Można się domyślać, że Pani rezygnacja to pokłosie wydarzeń z ostatnich kilku miesięcy, a dokładniej konfliktu między Panią a trenerem reprezentacji Adamem Kołodziejczykiem i pozostałymi zawodniczkami z kadry.
Niestety, ale tak. To właśnie był główny i tak naprawdę jedyny powód. Po prostu nie widzę cienia szansy, aby coś mogło się zmienić w tej kwestii. W tym kształcie, w jakim obecnie funkcjonuje reprezentacja Polski, nie ma dla mnie w niej miejsca. Nie wyobrażam sobie dalszej współpracy z panem Kołodziejczykiem, który poprzez swoje kłamstwa zrobił ze mnie wroga numer jeden polskiego biatlonu i obrócił przeciwko mnie wiele osób. Przykro mi, że po jego stronie opowiedziała się reszta zawodniczek. Żadna z nich nawet nie podjęła próby rozmowy ze mną, zrozumienia moich problemów. Odizolowały się zupełnie ode mnie. Zaczęły wypowiadać się w mediach na tematy, o których nie miały pojęcia. Trudno. Nie będę na siłę ubiegać się o ich względy. Także władze Polskiego Związku Biathlonowego na spotkaniu podsumowującym sezon dały mi jasno do zrozumienia, że nie mam czego szukać w tej reprezentacji.
Konflikt przybrał na sile po wywiadzie, który głośnym echem odbił się w polskim sporcie, a w którym oskarżyła Pani trenera Kołodziejczyka o dyskryminację i to tuż przed rozpoczęciem igrzysk w Soczi.
I dziś, mimo że po tej wypowiedzi rozlała się wielka fala krytyki pod moim adresem, podtrzymuję tę opinię. Trener Kołodziejczyk wielokrotnie dał dowód dyskryminacji mojej osoby. W pewnym momencie powiedział wprost, że nie widzi dla mnie miejsca w reprezentacji, mimo że moje wyniki tuż przed igrzyskami nie odbiegały znacząco od rezultatów dziewczyn. Nie byłam w stanie zaakceptować tego, że przez czystą złośliwość i widzimisię trenera Kołodziejczyka odbiera mi się szansę startu na igrzyskach olimpijskich, na co pracowałam przez ostatnie cztery lata. Nie wytrzymałam. Chciałam, aby świat usłyszał, co dzieje się w reprezentacji, na jakich zasadach ona funkcjonuje i jak dokonuje się selekcji. Niestety, dla osób z kręgu pana Kołodziejczyka ten wywiad stał się poniekąd kolejnym argumentem do tego, aby mnie wyeliminować.
Długo biła się Pani z myślami, zanim podjęła decyzję o tym, że kończy z biatlonem? Było coś, co mogło wpłynąć na jej zmianę?
Był moment, że się wahałam. Pod koniec maja w rozmowie z ówczesnym jeszcze prezesem Polskiego Związku Biathlonowego Zbigniewem Waśkiewiczem usłyszałam, że ma powstać grupa prowadzona przez Jana Ziemianina, która będzie zapleczem pierwszej reprezentacji i rzekomo miałoby być w niej miejsce dla mnie. Poprosił, abym wstrzymała się z decyzją do końca lipca. Czekałam więc, jak sprawy się potoczą. Niestety, poszły one w innym kierunku. Zmieniły się władze - grupę, o której była mowa, przejął pan Mikołaj Panitkin. Odbyło się już nawet pierwsze zgrupowanie, ale do mnie nikt powołania nie wysłał. Jeszcze w sobotę podczas imprezy "Biatlon dla każdego", która odbyła się w Kościelisku, widziałam się, a nawet rozmawiałam z obecną panią prezes Dagmarą Gerasimuk. Tematu mojej przyszłości nie podjęła. Doszłam więc do wniosku, że nie ma sensu dłużej czekać i łudzić się. Muszę zacząć myśleć o innym zajęciu w życiu. Za dwa miesiące kończy mi się bezrobocie. Trzeba więc iść do pracy. Chciałam serdecznie podziękować byłemu prezesowi związku panu Waśkiewiczowi za okazaną pomoc finansową i materialną. Chciałam również dodać, że otworzył nową epokę w rozwijaniu biatlonu.
Mogłoby się jeszcze coś wydarzyć, aby zmieniła Pani zdanie i wróciła do sportu?
Nie ma takiej możliwości. Za duże skupisko ludzi jest przeciwko mnie. Przykre jest tylko to, że nie raczyli oni wysłuchać mojej wersji ostatnich wydarzeń, a ograniczyli się jedynie do wysłuchania tego, co do powiedzenia ma trener Kołodziejczyk.
To znaczy, że definitywnie kończy Pani z biatlonem?
Na ten moment tak to wygląda. Nie ukrywam, że chciałabym kiedyś w przyszłości pracować z młodzieżą w charakterze trenerki. Mam do tego odpowiednie kwalifikacje, których nie posiada większość obecnych trenerów pracujących w polskich klubach. Niestety, nie sądzę, aby ludzie, którzy dzisiaj decydują o obliczu Polskiego Związku Biathlonu, dopuścili mnie do jakiegokolwiek stanowiska. Stąd raczej muszę pogodzić się z tym, że będę zmuszona znaleźć sobie inny sposób na życie. a
Paulina Bobak urodziła się 1 października 1984 w Zakopanem. Karierę rozpoczęła w BKS Wojsko Polskie Kościelisko. Ostatnio reprezentowała barwy AZS AWF Katowice. Medalistka mistrzostw Polski seniorów, ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży oraz mistrzostw Polski juniorów. W 2005 r. sięgnęła po tytuł mistrzyni Europy juniorek. Trzykrotnie stawała na podium Pucharów IBU. W Pucharze Świata zadebiutowała w 2006 r. w Oestersund, a pierwsze punkty wywalczyła w 2008 r. w Hochfilzen. Brała udział w igrzyskach w Turynie (2006) i była rezerwową w Soczi (2014).
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!