Zakopane. Stok narciarski pod Wielką Krokwią otwarty
"Gigant" to mały wyciąg narciarski pod skocznią, ale co roku bardzo popularny - zwłaszcza wśród osób stawiających swoje pierwsze kroki na nartach. W sobotę stok znów otworzył się dla narciarzy. Działa jednak jako miejsce organizujące zajęcia edukacyjne dla osób chcących się uczyć szusować.
- To nie jest ponowny start sezonu narciarskiego. Ten jest praktycznie stracony. Zorganizowaliśmy edukacyjne zajęcia sportowe, lekcje na nartach, snowboardzie lub pontonach. Każdy może skorzystać z tych lekcji pod pewnymi obostrzeniami i warunkami. Stok narciarski jako stok jest niestety nieczynne - mówi Piotr Toporowski, właściciel wyciągu.
W praktyce wygląda to tak, że każdy kto przyjedzie na stok, powinien zapoznać się z regulaminem rozwieszonym przy kasach. Potem, po opłaceniu zajęć edukacyjnych, może wejść na stok. Tam działa wyciąg orczykowy. Na samym stoku rozstawione są tyczni i szusują instruktorzy.
- Każdy może podpytać instruktora o rady, albo samemu ćwiczyć. Jeżeli ktoś zupełnie nie potrafi jeździć na nartach, może także wziąć zajęcia indywidualne - mówi Piotr Toporowski.
Właściciel przyznaje, że decyzja o otwarciu stoku podyktowana jest fatalną sytuacją finansową. - Tutaj nawet nie ma co mówić o zyskach. To jest próba minimalizowania strat finansowych – zaznacza.
Dodaje on, że wyciąg działa legalnie w pełnym reżimie sanitarnym. - Działamy legalnie, nie obawiamy się kontroli - dodaje.
Otwarty stok w centrum Zakopanego. Instruktorzy zadowoleni
Z otarcia stoku cieszą się przede wszystkim sami instruktorzy narciarscy. - Cały czas czekaliśmy, by zacząć pracę. My jako instruktorzy nie zostaliśmy objęci żadną pomocą rządową. Nie podejmowaliśmy żadnej innej pracy, bo co chwilę były informacje, że będą otwarte stoki, potem, że znów zamknięte. I dalej jest jednak wielka niepewność - mówi instruktorka, która w sobotę rozpoczęła pracę.
W całej Małopolsce działa kilka ośrodków narciarskich. M.in. w Koninkach, MasterSki w Tyliczu, Szklana Góra w podkrakowskich Harbutowicach.
Otworzą się kolejne biznesy w górach
- Wszyscy wierzyliśmy, że od 1 lutego branża turystyczna będzie mogła normalnie pracować. Stało się jednak inaczej. Dlatego uważam, że od 1 lutego wiele biznesów u nas się otworzy. Ludzie przecież muszą coś jeść. Mam codziennie telefony od ludzi, że nie mają pieniędzy na utrzymanie swoje i swoich budynków. Nie mają na ogrzewanie, na rachunki, na kredyt. Dlatego zapowiadają, że się otworzą – mówi Wolski.
Dodaje jednak, że te największe hotele i stacje narciarskie zostaną zamknięte. - Oni dostali pieniądze z Polskiego Funduszu Rozwoju. Są między młotem, a kowadłem. Tym bardziej, gdy widzą, że sezon się już kończy. Musieli by odrabiać straty, a do tego zarobić na ewentualny zwrot dotacji z PFR. Dla nich więc jest to już nieopłacalne – mówi Wolski.
Dariusz Galica, współpracujący z ośrodkami turystycznymi na Podhalu, zaznacza, że wiele ośrodków, które dotychczas pracowały legalnie, płaciły podatki i postępowały zgodnie z prawem, przeszło do szarej strefy. - Jeśli więc takie ośrodki obsługują klientów mimo zakazów, mimo grożących kar i nalotów policji, to jest to najlepszy dowód na to, że są one na granicy swojej wytrzymałości. Nikt normalnie pracujący, normalnie myślący jeśli nie będzie w poważnych tarapatach, nie zrobiłby tego wiedząc, że zwali mu się na głowę grad kontroli – mówi Dariusz Galica.
- 10 najpiękniejszych tatrzańskich szlaków jesienią. Tutaj warto iść
- Turyści oszaleli na punkcie tego miejsca w Tatrach. Instagram pełen zdjęć!
- Które tatrzańskie schroniska karmią najlepiej? Oceny wg Tripadvisor
- W Tatrach już czuć jesień. Zobacz pierwsze oznaki tej pory roku w górach
- Tak ćwiczą się kandydaci na ratowników TOPR. Jest ciężko!
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
