https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z DZIENNIKA OGRODNIKA. Piękny i pożyteczny: miłorząb japoński. Ten gatunek pamięta czasy dinozaurów!

Małgorzata Mrowiec
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Są określane jako żywe skamieniałości, ponieważ istnieją już od ponad 270 milionów lat. Nie tylko pamiętają epokę dinozaurów - pojawiły się nawet jeszcze przed nimi. Okazałe, niezwykłej urody, z liśćmi w kształcie wachlarzyków. To miłorzęby japońskie - choć tak naprawdę rodowód mają chiński. Przedstawiamy je w kolejnym odcinku naszego cyklu Z DZIENNIKA OGRODNIKA.

Najstarszy w Polsce okaz rośnie od drugiej połowy XVIII wieku w przypałacowym ogrodzie w Łańcucie. Krakowski Ogród Botaniczny też ma kilka leciwych miłorzębów. Jeden z nich został zasadzony w 1808 roku, więc jest ponad 200-letni.

Nazwa gatunku to miłorząb dwuklapowy, ale często potocznie nazywa się go miłorzębem japońskim. A to już - jak wskazują botanicy - nazwa myląca. Gatunek ten wywodzi się bowiem z Chin, gdzie do tej pory rośnie w naturze.

- Drzewo pochodzi z Chin, ale ze względu na swe walory ozdobne był często sadzony na terenie Japonii i Korei. I właśnie z Japonii do Europy trafiły pierwsze miłorzęby i stąd utarła się ta nazwa miłorząb japoński. Często spotykana, choć należy mieć w pamięci, że jest to drzewo wywodzące się jednak z Chin - tłumaczy dr Bogusław Binkiewicz, botanik z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Miłorzęby rosną pomału, zaledwie ok. 1 metra w dekadę, a po raz pierwszy zakwitają po ponad 20 latach uprawy z nasion. Za to są długowieczne. Najstarsze okazy rosnące w Chinach są datowane nawet na kilka tysięcy lat.

Miłorząb japoński w Ogrodzie Botanicznym UJ w Krakowie
Miłorząb japoński w Ogrodzie Botanicznym UJ w Krakowie
Anna Kaczmarz

Specjalista podkreśla, że miłorząb to bardzo interesująca roślina. Po pierwsze, pomimo iż wygląda jak drzewo liściaste, zalicza się do nagozalążkowych, czyli grupy roślin, do której należą... świerk, jodła czy sosna, a więc drzewa posiadające liście wykształcone w postaci igieł.

Dalej: miłorząb dwuklapowy to drzewo dwupienne. Oznacza to, że oddzielnie rosną egzemplarze męskie, a oddzielnie żeńskie. Różnice między dwiema płciami można dostrzec m.in. w pokroju. Okazy żeńskie są niższe i mają wielokrotnie rozgałęziony pień. Okazy męskie najczęściej tworzą pojedynczy pień, który w zarysie nieco bardziej przypomina pień drzew iglastych.

Przypominają mirabelki, mają zapach… zjełczałego masła

Jesienią, gdy liście tych drzew przybierają złocistą barwę, wyglądają wyjątkowo dekoracyjnie. W krakowskim Ogrodzie Botanicznym spod okazów żeńskich trzeba wtedy natomiast wymiatać spadające na ścieżki nasionka w żółtej "skórce", ponieważ mają przykrą woń: zjełczałego masła.

Dr Bogusław Binkiewicz i nasiona miłorzębu
Dr Bogusław Binkiewicz i nasiona miłorzębu
ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

- Nasiona miłorzębu, otoczone żółtą osnówką, wyglądają podobnie jak śliwki mirabelki. Niestety, o tej porze roku wydzielają bardzo nieprzyjemny zapach ze względu na zawartość kwasu masłowego - wyjaśnia dr Binkiewicz. Zapach pojawia się, gdy osnówka nasion dojrzeje - od połowy października do połowy listopada - i nasiona zaczynają opadać. - I z tego względu lepiej pod takimi okazami często sprzątać - radzi naukowiec z Ogrodu Botanicznego UJ.

ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

Jednocześnie dr Binkiewicz wskazuje, że znajdujące się w środku, pod osnówką niewielkie nasiona są jadalne. Te "pestki" można jeść prażone lub pieczone. - Szczególnie w Azji Południowo-Wschodniej taki zwyczaj jest rozpowszechniony - wskazuje botanik.

Liście - na poprawę pamięci i krążenia krwi

Liście miłorzębu mają bardzo interesujący kształt, przypominający wachlarzyki. Co ciekawe, na danym drzewie nie znajdziemy dwóch identycznych liści, zawsze chociaż odrobinę się od siebie różnią.

ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

Liście są nie tylko bardzo ozdobne, ale też służą naszemu zdrowiu – są surowcem leczniczym. Preparaty z liści miłorzębu wspomagają pamięć (zwłaszcza osób starszych) i koncentrację, działają również korzystnie na układ sercowo-naczyniowy.

Czi-czi, czyli sople miłorzębu

- Cechą charakterystyczną starych okazów miłorzębów, takich ponad 100-letnich, jest tworzenie wyrostków na pniach - zwraca uwagę krakowski botanik. - Chińczycy nazywają je "czi-czi". Wyrostki te wyglądają niczym sople albo stalaktyty. Bardzo pomału rosną w stronę ziemi, zachowując się jak korzenie powietrzne. Po wielu, wielu latach mogą dorosnąć do poziomu gruntu i się ukorzenić, tworząc coś w rodzaju naturalnej podpory. W Chinach są znane egzemplarze miłorzębów, które mają już kilka tysięcy lat i w całości pokryte są soplowymi wyrostkami, które nadają im niezwykle oryginalny wygląd.

ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

W naturalnych warunkach miłorzęby dorastają do ponad 30, nawet 40 metrów. Okazy z Ogrodu Botanicznego w Krakowie mają po ok. 20 metrów.

Uprawa? Bezproblemowa

Miłorzęby potrzebują dużej ilości światła i otwartego terenu. Gleby raczej żyznej, próchniczej, lekko kwaśnej albo odczynie obojętnym. Ale poza tym - jak zaznacza specjalista z Ogrodu Botanicznego UJ - nie wymagają większych zabiegów pielęgnacyjnych.

ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

- W okresie suszy warto je podlewać. W okresie zimowym dobrze sobie radzą z niskimi temperaturami, znoszą spadki wynoszące nawet do minus 30 stopni Celsjusza. W związku z tym w naszym klimacie uprawa okazów dorosłych jest właściwie bezproblemowa. A jeżeli chodzi o jeszcze młode okazy, można ewentualnie przez pierwsze zimy w jakiś delikatny sposób je zabezpieczyć na czas dużych mrozów - mówi dr Bogusław Binkiewicz.

Miłorzęby praktycznie nie mają naturalnych wrogów - nie spotyka się szkodników owadzich, które by na nich żerowały. Również bardzo rzadko ulegają chorobom grzybowym. Są także bardzo odporne na bakterie, na chemiczne skażenie środowiska, na zasolenie.

Świetnie znoszą przycinanie i w związku z tym nadają się do formowania jako żywopłoty, można też z nich robić bonsai.

ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

O tym, jak niezwykłe to drzewo, zaświadcza okaz rosnący w ogrodzie Shukkei-en w Hiroszimie, założonym 400 lat temu. Podczas bombardowania atomowego w 1945 roku miłorząb ten był jedynym drzewem w parku, które przetrwało. A od epicentrum eksplozji dzieliło go zaledwie 1,4 km. Fala uderzeniowa przechyliła pień miłorzębu, ale do dziś wypuszcza on nowe pędy. Ma ponad 200 lat i ok. 17 metrów wysokości. Dodajmy, że drzewo wyhodowane z sadzonki tego japońskiego miłorzębu w ubiegłym roku zasadzono w Alei Drzew Pamięci w Oświęcimiu. Aleja, w parku na oświęcimskim osiedlu Zasole, obsadzana jest drzewami z miast i miejsc, które zostały tragicznie naznaczone przez historię.

Czytaj też:



Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska