Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkich Świętych. Epitafium dla marszałka Nawary

Katarzyna Janiszewska
Marszałek Marek Nawara nie zdążył się nacieszyć labradorem Hektorem
Marszałek Marek Nawara nie zdążył się nacieszyć labradorem Hektorem archiwum prywatne
Wspólnie z jego żoną Moniką Karlińską wspominamy zmarłego 25 maja wielkiego samorządowca z naszego regionu.

Sprawdź także: Wszystkich Świętych w Krakowie. Sprawdź komplet najważniejszych informacji

Marek Nawara był politykiem, samorządowcem z krwi i kości. Niesterowalny, nie znosił nielojalności. Gdy został wybrany marszałkiem zrezygnował z mandatu posła, aby rozwijać Małopolskę. Ale dla żony Moniki Karlińskiej - Nawara mąż na zawsze zostanie "jej Marusiem".

Hektor zamieszkał w domu Nawarów w maju. Ogromny dziś labrador był jeszcze wtedy małym, białym kłębuszkiem, któremu marszałek pozwalał na wszystko. Lubił psy, w rodzinnym domu w Batowicach zawsze był jakiś zwierzak. A Hektor to prezent imieninowy od żony. Tyle było z nim radości. Marszałek nie zdążył się nim nacieszyć.

Małżonków połączył samorząd: wspólna pasja, wspólne zainteresowania, poglądy na życie. To, obok miłości. Wielkiej miłości… Nawara nie zawsze robił dobre pierwsze wrażenie. Bo - mówi żona - nie starał się na siłę ludziom przypodobać. Był długodystansowcem, jeśli przyjaźń, uczucie, to nie na chwilę. Przystojny, wysoki, świetnie tańczył. Na dodatek zawsze elegancki.

- To było dla mnie zagadką, że on nie brudził koszul, nie miął ich - uśmiecha się Karlińska-Nawara, brunetka, cała w czerni. Góry były jego pasją. Próbował wspinaczki, odwiedził niejedną jaskinię, świetnie jeździł na nartach. Uwielbiał podróżować i fotografować. Mówił zwykle językiem formalnym, technicznym. Ale w tych zdjęciach widać było jego wrażliwość. Potrafił zachwycać się kwiatkiem, pięknem krajobrazu. Niektóre zdjęcia robił długo i wtedy żona się niecierpliwiła. Szczególnie, gdy była modelką. Ale później efekt zawsze ją zachwycał.

- W wolne dni nie mógł usiedzieć w domu - opowiada żona marszałka. - Jak tylko mijaliśmy rogatki Krakowa, od razu stawał się "wakacyjnym Marusiem". Miał wszystko zaplanowane, ja nie musiałam się o nic martwić. Do bagażnika pakował namiot, dziesiątki map i przewodników. Karlińska-Nawara pamięta pewien długi, czerwcowy weekend. Wyjechali z miasta, zatrzymali się na rozjeździe: w jedną stronę Szczyrk, w drugą - granica państwa.

- Marek zapytał gdzie chcę jechać - wspomina. - Ja jestem minimalistką. Ale w końcu to On podjął decyzję i rano już byliśmy w Toskanii. Zwiedzaliśmy Montepulciano, Cortonę, San Gimignano i wreszcie Florencję, gdzie kupił mi pierścionek. Prześliczny, z brylancikiem i szafirkami. Był oszczędny w komplementach, ale za to w czynach niesamowity. Miał niezwykłą pamięć do ludzi: nie tylko twarzy, ale także nazwisk i funkcji.

- W przeciwieństwie do mnie - przyznaje Karlińska-Nawara. Był dla niej taką wyszukiwarką internetową. Wystarczy, że pytała go kogoś, a On wymieniał wszystkie fakty, z datami, anegdotami. Podchodził ktoś do Nawary i mówił: "Na pewno mnie pan marszałek nie pamięta, bo to minęło już tyle lat…". On przerywał i odpowiadał "No jak mogę cię Franku nie rozpoznać, przecież rozmawialiśmy na kongresie w Poznaniu w 1998 r. Byłeś wtedy wójtem". Ale przez tę pamięć był wymagający dla współpracowników.

Nawara był propaństwowcem. Nic dla siebie, wszystko dla regionu. Apolityczny, nie krępowały go żadne układy. Miał zasady. - Ale nie wszyscy politycy byli wobec niego uczciwi - zauważa Karlińska-Nawara. Na nartach w Austrii, w lutym 2009 r. miał wypadek. Zjeżdżał ze stoku, gdy dostał wylewu krwi do mózgu. Stracił przytomność, uderzył głową o twardy lód. Ponad miesiąc był utrzymywany w stanie śpiączki. Przeszedł dwie operacje. Z wypadku wyszedł obronną ręką, wracał do zdrowia. Odzyskiwał dawną energię i chęć do działania. Powrócił do obowiązków marszałka województwa. Po wyborach jednak stracił urząd.
25 maja 2011 r. miał jechać do Oświęcimia, na wręczenie medali. Żona wstała o 4.00, o 7.00 poszła budzić męża, bo miał ułożyć przemówienie. Ale on już nie otworzył oczu. - Zaczęłam go reanimować - mówi, a łzy lecą po policzkach. - Pogotowie przyjechało po pół godzinie… W styczniu zmarł mój ojciec. Długo chorował. Dla niego śmierć była wybawieniem. Ale tutaj, kompletne zaskoczenie. I to kiedy wydawało się, że może być już tylko lepiej.

Pani Monika mówi, że to nieprawda, że czas leczy rany. Bo na początku człowiek próbuje coś robić, musi pozałatwiać różne sprawy. Ale później nie ma już nic. Zostaje pustka, bezradność, nieodwracalność. I pytanie: po co mam dalej żyć?

- Całymi dniami tylko spałam - opowiada. - W nocy snułam się po domu, oglądałam telewizję. Najgorszy jest brak celu. Wszystkie plany runęły: podróże, remonty, zakupy. Nic nie jest już ważne. Wstaję rano i pytam sama siebie: jaki to ma sens? Czy warto coś robić? Nigdy się tyle nie modliłam. Tylko wiara w to, że się kiedyś spotkamy pozwala mi przetrwać.

Grób Marka Nawary zrobiony jest z brzozowych pni. Takich jak te, w przydomowym ogrodzie. Przez lato rosły na nim kwiaty w kolorach Małopolski: czerwone, żółte i białe. Niedawno przemarzły i zastąpiły je choinki, miniatura zielonego lasku. Obok krzyża zostało kilka niebieskich bratków, bo marszałek lubił i bratki i niebieski kolor.

- Na Wszystkich Świętych posadzę chryzantemy, takie z dużymi kwiatami jak pompony - planuje Karlińska. - Cały czas rozmawiam z Marusiem. Mówię do Niego, pytam Go o wszystko. Czuję, że jest tuż obok. W domu nie zmieniam nic. Wszystko jest jak było. Jego kosmetyki na półce w łazience, i pędzel do golenia i szczoteczki do zębów…
***
Ur. 18 .04. 1956 r., zm. 25. 05. 2011 r. w Krakowie. Wybitny polityk, samorządowiec, poseł na Sejm, marszałek województwa małopolskiego. W latach 1990-1998 był wójtem gminy Zielonki. W roku 1997 został posłem na Sejm. Zrezygnował z mandatu, gdy w 1998 r. objął stanowisko marszałka województwa małopolskiego. W 2006 po raz drugi został marszałkiem województwa. Był nim do grudnia 2010 roku. W lutym 2009 doznał ciężkiego urazu głowy na stoku narciarskim.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska