Kapitan Ryszard Białous ps. „Jerzy” to legendarny dowódca batalionu AK „Zośka”, z którym przeszedł cały jego powstańczy szlak bojowy, charyzmatyczny dowódca, jeniec obozów niemieckich, trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych, kawaler Orderu Virtuti Militari. Po wojnie zmuszony do życia na emigracji, przeniósł się w 1948 r. do Argentyny.
W Argentynie został ministrem ds. planowania i rozwoju w rządzie prowincji Neuquén (ciekawostka podkreślana przez mieszkańców miasta: czytane wspak, wymawia się tak samo), dyrektorem generalnym zarządu dróg i energii elektrycznej w Patagonii.
Polskę odwiedził w trzydziestą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego w 1974 r. Zmarł w 1992 r. w Neuquén, w Argentynie i tam też został pochowany. Ostatnią wolą zmarłego było, aby jego prochy spoczęły na umiłowanej polskiej ziemi.
Misji sprowadzenia prochów polskiego bohatera podjął się m.in. st. chor. sztab. Artur Zięba z 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Krakowie, pochodzący z Bodzechowa w województwie Świętokrzyskim. W formowanej od stycznia 2018 r. jednostce służy na stanowisku starszego podoficera dowództwa Brygady.
- W życiu żołnierza jest wiele chwil, które pamięta się całe życie, ale chwila, w której dowiedziałem się, że będę asystował w sprowadzeniu urny z prochami kpt. Białousa z Argentyny do Polski pozostanie dla mnie szczególną – mówi żołnierz 11 Brygady.
- Po przylocie do Argentyny, w ambasadzie RP w Buenos Aires mieliśmy zaszczyt i honor uczestniczyć w oficjalnym przekazaniu przez synów: Jana (76 lat) i Jerzego (68 lat) Białousów urny z prochami kpt. „Jerzego”. W uroczystości brali udział także Konsul, Attaché, Rodzina bohatera oraz Polonia argentyńska – relacjonuje podoficer małopolskiej Brygady.
Mimo upływu lat obaj bracia świetnie mówią po polsku. Do dnia dzisiejszego, ze wzruszeniem starszy syn Jan wspomina niezapomniany smak krupniku, podanego w klasztorze albertynek w Krakowie, kiedy to z Warszawy przez Kraków wyruszali
w nieznaną i krętą drogę przez Czechosłowację na Zachód.
- Oprócz urny przywieźliśmy także wykonaną własnoręcznie przez kpt. Białousa w 1949 r. płaskorzeźbę Matki Boskiej Ostrobramskiej z napisem „TAK NAS POWRÓCISZ CUDEM NA OJCZYZNY ŁONO”, sugerujące już wówczas pragnienie powrotu do Ojczyzny dowódcy batalionu „Zośka”. Wykonana ona została z drzewa „rauli” z rodziny notofagus, które jak powiedział pan Jan jest pod ochroną. To niezwykle twarde drewno, w dotyku podobne do polskiej dębiny. Jan Białous dostał ją od Ojca
w momencie kiedy pojechał w 1951 r. do oddalonej od miejsca zamieszkania o ponad 2300 km szkoły podstawowej w prowincji Tucuman - relacjonuje st. chor. sztab. Zięba.
Każdy kilometr podróży powrotnej potęgował emocje i wzruszenie. Z Argentyny przez Włochy i Niemcy, do bazy NATO w Rammstein, a stamtąd na pokładzie samolotu transportowego CASA 295 C wracał kpt. Białous do ukochanej Ojczyzny. Moment wejścia w polską przestrzeń powietrzną uświetniła asysta dwóch wielozadaniowych samolotów F-16 polskich Sił Powietrznych.
Ostatnim etapem zadania było przekazanie Polskiemu Państwu urny z prochami na lotnisku Warszawa – Okęcie. W uroczystości uczestniczyli kombatanci, Minister Obrony Narodowej, Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej w asyście Kompanii Reprezentacyjnej WP.
W dniu 31 lipca br. urna z prochami kpt. Ryszarda Białousa ps. „Jerzy” spocznie w kwaterze batalionu „Zośka” na warszawskich Powązkach pośród swoich podkomendnych i przyjaciół.
- Była legendą Krakowa. Wspominamy wróżkę Dzidziannę spod Sukiennic
- Te dzikie zwierzęta żyją w Krakowie [ZDJĘCIA]
- Mapa wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym
- Nową zakopianką pojedziemy tuż po wakacjach! [NOWE ZDJĘCIA]
- Krakowianka łamie prawa grawitacji i... podbija internet
- Sprawdź 10 sposobów na walkę z upałem!
WIDEO: Barometr Bartusia
