Aż dwa tygodnie koszykarscy kibice musieli czekać na powrót swoich zespołów na parkiety Basket Ligi Kobiet. W całej Europie trwała bowiem przerwa na mecze reprezentacji narodowych. Część wiślaczek również przebywała na zgrupowaniach kadry. Jak się okazało, nie zgubiły jednak formy.
Niedzielne starcie w Sosnowcu Wisła zaczęła od trójki Małgorzaty Misiuk. Trener Jose Hernandez nie wahał się wystawić skrzydłowej w pierwszej piątce, choć ta dopiero co wróciła ze zgrupowania reprezentacji Polski. Po tym jak trójkę dorzuciła też Sandra Ygueravide, Wisła wyszła na prowadzenie 8:1. Gospodynie pokazały jednak, że i one potrafią trafiać z dystansu. Za moment było już tylko 10:9 dla krakowianek. Niezrażone wiślaczki nadal sięgały po tę samą broń. Następna skutecznością w rzutach za trzy błysnęła Meighan Simmons. Ostatecznie pierwszą partię Wisła wygrała 18:11.
W drugiej kwarcie krakowianki chyba za bardzo się zdekoncentrowały, bo w ich grze pojawiło się sporo niedokładności. W efekcie Zagłębie nie tylko odrobiło straty, ale wyszło na minimalne prowadzenie. Pierwsze punkty w tej partii mistrzynie Polski zdobyły dopiero po trzech minutach, dzięki trafieniu Magdaleny Ziętary. W końcu jednak złapały właściwy rytm w ataku. Na przerwę schodziły już z 5-punktowym prowadzeniem.
Kluczowe dla gry ekipy Zagłębia są w tym sezonie zawodniczki z USA, zwłaszcza Nicole Michael. Krakowianki umiejętnie utrudniały jednak życie tej skrzydłowej, przez co większość jej rzutów nie znajdywała drogi do kosza.
Tymczasem w ekipie krakowianek swojego dnia tym razem nie miała Ewelina Kobryn. Środkowa notowała sporo zbiórek, ale akurat tego wieczoru nie dopisywała jej skuteczność. W zdobywaniu punktów wyręczały ją więc obwodowe, które raz po raz trafiały z dystansu. W trzeciej kwarcie krakowianki tak rozwinęły skrzydła, że nawet podkoszowa, czyli Ziomara Morrison, trafiła za trzy punkty. Niezawodna Simmons rzuciła w tym spotkaniu aż 5 trójek, a niewiele mniej na koncie miały Ygueravide i Misiuk.
W drugiej połowie gra wiślaczek w ataku przypominała już to, co prezentowały przed przerwą na kadrę. Ich akcje były rozgrywane dynamicznie i zespołowo. Przed dwoma tygodniami ofiarą tak grającej Wisły padła toruńska Energa, teraz – ekipa z Sosnowca. Krakowianki świetnie wypracowywały sobie kolejne pozycje do rzutów z dystansu i bezlitośnie śrubowały wynik. Był moment, gdy prowadziły już 30 punktami, ale w końcówce Zagłębie nieco zmniejszyło rozmiary porażki.
Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o koszykarkach Wisły Can-Pack Kraków