Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy byli wykluczeni

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Dziewięciu milionom Polaków, obliczyła pewna fundacja, grozi wykluczenie cyfrowe. Oznacza to ni mniej ni więcej, że tylu naszych rodaków nie ma dostępu do nowych technologii informacyjnych lub z nich nie korzysta (bo nie lubi, bo nie chce, bo się boi). Takie wykluczenie, powiadają, jest bardzo niedobre, bo nie dość, że utrudnia ludziom żywot, to jeszcze generuje ogromne straty dla budżetu. Hm, pomijając pewne ewidentne korzyści z umiejętności poruszania się po e-świecie (zakupy, banki, urzędy, wszystko na jedno kliknięcie), zaczynam się przekonywać, że pozostawanie wykluczonym cyfrowo to jednak nie zagrożenie. To stan błogosławiony.

Sprzyja tej refleksji, ma się rozumieć, ogólnopolskie przedwyborcze napięcie, ten festiwal hejtu i głupoty, do kupy składających się na doświadczenie boleśniejsze od porodu (znam z opowiadań). Ale nie tylko przecież o wybory chodzi. Jak to zgrabnie ujął Stanisław Lem: „Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów”. Chyba jednak sam nawet nie przypuszczał, że aż tylu. Ominąć ich, niestety, nie sposób.

Taki człowiek wykluczony cyfrowo, poza tym, że po wszystko musi chodzić do sklepu - po sprzęt rolniczy choćby, bo słusznie zakładacie, że najbardziej narażeni na bycie offline są mieszkańcy obszarów wiejskich - nie zmaga się codziennie z bezmiarem frustracji i agresji tysięcy użytkowników sieci, które nawet trudno porównać z pływaniem w szambie pod jego domem.

Jedyne frustracja i agresja, które mogą zatruć mu życie, są jego własne, ewentualnie sąsiada, ale wtedy zawsze można dać sobie po razie i sprawa idzie w zapomnienie. Taki człowiek wykluczony cyfrowo nie wie - by sięgnąć po przykład najświeższy - jak wielka fala swojskiej, polskiej nienawiści zalała Olgę Tokarczuk, z groźbami karalnymi włącznie. Taki człowiek nie ma po prostu pojęcia, ile obok niego żyje szczujących na innych tępych łbów, poza tymi, które zna osobiście, i ja mu tej beztroskiej niewiedzy zazdroszczę.

Mógłbym się oczywiście, przynajmniej w teorii, wykluczyć cyfrowo od zaraz, ale czułbym się wtedy trochę tak jak rolnik, który od wielu lat korzysta z kombajnu, ale nagle postanawia przy żniwach używać wyłącznie kosy. Może romantyczne, ale niepraktyczne. Ale dla was, cyfrowo wykluczeni, jest jeszcze nadzieja. Nie pchajcie się do internetu, pielęgnujcie własne wykluczenie. Polska w realu prezentuje się znacznie lepiej. A na pewno spokojniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska