodnika przełom, bo różne miał przecież momenty w Wiśle. Czas, żeby na dobre stał się mocnym punktem tej drużyny.
Anna Kaczmarz

Czy rywal Wisły Kraków w fazie play-off Ligi Konferencji Europy, czyli Cercle Brugge jest poza zasięgiem „Białej Gwiazdy”? Na papierze tak to niby wygląda, ale że piłkarze Wisły w czwartek pokazali, ile dla nich znaczą te papierowe dywagacje, to niech po prostu wyjdą na boisko i zapewnią swoim kibicom dwa kolejne wieczory pełne emocji! Anna Kaczmarz

Wideo