Wybierasz się do Zakopanego, a może już jesteś w mieście pod Tatrami i chcesz się przemieścić? Obecnie najszybszy środek transportu to własne nogi i spacer chodnikami miasta. Niemal każda ulica i w każdym kierunku stanęła w korku. Pojazdy przesuwają się w żółwim tempie.
Drogi dojazdowe zakorkowane
Najgorzej sytuacja wygląda na drogach dojazdowych do centrum miasta. Ulice Kościeliska i Powstańców Śląskich od strony wsi Kościelisko, ul. Jana Kasprowicza od strony Poronina, a także Oswalda Balzera od Łysej Polany to jeden wielki korek. Samochody co chwilę podjeżdżają o parę metrów. O płynnej jeździe z minimalną prędkością można tylko pomarzyć.
Taka sytuacja sprawia, że bardzo duże problemy mają służby ratunkowe, które muszą szybko dotrzeć do osób potrzebujących pomocy, a następnie przetransportować je do szpitala. Na wąskich drogach, wzdłuż których bardzo często znajdują się słupki karetka pogotowia nie jest w stanie przecisnąć się między stojącymi pojazdami. Zdarza się, że kierowcy wjeżdżają na prywatne posesje i w boczne drogi, żeby umożliwić przejazd.
Samochód, komunikacja miejska, a nawet dorożki stoją w korkach
Jedyny sposób na szybkie przemieszczanie się po Zakopanem, to obecnie wyłącznie spacer. Piesi idący spokojnym tempem przemieszczają się szybciej niż samochody, które utknęły w korkach.
Między pojazdami stoją także autobusy komunikacji miejskiej. Niestety, Zakopane jest na tyle małe, że nie ma możliwości stworzenia jak w dużych miastach buspasów, które umożliwiają przejazd środkom komunikacji pomimo zakorkowanych dróg.
Pomiędzy samochodami na wąskich uliczkach utknęły także zaprzęgi konne. Fiakrzy wożący turystów po mieście również nie mają wyznaczonych specjalnych miejsc do rekreacyjnej jazdy, przez co są zmuszeni stać w korkach.
