- To doskonały tester - zachwala podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji. - Świetnie by było, gdybyśmy mieli go w dyżurce. Wówczas każdy kierowca, który przed trasą chciałby się sprawdzić, załatwiłby sprawę w kilkanaście sekund. Obecnie badanie jest o wiele droższe. Jeden ustnik do standardowego alkomatu kosztuje bowiem 5 złotych. Czasem badamy ponad 20 osób dziennie. Przez rok uzbiera się więc spora sumka - wyjaśnia funkcjonariusz.
Zakopane: Król Dopalaczy zapowiada wielki powrót
Biednych policjantów nie stać na zakup kolejnego testera. Kierowcy uważają jednak, że w zakupie powinno pomóc miasto. - Myślę, że trzeba by znaleźć środki na to urządzenie. Wątpię, by kosztowało ogromne pieniądze - mówi Włodzimierz Stasiak, zakopiański busiarz. Sprawdziliśmy, kosztuje ok. dwa tys. zł. Zakupu nie wyklucza burmistrz Janusz Majcher. Stwierdził on, że na razie nie miał sygnałów o takim zapotrzebowaniu, ale gdy tylko się pojawią, zastanowi się nad pomocą. Alko-blow to alkomat nowej generacji. Nie wymaga używania ustnika. Badany kierowca dmucha w jego kierunku z odległości ok. 5 centymetrów. Wynik testu znany jest po kilku sekundach.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!