https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z bieckiego zamku książę Konrad Mazowiecki sprowadził Krzyżaków

Andrzej Ćmiech
Twierdza była kamienna, typowa dla Małopolski, z dominującą nad wzgórzem dużą wieżą obronną. Częstym gościem na zamku w Bieczu była między innymi królowa Jadwiga Andegaweńska.

„Ostatnimi czasy odkryto na zamkowej górze w Bieczu dobrze zachowaną basztę, przylegającą do ruin królewskiego zamku, w którym gościła w XIV wieku królowa Jadwiga. Jest to jedyny w kraju zamek historyczny na prowincji. W innych krajach znalazłby on w lot konserwatorów, co by go od zagłady strzec i z ruin podnieść usiłowali” - pisał w ostatniej znanej notatce o królewskim zamku w Bieczu krakowski „Czas” 21 sierpnia 1876 r.

Już wtedy wiadomo było, że zamkowi grozi upadek. Wówczas posiadłość była już w prywatnym posiadaniu, ale właściciel nie tylko nie dbał o konserwację polskich zabytków historycznych, ale z premedytacją rozwalał mury, wydobywał ciosy i cegłę, którą potem sprzedawał Żydom.

Biecz był nieoficjalną stolicą Polski

Zapewne niewielu wie, że w Bieczu istniał zamek, który był rezydencją królów polskich. Mieścił się on u zbiegu dróg handlowych na terenie prastarej osady bieckiej na Górze zwanej obecnie Zamkową. Został zbudowany z drewna na przełomie XI i XII w.

Budowla ta najprawdopodobniej spłonęła w czasie jednego z wielu najazdów węgierskich, o czym świadczą znaleziska archeologiczne w postaci warstw wiekowej spalenizny. Później - jak dowodzą odkryte w XIX w. ruiny - zbudowano zamek z kamienia, typowy dla Małopolski, składający się z zespołu elementów warownych i budynków mieszkalnych, powiązanych w zamknięty obwód obronny z dominującą nad wzgórzem zamkowym wieżą obronną. W założeniach zamek ten miał przed powstaniem Nowego Sącza strzec traktu bardiowsko-bieckiego i być siedzibą kasztelanii bieckiej.

Nad utrzymaniem zamku w należytym stanie technicznym czuwał urzędnik królewski zwany burgrabią. Jedynym znanym z dokumentów historycznych burgrabią zamku bieckiego był Mikołaj z Babic, który żył w pierwszej połowie XIV w.

W historii Polski po raz pierwszy królewski zamek w Bieczu zapisał się w 1228 r., kiedy książę Konrad Mazowiecki wystawił tu dokument sprowadzający Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie do Polski, nadając im ziemię chełmińską, jako militarne wsparcie misji biskupa Chrystiana, nawracającego Prusaków na wiarę chrześcijańską.

W niecałe sto lat później od września 1311 r. do kwietnia 1312 r. przebywał na zamku w Bieczu Władysław Łokietek z całym dworem. Biecz przez cały ten czas uważany był za stolicę Polski.

Królewskie pobyty na bieckim zamku

Jak obliczył dr Tadeusz Ślawski, dziesięciokrotnie na zamku w Bieczu przebywał syn Łokietka, Kazimierz Wielki, który stąd nadzorował prace lokacyjne przy zakładaniu nowych wsi. Tu też wydawał decyzje o lokacji nowych, takich jak: Lipinki, Sękowa czy też Bystra. Zapewne nadzorował też budowę nowej, oddzielnej bieckiej warowni miejskiej na sąsiednim wzgórzu, która z biegiem lat nadała starej rezydencji królewskiej charakteru zamku wspierającego.

Częstym gościem na królewskim zamku w Bieczu była królowa Jadwiga. Tutaj tęskniła za swoją węgierską ojczyzną i ukochanym Wilhelmem, a echa jej pobytu trwają do dziś. Nic więc dziwnego, że wtedy dokonano wielu napraw urządzeń zamkowych oraz upiększeń. Pewnym jest, że gościła tu na wiosnę 1390 r. oraz z mężem w październiku i listopadzie 1394 r. Liczne wydatki, spisane wtedy przez podskarbiego Hinczę z Rogowa, na pranie królewskiej bielizny stołowej i innej w Bieczu oraz na naprawę wozów i furaż dla koni, świadczą, że pobyt musiał trwać kilka tygodni.

21 listopada 1394 r. pieniądze na podróż do bawiącego w Bieczu króla pobrał sam podskarbi królewski. Jak wynika z dokumentów historycznych, następny raz Władysław Jagiełło był na zamku w Bieczu w listopadzie 1399 r., a więc już po zgonie królowej.

W rok po śmierci monarchini na zamku w Bieczu panowie polscy i węgierscy dokonali zrękowin owdowiałego króla z wnuczką Kazimierza Wielkiego, Anną Cylijską.

Jak zapisał Jan Długosz w „Dziejach Polski”, do swatów, którzy dokonali zrękowin na zamku bieckim, król Władysław Jagiełło przez kilka lat żywił gniew i pretensje za to, że wiedząc, iż Anna nie grzeszy urodą, tak skwapliwie uchwalili związek małżeński.

Być może te złe wspomnienia były przyczyną, że do tego zamku zawitał dopiero po dziesięciu latach, jadąc z księciem Witoldem w marcu 1410 r. na naradę wojenną do Nowego Sącza. Ta wizyta była przełomem. Być może powróciły dobre wspomnienia z czasów, kiedy przebywał tu z królową Jadwigą, bo zaczął przyjeżdżać do królewskiego zamku w Bieczu coraz częściej. Był tu w listopadzie 1411 r., kiedy wydawał pełnomocnictwa dla delegacji polskiej udającej się na zjazd w Szramowicach. Był trzy lata później, kiedy w listopadzie 1414 r. na zamku w Bieczu przyjmował Władysław Jagiełło pierwszego prymasa Polski Mikołaja Trąbę, który tutaj żegnał się z królem przed wyjazdem na sobór w Konstancji. Był wreszcie na zamku w Bieczu w 1421 r., kiedy to uroczyście obchodził tu Zielone Świątki. Po raz ostatni gościł na zamku bieckim w 1431 r. jako osiemdziesięcioletni starzec. Podczas tego ostatniego pobytu przyjął tu komtura krzyżackiego Ludwika von Langsée, który posłował od mistrza pruskiego Pawła von Russdorfa i Zakonu, aby skłonić naszego monarchę do zgody z bratem Świdrygiełłą.

Następnym monarchą, który gościł w królewskiej rezydencji w Bieczu, był Władysław Jagiellończyk. Zjechał na zamek „w dzień narodzenia Panny Marii 1439 r.”, aby wykonać postanowienia zjazdu obradującego w celu omówienia pokoju z Albertem, królem rzymskim i węgierskim.

Zjazd ten „postanowił, aby król polski zjechał do swojego miasta Biecza, król zaś węgierski do Bardejowa, skąd potem mieli wyruszyć na spotkanie w jakimś pośrednim miejscu”. Niestety, do spotkania nie doszło ze względu na napad Turków na państwo węgierskie. Był to ostatni pobyt króla polskiego na zamku w Bieczu.

Zaplecze budowlane dawnego Biecza

Od tego momentu zaczyna się powolny upadek rezydencji królewskiej, przypieczętowany przez Kazimierza Jagiellończyka, który dokumentem wydanym w sierpniu 1475 r. wydał polecenie likwidacji zamku. Jak twierdzi Roman Kaleta, było to możliwe, gdyż „w drugiej połowie XV w. funkcję twierdzy pogranicznej przejęło na siebie miasto”.

Potwierdzają to pośrednio dokumenty zwalniające pewne osoby od obowiązku wyprawy na pole walki w razie wojny pod warunkiem stawienia się osobistego w Bieczu dla jego ochrony i pozostania tam przez cały okres wojskowej potrzeby.

Nie bez znaczenia podczas podejmowania decyzji o rozbiórce bieckiego zamku był czynnik ekonomiczny. Utrzymanie w należytym stanie murów obronnych w dwóch warowniach nastręczało mieszczanom bieckim zbyt dużo kłopotów i było przyczyną wielu nieporozumień władz miasta z urzędnikami królewskimi. Rozbiórka zamku trwała dziesiątki lat, a teren dawnego zamku stał się zapleczem budowlanym miasta. Najpierw w 1502 r. król Aleksander obdarował kasztelana Jakuba Sieklickiego przywilejem pobierania głazów, cegieł, wapna i innych materiałów z ruin zamkowych, by wykorzystać je przy budowie domów wójtowskich w Bieczu.

Potem podobnym prawem obdarzył król Zygmunt August Gabriela Trąmbeckiego. Został on zobowiązany przez króla do rozdziału cegły ze starego zamczyska między mieszczan w Bieczu, których domy spłonęły podczas pożaru miasta.

Ostatni akord w dziejach zamku bieckiego nastąpił w 1876 roku, kiedy odkryto fragmenty królewskiego zamku. Wtedy władze miejskie wydzierżawiły teren obejmujący Górę Zamkową osobie prywatnej, która systematycznie rozbierała ocalałe fragmenty zamku i sprzedawała je jako materiał budowlany.

Ta patologiczna sytuacja oraz późniejsze działanie przyrody, która szybko odkryte pozostałości pokryła warstwą darniny, sprawiły, że do naszych czasów dotrwało tylko wspomnienie o tej budowli.

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska