Mimo chorobliwego romantyzmu uważam bowiem, że nie ma nic gorszego niż stuletni, ślepy mur. Posadziłem w wielu miejscach, urosła szybko, no i sąsiedzi od razu zaczęli wymyślać, że im wilgoć niesie, po czym w sekrecie podlewali ją kwasem. Te pnącza, którym się udało przetrwać, oderwały się od ściany wraz z pierwszym sierpniowym deszczem i wisiały jak trup bez nadziei. Udało się dopiero, gdy nabyłem "powolną" odmianę, gdy wkopałem jej w ziemię betonową donicę i dałem trzy tylko, za to dość drogie pędy. Po kilku latach po ścianach pełzną grube konary zasilane wodą wyłącznie z jednego punktu. Można by go przeciąć i zabić wszystko, ale kto by się odważył.
Trzeba było, co prawda, przyzwyczaić się do rojów pszczół, które bzyczą denerwująco na wiosnę, ale jest to mała cena za zaskakującą, jesienną zmianę barw. Same winogrona smakują cierpko, choć podobno z takich wino wychodzi najlepsze.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!