WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Nikt nie twierdził, że będzie łatwo, bo Stal Rzeszów naprawdę dobrze prezentuje się w tym sezonie I ligi i w Krakowie dokładnie to pokazała. Ogromna w tym zasługa trenera Marka Zuba. Szkoleniowca, który nie robi wokół siebie wielkiego szumu, a którego spokojna praca w Rzeszowie przynosi naprawdę pozytywne efekty, rozwija zawodników. I za to należą się mu brawa! Nie zmienia to faktu, że Wisła takie mecze musi nauczyć się „przepychać”. Bo nawet jeśli sytuacji nie było wiele, to jednak prócz gola Łukasza Zwolińskiego te dwie, trzy okazje były i po prostu przy tak dużej przewadze krakowianie przynajmniej jedną mieli obowiązek wykorzystać. Wojciech Matusik

Wisła zagrała do tej pory osiem meczów u siebie i ich bilans jest po prostu słaby jak na zespół z aspiracjami awansu do ekstraklasy. Tylko trzy wygrane, cztery remisy i porażka to nie jest to, czego oczekują kibice. Jeśli ten zespół rzeczywiście ma awansować, to w trybie ekspresowym musi uczynić z Reymonta taką twierdzę, w której rywalom nogi będą trząść się już na schodach w tunelu, gdy usłyszą pierwsze dźwięki Vangelisa... Bilans meczów u siebie jest po prostu zdecydowanie do poprawy. Również ze względów marketingowych. To, że średnia na domowych meczach Wisły w tym sezonie ligowym wynosi blisko 17 tysięcy widzów nie oznacza, że nie może przekroczyć spokojnie 20 tysięcy. Frekwencję trzeba jednak nakręcać też wynikami, a nie jedynie przywiązaniem fanów do klubowych barw. Piłkarze muszą mieć świadomość, że na swoje pensje mają też zarabiać zwycięstwami przy Reymonta. Regularnymi zwycięstwami - dodajmy! Wojciech Matusik

Ten temat tak naprawdę „tłuczemy” od dłuższego czasu. Wisła ma potencjał, żeby wygrać z każdym w I lidze, ale to wciąż jest drużyna na dobrą pogodę. I nie o padający w piątek śnieg bynajmniej tu chodzi. Po prostu jak mecz się układa, to wiślacy potrafią natłuc mnóstwo bramek, wygrać wysoko. Ale jak w spotkaniu pojawiają się problemy, to i problem jest, żeby je wygrać choćby skromnie. Ten problem trzeba ocenić jako mentalny, bo nie jest do końca związany z umiejętnościami zawodników, którzy w piłkę grać potrafią, ale muszą sobie pewne rzeczy lepiej poukładać w głowach. I muszą potrafić zachować więcej spokoju, więcej zimnej krwi, gdy trzeba kończyć takie mecze jak ten ze Stalą wygranymi.
Wojciech Matusik

W ostatnim czasie często było w meczach Wisły tak, że jak nie szło, to Angel Rodado załatwiał sprawę… Hiszpan jest bez wątpienia najlepszym zawodnikiem nie tylko „Białej Gwiazdy”, ale całej I ligi, ale on też ma czasami prawo do słabszego dnia. W piątek nie zagrał super meczu, choć oczywiście ambicji mu nie brakowało. Warto jednak pamiętać, że Angel Rodado to człowiek, a nie maszyna. I gdy czasami ma słabszy dzień, muszą zastępować go inni w strzelaniu bramek, kreowaniu sytuacji. Sam Rodado, choć czuje się mocno odpowiedzialny za ten zespół, awansu do ekstraklasy nie zrobi.
Wojciech Matusik

Skoro wspomnieliśmy o Angelu Rodado jako liderze tej drużyny, to nie możemy zapomnieć też o Łukaszu Zwolińskim. Zbierał na początku swojego pobytu w Wiśle surowe oceny, ale dzisiaj już nikt nie ma prawa negować tego transferu! I naprawdę nie chodzi o tę niesamowitą bramkę, jaką „Zwolak” strzelił w piątek. Warto bowiem przede wszystkim przyglądnąć się jak on pracuje dla drużyny. Jak wręcz momentami bije się z rywalami. A że do tego dorzuca konkretne liczby i po prostu dużą piłkarską jakość, to tym bardziej na plus dla tego zawodnika.
Wojciech Matusik

Prezes Jarosław Królewski ma w zwyczaju ogłaszać ważne informacje na platformie X. Tak samo stało się późnym wieczorem w piątek, gdy zamieścił długi wpis. Dwie najważniejsze deklaracje, jakie z niego płyną, to zapewnienie, że… Wisła Kraków w tym sezonie awansuje do ekstraklasy. Królewski napisał: Głęboko w to wierzę, że z tymi ludźmi i zawodnikami, na których postawiliśmy, jesteśmy w stanie to zrobić, to wspaniali ludzie, którzy każdy z osobna ma umiejętności, aby dać tej drużynie wiele w kluczowych momentach.
Ważniejszą deklaracją w tym wpisie jest jednak ta o przyszłości kadrowej w dziale sportowym. Z wpisu Królewskiego jasno wynika, że Mariusz Jop zostaje do końca sezonu razem z Michałem Siwierskim na czele sztabu. Prezes Wisły pisze bowiem na X: Po ~10 meczach, warto również rozliczyć pracę duetu Jop i Siwierski. Oczywistym jest, że bazując na wynikach, etosie pracy i otwartości, że będą prowadzić ten zespół minimum do końca sezonu, wsparci przez Dyrektora Sportowego V. Basha.
Wojciech Matusik

Obsadzenie Damiana Sylwestrzaka w roli sędziego meczu Wisły Kraków to było spore wydarzenie! Naprawdę! Mówimy bowiem o arbitrze, którego kontrowersyjne decyzje nie w jednym, a w wielu meczach, mocno przyczyniły się do spadku „Białej Gwiazdy” z ekstraklasy w 2022 roku. O tym, że przypadku w tych naszych rozważaniach nie ma najmniejszego i jakiejś stronniczości, niech świadczy fakt, że Wiśle po spadku do I ligi sędziowali praktycznie wszyscy najlepsi polscy arbitrzy, w tym m.in. kilka razy najlepszy z najlepszych Szymon Marciniak, a nikt bardzo długo nie wyznaczał Sylwestrzaka… Przypadek? Nie bądźmy naiwni... Owszem, przyjeżdżał on do Krakowa czasami na VAR, ale nie biegał po boisku jako główny. A o tym jak pechowy był to do tej pory sędzia dla Wisły, niech świadczy fakt, że przegrała wszystkie mecze, które prowadził ten arbiter. Warto przy tym wspomnieć, że aż trzy z pięciu, które sędziował Wiśle, wiązały się z ogromnymi kontrowersjami, za każdym razem rozwiązane były one na niekorzyść krakowian. Wszystkie w sezonie, w którym Wisła opuściła ekstraklasę. Jak poradził sobie Damian Sylwestrzak w piątek? Najważniejsza informacja jest taka, że nie wpłynął swoimi decyzjami na wynik meczu, po prostu go nie wypaczył. Jedyny poważniejszy błąd można wskazać w pierwszej połowie, gdy nie odgwizdał ewidentnego faulu na Angelu Baenie, gdy ten wychodził na niezłą pozycję. Poza tym było jednak w porządku. No i bardziej żartem niż serio można powiedzieć, że Wisła przy Damianie Sylwestrzaku wreszcie zdobyła przynajmniej jeden punkt.
Wojciech Matusik

Nie jest to odległa historia, gdy Wisła Kraków zdecydowanie za łatwo dała się ograć w Łodzi ŁKS-owi 1:3. Od tamtego momentu to jednak „Biała Gwiazda” punktuje lepiej. I będzie miała wyjątkową okazję, żeby łodzianom zrewanżować się za porażkę na Stadionie im. Władysława Króla. To będzie też niezwykle ważny mecz dla układu ligowej tabeli przed zimową przerwą. Na pewno szykuje się ekscytujące spotkanie w sobotę 30 listopada, które znów na Reymonta przyciągnie tłumy.
Wojciech Matusik

Wideo