Jak mówią handlujący na Krupówkach, ani ona stara, ani kaleka. Ot, taka jej rola, by wzbudzić w ludziach litość - tłumaczą. Potwierdza to policja. - Ta żebrząca staruszka to młoda kobieta, tylko tak ubrana. Pochodzi z Rumunii - twierdzi podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji.
Małopolska: 34 miejscowości nie mają zasięgu telefonii komórkowej
W Zakopanem już od dłuższego czasu mieszka cała grupa Rumunów, którzy czerpią korzyści z żebrania na Krupówkach. Wcale nie są biedni. Wynajmują dużą ładną willę w centrum miasta. - Robiłam przed nowym rokiem zakupy w sklepie na dworcu - opowiada pani Marta Zielińska z Zakopanego. - Stanęłam w kolejce do kasy. Przede mną ustawiła się młoda kobieta, pochodzenia romskiego, cudzoziemka. Kupowała kawał boczku i chleb. Ale na chleb jej zabrakło pieniędzy. Zapłaciła tylko za boczek i spojrzała na mnie błagalnie. Żal mi się kobiety zrobiło, więc powiedziałam sprzedawczyni, by doliczyła do mojego rachunku jej chleb. Okazało się, że był on najdroższy, jaki mieli w sklepie. Jeszcze pani Marta nie wyszła ze sklepu, gdy zobaczyła kobietę i kilkoro jej dzieci, jak buszują po sklepie i ładują do koszyka co popadnie... - Opowiadał mi jeden z proboszczów, że zrobiło mu się żal tych żebrzących i ofiarował im sporą paczkę ubrań. Znalazł je potem wyrzucone pod plebanią... - mówi podinsp. Pietruch. Według informacji policji, żebrak zarabia dziennie ok. 100-200 zł, w sezonie nawet więcej. Niestety, policja jest bezradna, jeśli chodzi o "unijnych" żebraków, których jest coraz więcej na naszych ulicach. Jeżeli nie wchodzą w konflikt z prawem, mają prawo u nas być. Są obywatelami Unii.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**