Nie dalej niż w niedzielę wieczorem, trzech mężczyzn napadło tamtejszego handlarza, skopało go i zabrało 1100 złotych utargu. To, niestety, nie jest epizod. Na targowisku działają oszuści nabierający turystów na tzw. trzy kubki, grupa osób handluje podejrzaną śliwowicą, dopalaczami, narkotykami, zdarzają się też bardzo często kradzieże kieszonkowe, kradzieże aut, były też podpalenia straganów i włamania do nich...
Podhale: Romowie sprzedali fałszywe złoto
- Przyszło do mnie pięciu facetów z siekierą i powiedzieli mi, że mnie załatwią - opowiada pan Zbigniew. - Bandyci łeb mi chcieli siekierą rozwalić, a w sądzie mówią, że ich poniosło! To targowisko ma nieokreśloną konstytucję. Nikt w mieście nie wie, gdzie się kończy, gdzie zaczyna, kto tam handluje, czym. Od 10 lat policja nie może sobie poradzić z grupą nabierającą niemal codziennie ludzi w grze tzw. "trzy kubki".
- Śmiem podejrzewać, że jest to już grupa przestępcza - twierdzi radny Marek Donatowicz. - Z tego, co wiem, ci sami ludzie sprzedają też śliwowicę łącką, która jest trucizną. Dlaczego policja nic z tym nie robi? - Nieprawda, że nic nie robimy - podkreśla Józef Łukasik, komendant zakopiańskiej policji. - Próbowaliśmy, były nawet wysokie wyroki, przepadek pieniędzy i nadal są na targowisku.
Podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik policji dodaje, że nie ma sygnałów, by na targowisku byłą zorganizowana przestępczość, choć zdaje sobie sprawę, że dochodzi tam często do różnego rodzaju przestępstw. - Powinny być tam patrole od rana do wieczora, ale nas na to nie stać - mówi podinsp. Pietruch.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy