Spotkanie zakończyło się zwycięstwem jego ekipy 2:1. Wiślanie mają teraz 29 punktów, zespół z Małopolski Zachodniej pozostał na 15. Ale na stadionie w Skawinie napsuł naprawdę sporo krwi gospodarzom.
- Nie potrafiliśmy w pierwszej połowie wypracować sobie inicjatywy, jakiejś zdecydowanej - przyznał Ankowski. - Przeprowadziliśmy kilka akcji, natomiast rywale byli bardzo groźni, potrafili utrzymać się "wysoko" przy piłce, kilka razy krótkimi, prostopadłymi podaniami próbowali wejść w pole karne. Zagrożenie było spore.
Szkoleniowiec dalej analizował: - W drugiej połowie warunki pogodowe się pogorszyły, stąd też gra zaczęła być szarpana - trochę przypadku, ślisko, i już powoli zanikała piłka nożna, a pojawiało się więcej walki, determinacji. Nam udało się, po bardzo fajnej zresztą akcji, zdobyć bramkę na 1:0. Ale w szybkim czasie straciliśmy gola po stałym fragmencie gry.
Co działo się w ostatnich 20 minutach spotkania?
- My próbowaliśmy powalczyć o trzy punkty, natomiast Trzebinia nadal była groźna, dlatego zabezpieczenie bramki też miało znaczenie. Wielkie ukłony dla moich zawodników, że mimo tych ciężkich warunków powalczyli do końca, dali dużo charakteru, dużo zdrowia, determinacji i to się opłaciło - podkreślił Wojciech Ankowski. - To trzy punkty zdobyte z bardzo, bardzo trudnym przeciwnikiem, więc jesteśmy bardzo zadowoleni.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor: Tomasz Bochenek