Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapach prochu rozgrzewał krew w żyłach gorlickich legionistów

Andrzej Ćmiech
106 młodych ochotników z Ziemi Gorlickiej zwerbowano do Legionów Polskich Piłsudskiego. Najbardziej znanym naszym legionistą był Bolesław Wieniawa-Długoszowski z Bobowej.

,,Czuję się teraz najszczęśliwszy z ludzi, bo trudy nasze i znoje nie poszły na marne, lecz przyniosły pożądane owoce dla naszej Ojczyzny. Słów mi brak, żebym mógł wyrazić godnie swoją radość” - pisał w liście do matki Jan Sikorski po ogłoszeniu Aktu 5 listopada 1916 r., wyczuwając intuicyjnie znaczenie tego dokumentu dla Polski. Dokumentu, który powodował, że sprawa polska nabrała odtąd znaczenia międzynarodowego, i czynił realne nadzieje, że ofiary składane przez Legionistów Piłsudskiego przyczynią się do odzyskania przez Polskę niepodległości.

Werbunek

Wybuch I wojny światowej zastał gorliczan przygotowanych do walki o niepodległość Polski. Już pod koniec sierpnia 1914 r. utworzono w Gorlicach Komisariat Wojskowy, na którego czele stanął inż. Adam Kowalewski.

Komitet ten wydał odezwę wzywającą ochotników do wstępowania w szeregi tworzącego się oddziału gorlickiego. Zgłosiło się ponad stu ochotników. Z nich to wybrano najbardziej przydatnych do służby wojskowej, odsyłając ich do zorganizowanego naprędce obozu werbunkowego w budynku Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół”. Tam zostali przebadani, wyposażeni w sprzęt wojskowy i przeszkoleni. Stamtąd też 13 września 1914 r., po uroczystym pożegnaniu na dworcu kolejowym w Gorlicach, 68 ochotników wysłano pod dowództwem Wojciecha Kołodziejskiego do Krakowa. Byli wśród nich m.in. Julian Jamrowicz, Wojciech Tomczyński, Władysław Stępkowicz, Ludwik Grąglowski, Jan Woźniak, Stefan Lipiński, Czesław Stachnik.

Druga grupa, licząca 38 ochotników, zasiliła naprędce - ze względu na zbliżające się do Gorlic wojska rosyjskie - obóz szkoleniowy Legionów Polskich w Choczni pod Wadowicami pod koniec września 1914 r. Wśród nich byli m.in. Karol Jamro, Kazimierz Przybylski, Michał Firlit czy też Jan Walenty Klimkowicz - zamordowany w 1940 r. w Katyniu.

Ponowna działalność werbunkowa do Legionów Polskich wznowiona została w naszym mieście po przełamaniu frontu pod Gorlicami. Rekruci zostali wcieleni do III Brygady Legionów, zasilając 6 pp.

Pocałunek wojny

Gorliccy ochotnicy złożyli przysięgę na Błoniach w Krakowie. Chrzest bojowy przeszli 23 października w bitwie o Laski pod Iwanogrodem (Dęblinem).

Ten dzień wspomina w swoim pamiętniku Wojciech Tomczyński: „We wsi byli kozacy, którzy po wymianie strzałów z naszymi strażami przednimi cofnęli się do lasu za wsią. My dostaliśmy rozkaz okopania się i rozpoczęła się bezwładna strzelanina, która zamieniła się powoli w bitwę na dobre. Był to pierwszy mój chrzest bojowy. Mogę się jednak pochwalić, że uczucie strachu było mi zupełnie obce - zapach prochu rozgrzewał tylko krew w żyłach, a świst pierwszych kul budził raczej jakieś zaciekawienie niżeli obawę”.

Pierwsi ochotnicy z Gorlic zostali wcieleni przede wszystkim do 1. Pułku Legionów, który po reorganizacji w grudniu 1914 r. stał się I Brygadą Józefa Piłsudskiego. W jej szeregach brali oni udział w wyprawie kieleckiej, bitwach pod Nowym Korczynem, Opatowcem, Krzywopłotami, Łowczówkiem, walkach pozycyjnych nad Nidą i Konarami oraz bitwach pod Garbowicami, Ożarowem, Tarłowem, Urzędowem, Babinem, Jastkowem i Czepielami.

Wielu gorlickich ochotników, szczególnie tych z drugiego rzutu, trafiło do 3. Pułku Legionów, a potem do II Brygady Legionów. Zostali oni skierowani w Karpaty i toczyli ciężkie boje w 1914 r. pod Rafajłową, Mołotkowem, Zieloną i Nadwórną, a w 1915 r. brali udział w kampanii besarabsko-bukowińskiej, walcząc pod Sadogórą, Rarańczą i Rokitną.

Jesienią 1915 r. Legiony Polskie - prowadząc zacięte walki - dotarły na Wołyń w okolice rzek Stochód i Styr. Tam po raz pierwszy od początku wojny spotkały się wszystkie trzy legionowe brygady, które prowadziły działania wojenne pod wspólną komendą. Pobudowano silnie umocnione okopy, ,,istny labirynt ganków, chodników, betonów i trawersów - pisze Wojciech Tomczyński - aby tutaj nie zbłądzić, są wszędzie napisy, np. Droga do xx lub ulica Piłsudskiego, Berbeckiego itd. Zasieki z drutu kolczastego są nadzwyczaj silne, za nami o 30 kroków jest II linia okopów, a o 1000 kroków III linia. Za I linią są olbrzymie granatniki mogące imponować swoim ogromem i siłą. W okopach co 50 kroków karabin maszynowy obetonowany i zamurowane kartaczownice, czyli działka piechotne”.

Walki z Rosjanami były bardzo zacięte: „Mochy (pogardliwa nazwa Rosjan - przyp. red.) wleźli z boku w nasze okopy. Dwóch z naszej kompanii wzięli do niewoli, dwóch zakłuli bagnetami, a reszta uciekła, jak kto był, po większej części bez karabinów. Ubiegliśmy, jakie 500 kroków - zjawia się major Wyrwa i wszystko wstrzymuje - ci, co nie mieli karabinów, powyrywali kołki z płota, a Wyrwa komenderuje: Chłopcy, za honor II-go baonu! Naprzód marsz! Kule świszczą koło uszu jak osy - biegniemy - hurra! Mochy w nogi, a co zostało, za uszy wyciągamy z okopów [...] Na prawo nie ma nikogo i Mochy zachodzą nas z boku. Ubili nam kapitana Orwida, ranili ppor. Rapida i wielu innych. Źle. Wyrwa daje rozkaz do kontrataku. Więc jeszcze raz hurra! Wzięliśmy do niewoli batalion Moskali i natłukliśmy moc” - pisze dalej Tomczyński.

W szeregach 4. kompanii 6. pp. III Brygady Legionów na Wołyniu walczył Jan Sikorski. Brał udział w walkach nad Stochodem pod Sitowiczami, także w największej bitwie Legionów Polskich pod Kostiuchnówką w lipcu 1916 r. Bronił ofiarnie „Polskiej Góry”. Za waleczność podczas tych zmagań został odznaczony Żelaznym Krzyżem 6. Pułku, o którym pisał w liście do matki: „Pozostanie on dla mnie największą pamiątką i nagrodą za wszystkie przebyte dotąd trudy względem Ojczyzny”. Podczas tej bitwy wyróżnił się również Bolesław Wieniawa-Długoszowski, będący już wówczas adiutantem Józefa Piłsudskiego. Po ostrym ataku artylerii rosyjskiej roznosił rozkazy nawet na tzw. redutę Piłsudskiego, z której wszyscy wysłani gońcy wracali, nie mogąc dotrzeć tam pod morderczym ogniem. Świadkowie tych wydarzeń pisali potem: „Wszyscy zdawali sobie sprawę, że tylko Wieniawa może wykonać to zadanie, ale może też nie wrócić z wyprawy”. Mimo huraganowego ognia Wieniawa doręczył rozkaz Berbeckiemu i wrócił z meldunkiem sytuacyjnym, dotyczącym położenia pułku. Relacjonując ten fakt we wniosku o nadanie Virtuti Militari, dowódca Janusz Głuchowski pisał, iż Wieniawa zrobił to z właściwą sobie brawurą, odwagą i poczuciem żołnierskiego obowiązku. Natomiast Piłsudski podsumował rzecz stwierdzeniem: „Za to go lubię, że gdy był mus, mogłem na niego liczyć, bez względu na położenie”.

Akt 5 listopada 1916 roku

Kampania wołyńska Legionów Polskich zakończona została jesienią 1916 r. i była kresem udziału wojsk polskich w I wojnie światowej u boku państw centralnych. Ogłoszony Akt 5 listopada 1916 r. poróżnił legiony. Jedni widzieli w nim zapowiedź wskrzeszenia Polski, drudzy chęć wykorzystania mającego tworzyć się Wojska Polskiego jako podstawy i gwarancji wyłonienia niepodległego rządu. Tymczasem okupanci odwrócili tę kolejność: sami tworzyli rząd polski, który miał podporządkować sobie polskie wojsko.

Reakcją na ten podstęp był nakaz Józefa Piłsudskiego o występowaniu żołnierzy z Legionów i odmowie składania przysięgi na wierność okupantom. Doprowadziło to w lipcu 1917 r. do ostatecznego rozwiązania Legionów Polskich.

Zachowanie gorlickich legionistów było różne. Tych, co złożyli przysięgę, przeformowano w Polski Korpus Posiłkowy i przekazano pod dowództwo austriackie. Tych, co odmówili złożenia przysięgi, odtransportowano do Przemyśla, wcielono do wojska austriackiego i wysłano na front włoski. Byli też tacy, co zgłosili się do Polskiej Siły Zbrojnej (Polnische Wehrmacht), tworzonej przez Niemców. Każdy z nich podejmował decyzję w przeświadczeniu, że czyni dobrze dla Niepodległości Polski.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska