Barometr Bartusia - krakowska gastronomia walczy z pandemią i niemądrym prawem
Branża turystyczna pod Giewontem odżyła po wiosennej zapaści spowodowanej koronawirusem. Obecnie w Zakopanem wypoczywa tysiące ludzi. Do końca sierpnia grafiki w wielu obiektach są zapełnione. Jest już sporo rezerwacji także na wrzesień.
- Wakacje faktycznie nie są najgorsze. Brakuje jednak gości zza granicy, którzy dotychczas licznie spędzali urlop pod Giewontem. Dzięki temu wiele obiektów noclegowych mogło mieć korzystniejsze ceny sprzedażowe. Na dzień dzisiejszy w wielu obiektach króluje cena pozasezonowa. To może spowodować, że choć ludzie w Zakopanem obecnie jest bardzo dużo, wiele firm na koniec sezonu zanotuje gorszy bilans finansowy niż w wakacje sprzed roku. Niezależnie od tego sezon jednak pozwoli odrobić straty spowodowane przestojem na wiosnę – ocenia Dariusz Galica z Zakopanego, specjalizującym się w marketingu dla hoteli.
Ceny w górach oczami internautów. Memy o chytrych góralach m...
Choć wciąż wiele osób szuka miejsca noclegowego jeszcze w wakacje, już pojawiło się wiele pytań o inny – odległy termin. Chodzi o święta Bożego Narodzenia i Sylwester. - Faktycznie, wiele osób zaczęło dzwonić i dopytywać się o ten okres. To zazwyczaj rodziny, a czasem kilka rodzin naraz. Szukają albo miejsca z pełnym wyżywieniem i kolacje wigilijną, albo apartamentów z wyposażoną kuchnią, w której będą mogli sami sobie przygotować kolację, albo zamówić gotowe posiłki na dowóz – mówi pani Maria, prowadząca mały pensjonat w Zakopanem.
Wojciech Budzowski, dyrektor generalny jednego z luksusowych hoteli w Zakopanem, zaznacza, że nawet w dobie pandemii Polacy chcą spędzić święta poza domem. - Zainteresowanie tym terminem jest ogromne. U nas w hotelu skupia się ono na Sylwestrze, choć święta również dobrze się już sprzedają – mówi Wojciech Budzowski.
Dariusz Galica dodaje, że za telefon złapali zapobiegliwi turyści, którzy chcą mieć wybór. - Teraz sprzedają noclegi ci, którzy zawczasu pomyśleli o ofercie. Główna fala zapytać i rezerwacji terminów świątecznych zazwyczaj następuje we wrześniu. I jeśli nic się nie wydarzy, jeśli chodzi o koronawirusa, spodziewam się, że podobnie będzie i w tym roku – uważa Galica.
Co ciekawe, obecnie wydaje się, że wśród turystów niemal całkowicie popadł w zapomnienie problem pandemii koronawirusa. Mało kto w ogóle dopytuje się, jakie środki ostrożności są zastosowane w hotelu, czy pensjonacie. Nie ma pytań o obostrzenia sanitarne.
- Teraz ludzie, którzy dzwonią z pytaniami o świąteczne i sylwestrowe pobyty, zawsze zadają na początku najważniejsze dla nich pytanie: czy w ośrodku da się wykorzystać bony turystyczne, jakie od początku sierpnia rozdaje państwo – mówi pani Maria.
W branży turystycznej czuć jednak niepokój co do jesieni i zimy. Chodzi głównie o prognozowaną przez naukowców drugą falę pandemii, a co za tym idzie nowe obostrzenia narzucone przez rząd.
- Ta pierwsza fala pandemii uderzyła niejako w dogodnym dla branży turystycznej z Podhala momencie. Byliśmy na końcówce zimowego sezonu turystycznego, potem zazwyczaj w większości obiektów był przestój. Wtedy też zatrzymała się niemal cała gospodarka, a rząd wprowadził zakaz wynajmu i swobodnego przemieszczania się. Gdyby jednak takie obostrzenia pojawiły się na początku sezonu turystycznego, straty dla ośrodków turystycznych w górach mogłyby być o wiele większe. Wówczas faktycznie byt wielu firm byłby poważnie zagrożony – ocenia pani Maria.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
