Zobacz także: Skandaliczna przegrana Wisły [ZDJĘCIA]
Proces to pokłosie wydarzeń na derbach, rozegranych 30 kwietnia ub.r. na stadionie Wisły. Wiślacy wygrali wtedy 1:0 z Cracovią. W czasie spotkania monitoring zarejestrował, że tzw. gniazdowy, czyli osoba prowadząca doping na trybunie północnej w sektorach C1-C5, w "młynie", zachęca kibiców do wulgarnych piosenek. Potem gniazdowy przekazał mikrofon innemu mężczyźnie, który już nie przebierał w słowach.
- Jesteśmy głodni kolejnej zbrodni ! - śpiewał kibic. A następnie j...ć "Człowieka" co do śmieciarki ucieka. Na nagraniach widać, że kibic rozbiera się do pasa. Na ciele miał charakterystyczne tatuaże. Po nich go rozpoznano. Okazał się nim 29-letni Andrzej L., mieszkaniec Jaworzna, zagorzały kibic Wisły.
Jesienią ub.r. usłyszał wyrok ośmiu miesięcy więzienia i dwuletni zakaz stadionowy. Orzeczenie wydano w trybie zaocznym, bez obecności oskarżonego. Andrzej L. złożył skuteczny sprzeciw i dlatego teraz jego sprawa wróciła na wokandę.
Prokurator Bartłomiej Legutko ponownie wnioskował dla kibica karę więzienia i zakaz stadionowy na dwa lata. - Naszym zdaniem, oskarżony nawoływał publicznie do popełnienia zbrodni - uzasadniał prokurator. Obrońca mężczyzny mec. Krzysztof Kolarski zgadzał się, że należy potępić takie zachowanie. Tym bardziej, jak zauważył, że na polskich stadionach nagminne są przypadki wulgarnych przyśpiewek pod adresem kibiców konkurencyjnej drużyny, sędziów i Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Jednak w tym przypadku przekonywał, że proponowana przez oskarżyciela kara jest zbyt surowa i przesadzona. - Na stadionach Europy Zachodniej to kluby są karane finansowo za podobne występki, a nie sami kibice - dodał. Andrzej L. w ostatnim słowie wyraził żal za swoje zachowanie na stadionie w trakcie derbów.
- Nie byłem świadomy, że za podobne słowa i okrzyki grozi mi kara. Emocje wzięły górę- usprawiedliwiał się. Wysoki, potężnie zbudowany, łysy. Przekonywał, że w trakcie meczu nie namawiał nikogo do zbrodni.
- Ja wziąłem mikrofon od gniazdowego i śpiewałem. Nie zastanawiałem się nad tekstem - mówił mężczyzna. Sąd przychylił się do argumentów obrońcy mężczyzny i nie wymierzył mu bezwzględnej kary więzienia. Zmienił kwalifikację prawną jego czynu i za wulgaryzmy w miejscu publicznym skazał go na grzywnę. Przyjął, że nie nakłaniał innych do kolejnej zbrodni, a tylko pochwalał tę już dokonaną na Tomaszu C. ps. "Człowiek".
- Nie ma co wsadzać oskarżonego do więzienia za wypowiedziane słowa. Nie będzie z tego żadnego pożytku dla społeczeństwa - argumentował sędzia Tomasz Kobis. Jednocześnie podkreślił, że przyśpiewki na temat tragicznej śmierci "Człowieka" były niestosowne.
- Bardzo bulwersuje sąd takie pana zachowanie, oskarżony L. - sędzia nie krył oburzenia. Argumentował, że wobec kibica zastosowano ponownie dwuletni zakaz stadionowy, ale bez konieczności meldowania się w komisariacie policji .
- Po tym terminie się przekonamy, czy ponownie spotkamy pana w sądzie - rzucił sędzia.
Wisła - Legia. Wpadli kibole
Dziewięć osób zatrzymała policja po sobotnim meczu ekstraklasy piłkarskiej Wisła Kraków- Legia Warszawa (1:2) w Krakowie. Odpowiedzą za naruszenie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, za próbę wniesienia na trybuny środków pirotechnicznych oraz zakłócanie porządku; za niestosowanie się do poleceń służb porządkowych; naruszenie nietykalności cielesnej pracowników ochrony i znieważenie interweniujących funkcjonariuszy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+