TPN u wylotu Doliny Kościeliskiej buduje podziemne centrum edukacji przyrodniczej. Gdy nowoczesne centrum będzie gotowe, do zagospodarowania pozostaną dwa stare budynki znajdujące się po sąsiedzku budowanego centrum. Jeden to wspomniana willa „Myszka”, a drugi - „Stara Gajówka”.
W przypadku tego ostatniego budynku TPN chce tam stworzyć nowy punkt wejścia na teren parku, sprzedaż biletów do Jaskini Mroźnej, a także toalety. Ale także miejsce na sprzedaż np. pamiątek. - Obiekt wymaga jednak remontu. Zakładamy, że nowy dzierżawca podejmie się remontu, a następnie będzie mógł na tych obiektach zarabiać – mówi Magda Zwijacz-Kozica z TPN.
W przypadku „Myszki” TPN nie narzuca jakie przeznaczenie powinien mieć obiekt – oprócz tego, że musi być ono zgodne z zapisani miejscowego planu zagospodarowania. A ten dopuszcza działalność mieszkalno-usługową. Teoretycznie więc możliwe jest prowadzenie tam małego pensjonatu, albo działalności gastronomicznej.
- Ogłosiliśmy obecnie tzw. dialog techniczny z zainteresowanymi. Liczymy, że uzyskamy w trakcie dialogu niejako podpowiedź co można w tym budynku zrobić, w jaki sposób go wykorzystać i na jakich zasadach – mówi Magda Zwijacz-Kozica.
W przypadku „Myszki” TPN miał już przejścia – z byłym właścicielem tego obiektu. Prywatny właściciel – mieszkaniec Krakowa – prowadził tam działalność gospodarczą – małą restaurację. Wynajmował także pokoje. Potem plac przy willi wynajął kierowcom busów pasażerskich wożących turystów, a wzdłuż ogrodzenia ustawił stragany, które na sprzedaż pamiątek dzierżawili górale. Przy wejściu do Kościeliskiej zaczął się robić drugi deptak na Gubałówce. To nie podobało się ani turystom, ani parkowi.
Straż parku próbowała karać kierowców busów, że jeżdżą po szlaku turystycznym. Ci jednak mandatów nie przyjmowali, bo tamtędy prowadziła jedyna droga dojazdowa do „Myszki”. Busy zniknęły, bo sam właściciel „Myszki” wypowiedział im umowę najmu placu. Bo jeżdżąc po szlaku powodowały kurz, który brudził mu jego samochód…
W 2011 roku - w ramach walki z komercjalizacją Tatr – TPN wystawił wysoką na 183 cm palisadę, która oddzieliła stragany od szlaku. Szczelne ogrodzenie całkowicie zasłoniło kramy. Wybuchła wojna między właścicielem „Myszki” a TPN. Ten pierwszy zgłosił sprawę do nadzoru budowlanego uważając, że parkowa palisada stanęła nielegalnie. Sprawa trafiła do sądu. Ten ostatecznie nakazał parkowi rozebrać płot.
Bój w Dolinie Kościeliskiej zakończył się w 2015 roku, gdy TPN dogadał się z prywatnym właścicielem i odkupił „Myszę”. Zniknęły busy, stragany zostały rozegrane, działalność komercyjna w „Myszce” - wygaszona. Teraz park szuka chętnych na wyremontowanie „Myszki” i – za pewne - komercyjne zagospodarowanie budynku, co pozwoli zwrócić koszty remontu dzierżawcy.
Zima w Tatrach na całego. Coraz więcej śniegu i czasami wych...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
