„Będzie to pełnokrwista, mocna polityczna inicjatywa, której nikt się nie spodziewa, zwłaszcza na finiszu kampanii” - tak popołudniowe wystąpienie zapowiadał w rozmowie z 300polityką jeden z bliskich współpracowników prezydenta.
Samo wystąpienie prezydenta zostało oceniono jako przydługie i nudne. Andrzej Duda przekonywał, że Polacy oczekują spokojnych i stabilnych rządów. Mówił o wspólnych wartościach takich jak rodzina, tradycja, kultura czy historia. - Chciałbym być patronem koalicji polskich spraw – przekonywał, zapraszając liderów PSL, Konfederacji i samorządowców na spotkaniu po wyborach 12 lipca.
Okazało się, że najważniejszy przekaz, czyli tak naprawdę zaproszenie PSL-u do koalicji z PiS-em nie wybrzmiał wprost. Dopiero politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach z dziennikarzami wyjaśniali, o co tak naprawdę chodziło głowie państwa.
- Współpraca z PSL-em dawałaby nam duże pole manewru w działaniu w różnych sprawach, również lokalnie – wyjaśnia w rozmowie z „Polską Times” jeden z ważnych polityków PiS, zaznaczając przy tym, że kolejne wybory (parlamentarne) odbędą się dopiero za 3,5 roku.
O taką współpracę mieli zabiegać w ostatnich tygodniach lokalni działacze PSL, którzy są otwarci na koalicje np. w sejmikach wojewódzkich.
- To poważna polityczna oferta z mojej strony – przyznał w czwartek w rozmowie z Polsat News Andrzej Duda.
Paweł Kukiz, który zawarł Koalicję Polską z PSL-e, przyznał, że prezydent z nim się nie kontaktował i nie czuje się zaproszony do rozmów.
Według Rafał Trzaskowskiego apel prezydenta jest niewiarygodny. Zaznaczył on, że Duda miał pięć lat na takie inicjatywy, a dziś jest już za późno.
Przeciwne jakiejkolwiek współpracy jest kierownictwo PSL.
Na propozycję prezydenta błyskawicznie zareagował wiceprezes i europoseł PSL Adam Jarubas. „Znaczy w PiS już wiedzą, że prezydent Duda przegra i na otarcie łez idzie na premiera?! - ciekawe rozwiązanie. Ale za koalicję z PiS dziękujemy. Koalicji z PiS nie będzie” - napisał na Twitterze. „Nie dam wciągnąć PSL-u w kampanię Andrzeja Dudy” - zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz, który od pierwszej tury wyborów prezydenckich nie zabierał publicznie głosu.
W środę Jarubas wraz europosłami PSL Jarosławem Kalinowskim i Krzysztofem Hetmanem oficjalnie poparli kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Z kolei Kosiniak-Kamysz przyznał w czwartek w TVN24, że bliżej mu do Trzaskowskiego, ale nie zamierza mówić swoim wyborcom na kogo mają głosować.
W nieoficjalnych rozmowach działacze z centrali PSL-u podkreślają, że aktualnie emocje są zbyt silne by rozmawiać na temat jakiejkolwiek współpracy. Jak mówią, jeśli jacyś samorządowcy chcą koalicji z PiS-em to są to „jednostki, które nie mogą nic przeforsować bez zgody swojego środowiska” . - Powszechnie takiej zgody nie ma – słyszymy.
Nasz rozmówca z PiS mówi wprost: Ludowcy podbijają stawkę. I zwraca uwagę na rozbudowane struktury PSL-u w całym kraju. - W PSL-u decydują „partyjne doły”, które wywierają presję na „górę” - podsumowuje.
Co ciekawe, na środowym wiecu Dudy w Białej Podlaskiej w towarzystwie polityków PiS pojawił się starosta bialski z PSL-u Mariusz Filipiuk. W rozmowie z wPolityce.pl przyznał, że „zdecydowana większość mieszkańców w pierwszej turze poparła Andrzeja Dudę”. Wspomniał też o wizycie pary prezydenckiej w jednym z domów dziecka prowadzanych przez powiat. - Mieszkańcy tego domu, szczególnie ci najmłodsi, byli zachwyceni tą wizytą. Uznałem, ze należy podziękować panu prezydentowi, stąd moja obecność na tym wiecu – podsumował.
W tle całej sprawy jest jeszcze słaby wynik wyborczy Kosiniaka-Kamysza i zbliżające się wybory w PSL. Kosiniak-Kamysz już zapowiedział, że zamierza ponownie ubiegać się o funkcję prezesa.
Andrzej Duda czy Rafał Trzaskowski? Sprawdź, jak głosowali z...
