W środę w Bodakach wykryto kolejny przypadek wścieklizny. Tym razem sprawa dotyczyła padniętego psa, który wcześniej według wiedzy właściciela gryzł się z lisem. Właściciel faktów nie powiązał i padłe zwierzę zakopał. Po interwencji lekarza z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, odkopaniu i przeprowadzonych na mózgu zwierzęcia badaniach okazało się, że wynik był dodatni.
To czwarty przypadek w tej miejscowości. Wcześniej, bo 23 października w jednym z gospodarstw zajmujących się hodowlą bydła padła krowa. Dwa kolejne zwierzęta w stadzie zostały uśpione, ponieważ ich zachowanie wskazywało na zarażenie wirusem wścieklizny. Wszystkie zwierzęta zostały zutylizowane.
Wścieklizna u krów związana jest z okresem wypasu. Najpewniej doszło do pogryzienia krów przez wściekłego lisa. U bydła choroba przebiega w inny sposób i tak, jak w tym przypadku objawy ze strony układu nerwowego pojawiły się już po spędzie z pastwisk.
- W takich sytuacjach przede wszystkim apelujemy, by zaszczepić psy i koty, a ponadto unikać kontaktów ze zwierzętami, których nie znamy - sugeruje Grzegorz Kawiecki, zastępca Małopolskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii.