https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakaz handlu w niedziele: Kraków, Zakopane i Oświęcim wyłączone? PiS rozważa taki pomysł. Handlowa „Solidarność” zdecydowanie przeciwna

Zbigniew Bartuś
Szymon Starnawski /Polska Press
Zakaz handlu w niedziele częściowo ograniczony? Sklepy otwarte w każdą niedzielę, ale tylko w „miejscowościach turystycznych”, w „sezonie turystycznym” – czy nowy rząd PiS, wzorem krajów zachodnich, m.in. Francji i Austrii, wprowadzi takie rozwiązanie? Wiceminister pracy Stanisław Szwed ujawnił właśnie, że na poważnie je rozważa. Całkowity zakaz handlu utrudnia bowiem funkcjonowanie najpopularniejszych polskich ośrodków turystycznych, a nawet może zniechęcać część - zwłaszcza zagranicznych – turystów do odwiedzania naszego kraju, a co za tym idzie – obniżać dochody branży i całej gospodarki.

FLESZ - Kolejne niedziele bez handlu. Od stycznia zaostrzenie przepisów

Opracowana przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, w tym handlową "Solidarność", ustawa wprowadzająca zakaz handlu w niedzielę, została przyjęta przez Sejm dwa lata temu i weszła w życie w zeszłym roku. Od marca do końca 2018 r. handlowe były tylko dwie niedziele w miesiącu (pierwsza i ostatnia) oraz jedna niedziela poprzedzająca Wielkanoc i dwie poprzedzające Boże Narodzenie.

W 2019 roku sklepy otwarte są tylko w ostatnią niedzielę miesiąca, a jedną przed Wielkanocą i dwie przed Świętami Bożego Narodzenia. Od 2020 roku handlować będzie można wyłącznie w ostatnią niedzielę w styczniu, kwietniu, czerwcu i sierpniu oraz jedną niedzielę przed Wielkanocą i dwie przed Bożym Narodzeniem. Za złamanie zakazu grozi od 1 tys. zł do 100 tys. zł grzywny, a nawet więzienie – ale kary są na razie niezwykle rzadkie. I to mimo licznych sygnałów o nieprawidłowościach.

Ustawa przewiduje katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obowiązuje m.in. w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą, kawiarniach. Nie obejmuje także właścicieli sklepów, którzy osobiście staną ladą.

Tuż przed otwarciem

Tak wyglądało otwarcie pierwszego hipermarketu w Krakowie. To był Hit!

– I świetnie się to sprawdza – przekonuje Alfred Bujara, szef handlowej „Solidarności”, uchodzący za ojca zakazu.

Zapewnia, że turyści mogą bez problemu dokonać w niedzielę niezbędnych w podróży zakupów, m.in. benzyny czy pamiątek, bo zakaz nie obejmuje sprzedaży takich towarów. – Bez najmniejszego trudu kupią także żywność i napoje, bo otwarte są bary, kawiarnie i restauracje, a także sklepy na stacjach kolejowych, zaś w centrach miast i innych turystycznych dzielnicach działają małe sklepiki prowadzone przez polskich kupców – opisuje szef handlowej „Solidarności”.

Dodaje, że oprócz wytchnienia dla przemęczonych całotygodniową harówka pracowników rozwiązanie takie przynosi także korzyści drobnym rodzimym kupcom.

– Jestem w stałym kontakcie z panią Beatą, która ma sklep na krakowskim Kazimierzu i podkreśla, że przetrwała tylko i wyłącznie dzięki zakazowi, bo w niedzielę, gdy zamknięte są supermarkety i dyskonty, jej obroty zdecydowanie rosną – opisuje Alfred Bujara.

Wedle jego wiedzy, solą w oku drobnych kupców jest sieć „Żabka”, której sklepy, położone często w atrakcyjnych turystycznie miejscach, są otwarte także w niedziele, bo mają status placówek pocztowych (których zakaz nie dotyczy). – Wspomniana pani, by otworzyć sklep, musi sama stanąć za ladą, nieważne, czy jest chora czy zmęczona. A w Żabkach sprzedają towar pracownicy – mówi Bujara.

Zarówno on, jak i cały Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, zdecydowanie sprzeciwia się jakiejkolwiek liberalizacji ustawy. Ujawniony przez wiceministra Szweda pomysł sezonowego zawieszania zakazu w „miejscowościach turystycznych”, m.in. w Krakowie i Zakopanem, uważa za absurdalny i niebezpieczny.

- Bo co to jest miejscowość turystyczna? Kraków? Zakopane? Oświęcim? Warszawa? Ok. A Tarnów? Albo Zabrze, które ma ciekawe i popularne muzea. Albo Chorzów z zoo i parkiem rozrywki? Nagle okaże się, że wszystkie miejscowości w Polsce są turystyczne. I zakaz stanie się totalną fikcją – przekonuje szef handlowej „S”.

Podkreśla, że także ograniczenie listy wyłączonych z zakazu miejscowości do uzdrowisk byłoby w praktyce niewykonalne, bo nie wiadomo, na podstawie jakiego kryterium ustalano by, czy coś jest uzdrowiskiem, a co nie. – Czy chodzi o miasta mające w nazwie Zdrój? Np. Jastrzębie-Zdrój? – ironizuje Alfred Bujara. „S” jest również przeciwna zwolnieniu z zakazu 28 polskich miejscowości wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Nieco inne zdanie ma na ten temat Wiesław Jopek, szef Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej w Krakowie. Przyznaje, że zakaz mógł w pewnym stopniu pomóc najmniejszym sklepikom, w którym to właściciel stoi za ladą, ale na pewno nie poprawił sytuacji kupców prowadzących dwa, trzy czy cztery sklepy i zatrudniających pracowników – bo ci w niedziele handlować nie mogą, a na co dzień są nadal rozwalcowywani przez wielkie zagraniczne sieci dyskontów i supermarketów.

Dyskonty, dzięki przeorganizowaniu działalności w piątki i soboty oraz mnożeniu wtedy promocji, mimo zakazu - zwiększają obroty. – A drobni kupcy cały czas tracą, także przez inne uderzające w nich ograniczenia, jak choćby te dotyczące sprzedaży alkoholu – podkreśla szef Kongregacji.

W jego opinii, rozsądna liberalizacja zakazu w miejscowościach turystycznych, na zasadach podpatrzonych we Francji czy Austrii, byłaby korzystna dla wszystkich – zarówno mieszkańców i turystów, jak i polskich kupców.

_- Dziś wielu musi kombinować, by w ogóle przetrwać, a to prowadzi do patologii _– kwituje Wiesław Jopek.

Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD), zrzeszająca m.in. wielkie sieci handlowe, w tym Biedronkę i Lidla, proponuje od początku rezygnację z zakazu handlu i wprowadzenie zamiast tego przepisów gwarantujących każdemu pracownikowi dwie wolne niedziele w miesiącu. Przekonuje, że klienci mogliby wtedy robić zakupy, kiedy chcą, a pracownicy odpoczywaliby w weekendy, jak postuluje „Solidarność”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 29

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

powtarzanie artykułu

B
Bert
8 listopada, 12:54, Art.:

Jest bardzo prosty sposób załatwienia sprawy,żeby wszystkie niedziele były handlowe po prostu odpowiednio zapłacić pracownikom za pracę dodatkowo w niedziele np 100% i gwarantuję,że będą jeden przed drugim chcieli przychodzić w dzień wolny

Jest jeszcze jeden sposób do każdego rachunku za niedzielne zakupy doliczać 10% i już są dodatkowe pieniądze na zapłacenie pracowników za nadgodziny,a pracodawcy też coś skapnie do kieszeni.

A
Art.

Jest bardzo prosty sposób załatwienia sprawy,żeby wszystkie niedziele były handlowe po prostu odpowiednio zapłacić pracownikom za pracę dodatkowo w niedziele np 100% i gwarantuję,że będą jeden przed drugim chcieli przychodzić w dzień wolny

A
Aa

To był najgorszy wybór z tymi nidzielami ,przecież nie wszyscy pracowali ,jak to wprowadzili zaczęły się zwolnienia jeden pracuje teraz za 4 ,do domu przychodzi się o 00,znajomy miał trzy sklepy pozwalnial część ludzi ,bo musiał dać im podwyżki ,teraz zwolnił znowu ,pracowało u niego 12 osób i się "obraził" na pis i zakończył działalność

P
PolakPatriota

pisokomuch to jednak stan umyslu ?

G
Gość
7 listopada, 15:00, Gość:

Mieszkam za Krakowem w domu. Pracuje do 16.00. Gdy chce coś kupić np. dziecku., to po pracy 16.15 jestem w domu. 16.30 obiad.17.00 wyjazd do miasta. 18.00 jestem na zakupach. Dziecko ma 3 lata. O 20.00 muszę być w domu bo młody idzę spać. Więc kup kurtkę, buty, spodnie w ciągu godziny. Ok kupię ale za milion monet. Soboty mi szkoda bo to trawę trzeba kosić, okna umyć lub zwykłe ogarnąć dom. Zakaz handlu w niedziele to beznadzieja. Wystarczylo wprowadzic zakaz pracy w dwie niedziele w miesiacu i byloby po temacie.

to dom ogarnij w niedziele trawę skoś w niedziele

P
Pani

Szkoda mi tych galerianek co nie wiedzą co w niedzielę ze sobą zrobić, wy nie widzicie ludzi którzy w niedzielę muszą tyrać zamiast spędzić czas z rodziną, a może by tak pootwierać urzędy sądy w niedzielę, też nie ma czasu w tygodniu

G
Gość

Opole to największa turystyczna perełka na mapie Polski

G
Gość
7 listopada, 08:42, Gość:

solidarność to banda darmozjadów, która już dawno zapomniała jak wygląda praca!! zwykły przeżytek!!

Zastanówcie się co piszecie jakie wyższe wynagrodzenie za niedziele .Każda podwyżka ustawowa w handlu kończy sie tym że zmniejszają ci premie i dalej jest ta sama kasa a zapieprzasz cały tydzień.Masz podstawę najniższą do tego dochodzą premie wszelakiego rodzaju które są ruchome dodatkowo masz prowizje od utargu jak chcą oszczędzić to przywalą ci taki limit że nie jesteś w stanie tego wyrobić.I nie wygrasz z pracodawcą pomimo tego że sa braki na rynku do pracy w handlu. U mnie na osiedlu jest sklep 14 osobowa załoga 4 polaków reszta ukraińcy i nikt chętny za 2200 zł na ręke tam się nie kwapi do pracy bo soboty i niedziele po 12h a postaw się pracodawcy to w najlepszym wypadku zatrudni na twoje miejsce ukraińca albo pozostałe osoby bedą harowały za tą jedną a wierzcie jeżeli sa wyliczone osoby do pracy i wypadnie jedna to jest ból.Wiec nie mówcie mi,że " nie masz kiedy zrobić zakupów "sklepy są czynne najwcześniej od 7 rano do 22.Kiedyś w soboty były 2 dyżurne sklepy na kilka dzielnic do godziny 14 tej i wszyscy dawali radę.I nie piszcie mi że jak nie pasuje to zmienić branżę bo to samo można napisać do osób które pracują od poniedziałku do piątku i mają problem z zakupami.Problem w tym momencie ma osoba pracująca w handlu która np.pracuje z mężem na przemiennie bo muszą sie na zmianę zajmować dziećmi. to kiedy taka osoba ma iść na zakupy ?

G
Gość

Trzeba jak najszybciej zlikwidować ten głupi zakaz to jest olbrzymia strata dla gospodarki, biznesu i pracowników chcą dorobić w niedziele. Widać to zwłaszcza w niedziele handlowe jakie oblężenie przezywaja galerie markety itp najbardziej skarżą się turyści na zakaz. Można wprowadzić ograniczenie godzinowe np sklepy czynne do godziny pietnastej.

G
Gość

Mieszkam za Krakowem w domu. Pracuje do 16.00. Gdy chce coś kupić np. dziecku., to po pracy 16.15 jestem w domu. 16.30 obiad.17.00 wyjazd do miasta. 18.00 jestem na zakupach. Dziecko ma 3 lata. O 20.00 muszę być w domu bo młody idzę spać. Więc kup kurtkę, buty, spodnie w ciągu godziny. Ok kupię ale za milion monet. Soboty mi szkoda bo to trawę trzeba kosić, okna umyć lub zwykłe ogarnąć dom. Zakaz handlu w niedziele to beznadzieja. Wystarczylo wprowadzic zakaz pracy w dwie niedziele w miesiacu i byloby po temacie.

G
Gość
7 listopada, 11:21, Rovver:

Zakaz handlu w niedziele bardzo negatywnie wpłynął na moją rodzinę. Często rezygnujemy z sobotnich wyjazdów za miasto, na rzecz robienia zakupów (bo wiemy, że jak tego nie zrobimy to na poczatek tygodnia zostaniemy bez jedzenia)

Ten zakaz to bardzo chybiony pomysl, komplikujący życie. To niedorzeczne, że ktoś planuje mój wolny czas i wyznacza mi dni kiedy co mam robić...

7 listopada, 14:04, Gość:

... może sobotnie wyjazdy zamienić na niedzielne...

7 listopada, 14:39, Xvid:

jak wyjezdzasz w sobotę rano na weekend to masz dwa dni wypoczynku i wracasz w niedzielę popołudniu po drodze robiąc zakupy. Jak wyjedziesz w niedzielę to masz parę godzin i wracasz. Serio trzeba tak łopatologicznie tłumaczyć tak proste rzeczy?

Zwłaszcza jak kupujesz mięso i wędliny. Jak zjesz te które kupisz jadąc na weekend to bedziesz tydzien na l4. Wtedy odpoczniesz w domu.

K
Krakus

Utrzymać i uszczelnić zakaz. Ludzie też maja prawo sobie odpocząć. A tych co bez łażenia po sklepach jednego dnia nie potrafią wytrzymać ... na odwyk.

X
Xvid
7 listopada, 11:21, Rovver:

Zakaz handlu w niedziele bardzo negatywnie wpłynął na moją rodzinę. Często rezygnujemy z sobotnich wyjazdów za miasto, na rzecz robienia zakupów (bo wiemy, że jak tego nie zrobimy to na poczatek tygodnia zostaniemy bez jedzenia)

Ten zakaz to bardzo chybiony pomysl, komplikujący życie. To niedorzeczne, że ktoś planuje mój wolny czas i wyznacza mi dni kiedy co mam robić...

7 listopada, 14:04, Gość:

... może sobotnie wyjazdy zamienić na niedzielne...

jak wyjezdzasz w sobotę rano na weekend to masz dwa dni wypoczynku i wracasz w niedzielę popołudniu po drodze robiąc zakupy. Jak wyjedziesz w niedzielę to masz parę godzin i wracasz. Serio trzeba tak łopatologicznie tłumaczyć tak proste rzeczy?

G
Gość
7 listopada, 11:21, Rovver:

Zakaz handlu w niedziele bardzo negatywnie wpłynął na moją rodzinę. Często rezygnujemy z sobotnich wyjazdów za miasto, na rzecz robienia zakupów (bo wiemy, że jak tego nie zrobimy to na poczatek tygodnia zostaniemy bez jedzenia)

Ten zakaz to bardzo chybiony pomysl, komplikujący życie. To niedorzeczne, że ktoś planuje mój wolny czas i wyznacza mi dni kiedy co mam robić...

... może sobotnie wyjazdy zamienić na niedzielne...

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska