Nóż w plecach lewicy
- Rozczarowany jestem nie tylko ja, ale także ci, którzy kandydują. Liczyli na wsparcie, nie na cios w plecy - komentuje Stanisław Kaim, przewodniczący Rady Powiatowej SLD i szef Powiatowego Sztabu Wyborczego Koalicji SLD Lewica Razem Nowy Sącz. - Kazimierz Sas mógł być liderem każdej z list, czy z Wólek, czy z Milenium. Co do tego nie było żadnych wątpliwości. Był z nami przy tworzeniu list i programu. Nagle, gdy trzeba było rejestrować nazwiska, wycofał się do innego komitetu. Dla mnie to niezrozumiała decyzja, zaskakująca i przykra - dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Rafał Skąpski, kandydat lewicy na prezydenta.
- Ze zdumieniem przyjąłem informację o jego udziale w wyborach samorządowych w 2018 r. na liście konkurencyjnego KWW Krzysztofa Głuca - zaznacza Skąpski. - Uczestnicząc do połowy ubiegłego tygodnia w pracach naszego sztabu, redagując nasz program wyborczy, wspierając mnie jako kandydata swoim nazwiskiem, w rzeczywistości Kazimierz Sas prowadził podwójną grę, zdobywając wiedzę o naszej taktyce, zamierzeniach i o założeniach kampanii - dodaje.
Człowiek lewicy
Kazimierz Sas z lewicą związany jest od 1972 roku - należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a pod koniec lat 80. kierował Miejską Radą Narodową w Nowym Sączu, potem związał się z Socjaldemokracją Rzeczypospolitej Polskiej i Sojuszem Lewicy Demokratycznej, którego był posłem w II, III i IV kadencji. W 2014 r. został wybrany na radnego z komitetu SLD, do którego obecnie ma wiele zastrzeżeń.
- Powinniśmy iść do wyborów w Koalicji Obywatelskiej, jak było to wcześniej ogłoszone. Wiadomo, że nie mamy takiej kadry, by obsadzić 31 miejsc. Koalicja to był dobry pomysł, ale Kaim się wycofał - wyjaśnia Kazimierz Sas i wylicza środowiska, które nie zaproponowały swoich kandydatów do rady (m.in. działkowcy i ZNP). Sas myślał nawet, żeby już w 2015 roku zawiesić SLD w Nowym Sączu, bo jego wątłe struktury nie gwarantowały powodzenia na przyszłość.
Jak podkreśla w rozmowie z nami, nikt oprócz niego nie chciał wcześniej publicznie brać odpowiedzialności za lewicowe poglądy czy startować na prezydenta miasta. Słabość tutejszego SLD, według Kaima, ma także podłoże finansowe. We wniosku o wykluczenie Sasa z partii zaznaczone jest również, że miał on jako radny obowiązek uiszczać składkę członkowską w wysokości 7 proc. diety, ale tego nie robił.
- Za cztery lata uzbierało się tego pewnie z pięć tysięcy. Nie mamy tu biura ani telefonu. Gdybyśmy mieli te pieniądze, to na pewno bylibyśmy w lepszej sytuacji - wyjaśnia Kaim, który przed laty płacił dziesięcioprocentową składkę jako wiceprezydent miasta.
Wybrał inną listę
Teraz Kazimierz Sas ma drugie miejsce w okręgu nr IV KWW Wybieram Nowy Sącz Krzysztofa Głuca.
- Znam go od lat jako człowieka bardzo rozsądnego. To on kiedyś dał siłę szkole, która jest dziś najlepsza w Polsce. Mowa oczywiście o sądeckim „Elektryku”. Liczę na jego doświadczenie w kontekście moich planów związanych z edukacją - zaznacza Krzysztof Głuc, kandydat na prezydenta Sącza.
Na liście Sas znajduje się między radnymi Michałem Kądziołką a Konstantym Legutko. - Na tych listach jest wielu znakomitych ludzi, z którymi się dobrze znam. Nigdy nie dzieliła mnie z nimi przynależność partyjna - zaznacza Kazimierz Sas.
Innego zdania jest Kaim. - Ta lista ma wady, bo lider jest raz na tym, a raz na tamtym kwiatku - zaznacza.
PiS wyklucza członków partii, bo startują z innych komitetów
Komitet wyborczy Małgorzaty Belskiej i Lucjana Stępnia został uznany za konkurencyjny dla Iwony Mularczyk, kandydatki PiS na prezydenta Nowego Sącza. Starająca się o prezydenturę w Nowym Sączu Belska i Stępień (do niedawna oboje należeli do zarządu miejskiego Prawa i Sprawiedliwości) zostali na początku września zawieszeni w prawach członków partii przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W ich sprawie Karol Karski, rzecznik dyscypliny partyjnej, przygotował wniosek o wykluczenie z PiS.
- Statut wyraźnie określa obowiązki członka Prawa i Sprawiedliwości. To bardzo precyzyjny przepis i dotyczy każdej osoby - zaznacza Karol Karski.
Podobny los ma w najbliższych dniach spotkać też Michała Kądziołkę, który jako członek Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się startować do rady miasta z komitetu Krzysztofa Głuca.
Narzucona przez władze partii kandydatura żony posła Arkadiusza Mularczyka, Iwony, sprawiła, że z partyjnej legitymacji zrezygnował prezydent Ryszard Nowak.
FLESZ: Wybory Samorządowe 2018. Jak głosować poza miejscem zamieszkania?
KONIECZNIE SPRAWDŹ: