Przed kilkoma dniami władze Zakopanego opublikowały komunikat z którego wynika, że lokalni przedsiębiorcy nie zostaną zostawieni bez pomocy. Po tz. "miejskiej tarczy" z grudnia teraz ogłoszono, że nowa miejska uchwała wprowadza kolejne formy pomocy: za styczeń, luty i marzec 2021 r.
- Zdrowie, bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy naszych mieszkańców jest dla nas priorytetem, dlatego podejmujemy wszelkie dozwolone literą prawa działania, aby pomagać i wspierać naszych mieszkańców i głęboko wierzymy, że ta pomoc przynajmniej w części pomoże złagodzić skutki pandemii i pozwoli nam wspólnie przetrwać ten trudny czas - czytamy w oświadczeniu podpisanym przez burmistrza Leszka Dorulę.
- Dla nas te słowa są niczym więcej jak pustym frazesem - mówią jednak sprzedawcy oscypków wynajmujący swe stoiska na Krupówkach i placu pod Gubałówką. - Nam, choć obrotów nie mamy praktycznie od października, gdy wprowadzono lockdown, nie obniżono czynszów nawet o złotówkę! Dzieje się tak pomimo wielokrotnych próśb. Odpowiedź zawsze brzmi "nie i koniec". Nikt też z nami nie chce się spotkać i porozmawiać. Zarówno w samym urzędzie miasta, jak i Zakopiańskim Centrum Kultury.
Handlarze serami swoje kramy dzierżawią bowiem od tej drugiej instytucji. ZCK to jednak jednostka całkowicie miejska. Jej dyrektora powołuje burmistrz. On też dał ZCK prawo dzierżawy wspomnianych stoisk, by zysk z nich uzyskany centrum przeznaczało na organizację miejskich imprez kulturalnych.
Ostatnie, obecnie obowiązujące umowy z ZCK, handlarze podpisali w wakacje tego roku. Stało się to po którymś z kolei konkursie bo "oscypkarze" doświadczeni życiem po wiosennym lockdownie nie chcieli się zgodzić na wygórowane warunki stawiane im przez ZCK.
Ich strajk podczas którego w Zakopanem ciężko było kupić sery opisywaliśmy wówczas wielokrotnie.
Ostatecznie udało im się jednak uzyskać tyle, że ceny wywoławcze w konkursie na stoiska spadły do okolic 8 tys. zł i za tyle też poszły (przypomnijmy, że kilka lat temu za niektóre z nich płacono blisko 20 tys. zł miesięcznie!).
- Obiecywano nam wówczas, że jeśli przyjdzie kolejna fala koronawirusa i nie będzie turystów, to będziemy otrzymywać pomoc - mówi pan Paweł, jeden z handlujących serami. - Nic takiego nie nastąpiło. Czynszu nam nie chcą obniżyć pomimo, że dziś nie zarabiamy nawet na koszty zakupu serów i utrzymania pracownika. Słowem my do tego biznesu dokładamy, a na żadną tarczę rządową nie możemy liczyć. Oszczędności wypracowane w poprzednich latach nam się pokończyły. Za chwilę będzie sytuacja, że będę musiał sprzedać jakąś ojcowiznę, by płacić za to stoisko. Do tego nie dopuszczę.
Co na to Zakopiańskie Centrum Kultury? Spytaliśmy o to dyrektor instytucji Beatę Majcher. Ta w odpowiedzi wysłała nam stosowne oświadczenie, które poniżej publikujemy w całości.
Stawki dzierżawne dla punktów handlowych o jakich mowa są efektem przetargu, jaki ogłosiło ZCK w czerwcu 2020 i zgodnie z procedurą są to stawki zaproponowane przez Kupców nie przez ZCK. Zaoferowane kwoty czynszów dzierżawnych są średnio o 40 proc. niższe od wcześniej zawieranych umów na te same stoiska, co już stawia ZCK w trudnej sytuacji finansowej. Na podstawie tego postępowania zawarto roczne umowy, w których strony zaakceptowały warunki i zobowiązały się do ich przestrzegania. Umowy zostały zawarte zgodnie z ideą przetargu z Kontrahentami, którzy złożyli najlepsze oferty. Warte podkreślenia jest to, iż postępowanie odbywało się już w sytuacji trwającej pandemii i wizji tzw. drugiej fali. Ustawa o dyscyplinie finansów publicznych nie pozwala nam renegocjować warunków finansowych takich umów, gdyż wiązałoby się to z zarzutem niedochodzenia należności jednostki sektora finansów publicznych oraz mogłoby spowodować utratę płynności finansowej ZCK. Pomijam fakt, jak mogą ocenić sytuację upustu inni oferenci, którzy w czerwcu zaproponowali niższe stawki i nie zawarli umów z ZCK.
Jak dodaje dyr. Majcher chętnie spotka się ona z "oscypkarzami", ale nich dotychczas o nie prosił o spotkanie - Jeśli jednak są Osoby, które - w obecnej sytuacji oczekują rozwiązania umowy - prosimy o przedstawienie prośby o rozwiązanie umowy pisemnie wraz z uzasadnieniem. W trybie natychmiastowym pochylimy się nad każdą prośbą indywidualnie i udzielimy niezwłocznie odpowiedzi - dodaje dyrektor ZCK.
Kto w tej sytuacji ma rację? Zapewne leży ona po obu stronach. Warto jednak przypomnieć, że to nieprawda, że Ustawa o dyscyplinie finansów publicznych nie pozwala ZCK renegocjować umów. Rząd dał instytucjom publicznym takie prawo już 2 marca 2020 roku w pierwszej przegłosowanej w Polsce tz. specustawie covidowej. Mówi ona, że do odpowiedzialności nie będą pociągani urzędnicy, którzy zgodzą się na renegocjację kontraktów czy konkursów w ramach zamówień publicznych, które nie mogą być realizowane w pierwotnej formie właśnie przez wybuch pandemii COVID-19.
- Kulig z Orbisem. To 70 lat temu była wielka podhalańska atrakcja
- Podhale. Jesteś piłkarzem, biegaczem, wioślarzem...? Możesz legalnie iść na narty!
- Oto największe absurdy pandemii na Podhalu
- Największy stok na Podhalu: "Nie mamy już złudzeń. Dla nas to koniec sezonu"
- Mamy nowy sport zimowy? Ludzie chodzą na nartach skitourowych przypięci do... psa
- Bunt na Podhalu. Uwaga narciarze, ruszyły już wyciągi narciarskie [ZDJĘCIA]
