https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zator: wypisali staruszkę z zakładu donikąd

Monika Pawłowska
Halina Czarnik znalazła miejsce dla swojej 90-letniej mamy Emilii Wawro u serafitek
Halina Czarnik znalazła miejsce dla swojej 90-letniej mamy Emilii Wawro u serafitek Monika Pawłowska
- Moją mamę Emilię wypisano z zakładu donikąd - mówi ze łzami w oczach Halina Czarnik z Oświęcimia. W lipcu jej mama straciła miejsce w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Zatorze, bez skierowania w inne miejsce. Historię swojej schorowanej matki chce nagłośnić, by podobna nie powtórzyła się nigdy więcej.

Dyrekcja zatorskiego ZOL-u przyznaje, że taka sytuacja nie miała się prawa zdarzyć i zapewnia, że wyciągnie konsekwencje w stosunku do personelu, który zawinił.

Emilia Wawro ma 90 lat. Od czterech mieszkała razem z córką i jej mężem. Pod koniec kwietnia staruszka przeszła udar mózgu. Leczenie na oddziale neurologii oświęcimskiego Szpitala Powiatowego trwało do połowy maja. Pacjentka z wypisem i skierowaniem trafiła do ZOL "Caritas" w Zatorze.

- W czwartek, 19 lipca zadzwoniła oddziałowa, że mam mamę zabrać do psychiatryka w Andrychowie, bo ta wariuje - wspomina Halina Czarnik. Jak przyznaje, to była nie pierwsza próba odesłania staruszki do zakładu psychiatrycznego. - Chcieli się jej pozbyć już wcześniej i wywieźli ją na oddział psychiatryczny do Oświęcimia, ale ją stamtąd odesłali z powrotem, bo nie znaleźli choroby psychicznej - dodaje.

Pani Halina zgłosiła się po mamę w poniedziałek o 17. Ze szwagrem zawieźli mamę do Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Andrychowie, bo tam kazali jej jechać w Zatorze. - Pielęgniarka zapewniała mnie, że wszystko jest załatwione, a na miejscu okazało się, że nikt nic nie wie. Dobrze, że lekarz dyżurny ulitował się nad nami - mówi pani Halina.

Lekarz Leszek Ramenda przyznaje, że próbował ustalić, kto i z kim załatwiał przyjęcie, ale takiego zgłoszenia nie było. Próba kontaktu z pielęgniarką oddziałową też zakończyła się niepowodzeniem. - Pacjentka nie była agresywna, nic złego się nie działo, co by wymagało przyjęcia na oddział psycho-geriatyczny - mówi lekarz Ramenda. Mimo to zgodził się na przyjęcie pacjentki, by nie została na bruku. Pani Emilia spędziła w andrychowskim szpitalu zaledwie kilka dni. W tym czasie córka znalazła miejsce w zakładzie prowadzonym przez siostry serafitki w Oświęcimiu. Nie mogła wziąć jej do domu, bo sama do najmłodszych nie należy, a jeszcze niedawno straciła męża. Nie poradziłaby sobie z codzienną pielęgnacją leżącej staruszki.

Po kilku dniach pobytu w Oświęcimiu pani Emilia jest uśmiechnięta i jak zapewnia personel, nie wykazuje żadnych objawów nerwowości. - To nie z moją mamą było coś nie tak, tylko z personelem w Zatorze. Mama nie wróci już tam za żadne skarby - mówi rozgoryczona Halina Czarnik.

Powtórne przyjęcie pani Emilii, po interwencji dziennikarzy "Gazety Krakowskiej", zadeklarował ksiądz dyrektor zatorskiego zakładu. - Bez wątpienia zawalił nasz lekarz. Wyciągnę konsekwencje - zapewnia ks. Andrzej Lichosyt.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Dyrektor MORD-u chce ograniczyć ruch "elek" Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Michał Moś
Jestem w piekielnym szoku. Zawsze myślałem, że ten ośrodek ma serce do ludzi starszych, schorowanych czy niepełnosprawnych. Przynajmniej tak widziałem z tego, jak się zachowywali ludzie, których widziałem przy okazji procesji Bożego Ciała, która tam ma swoją finalną stację. Ale, szczerze mówiąc, jeśli takie rzeczy dzieją się w placówce, która należy do uznanej w świecie organizacji kościelnej, to jest naprawdę źle i trzeba coś z tym fantem zrobić.
R
R.Józef
miałem żonę w tej instytucji i niezbyt miło wspominam ks.dyrektora
J
Ja
skandal z zatorską służba zdrowia jak widać trwa nadal... i nie dotyczy tylko zatorskiej przychodni.... Ksiądz dyktator z Caritasu w trybie natychmiastowym i dyscyplinarnym powinien zmienić personel... bo ten jak widać nie ma powołania do pracy z osobami starszymi .... sprawę nagłośnimy również w lokalnej prasie "Gminne Wieści z Zatorszczyzny"
M
Mieszkaniec
Proponuje tym wszystkim złośliwcom aby ich taka sytuacja rodzinna dopadła.Czy zrezygnujecie z pracy aby zająć się prawidłowo opieką? Czy zostawicie dom rodzinę, bo trzeba zająć się starszym chorym człowiekiem? Czy wasza obecność przez cały czas przy chorym zmieni jego stan chorobowy i starczy? Jeszcze nie widziałem osoby starszej nie schorowanej.Takie osoby potrzebują kontaktów z innymi.Macie na tyle czasu aby zająć się tylko tą osoba i zaniechać obowiązki rodzinne? Chyba nie macie pojęcia o opiece, i o życiu w tym starszym wieku. I na koniec taka mała uwaga: nie widzi się u siebie a wymaga się od innych "doradzając". Zajmijcie się swoimi problemami, poprawcie byt swojej rodzinie,bo jak na razie to coraz więcej patologi społeczne ,która chyba wam odpowiada.
m
mama
Ona tęskniła za domem i tak się zachowywała a córeczka miała święty spokój umarł jej mąż więc mogła poświęcić czas na opiekę nad chorą matka w końcu nie tylko jej mąż umarł ludzie umierają a rodzina musi żyć i pracować to nie jest tłumaczenie a redakcja szuka sensacji i krytykuje ludzi którzy tam pracują A może by tak zapytać tych ludzi co o tym sądza
D
D
Tyle razy padło to określenie w komentarzu "Mieszkańca". Tylko, że fachowa opieka jest udzielana w szpitalu, skąd ta pani została szybko wypisana, bo nie jest chora, tylko stara. Starości się nie leczy, a starość najlepiej znosi się w domu. Osoby zniedołężniałe, a nawet chore (i to bardzo - np. nowotworowo) wolą być w domu, tam wolą umrzeć. Nie ma nic gorszego jak umierać pośród obcych, czasem będąc przywiązanym do łóżka, aby ograniczyć możliwości samookaleczenia. Czy tego chce czy nie seniorem winna się zająć rodzina. Pomijam, że takie jest prawo i obowiązek rodziny, ale taka jest też elementarna uczciwość wobec matki czy ojca. W starzejącym się społeczeństwie, gdzie na większość pracuje mniejszość nie można pozwolić na to, by ta większość uzurpowała sobie prawo do uzyskania opieki socjalnej w szpitalu, z powodu niemocy socjalnej społeczeństwa (tj. ich rodzin). Młoda część Polaków nie zdoła tego sfinansować.
M
Mieszkaniec
Złośliwość wypisujących tu internautów jest niesamowita. Gdyby nie chciała zaopiekować się matką to by nie starała się o fachową opiekę. Opieka nad starszym schorowanym człowiekiem nie polega na położenia go w łóżku lecz na fachowej opiece.Jeżeli ta pani chce matce zapewnić fachową opiekę to co w tym złego? A co was obchodzi czy ma dom i to jaki? A czy ta pani nie ma prawa do fachowej opieki a jej córka do normalnego życia? Zabić ,dobić ,opluć, taka jest wasza recepta na tą waszą miłość wpajaną przez obecne władze.Życzę wam aby was spotkało to samo .
.l.
h******www.gazetakrakowska.pl/artykul/465014,oswiecim-podnosi-podatki-wsciekli-mieszkancy,id,t.html
j
ja
h******www.gazetakrakowska.pl/artykul/465014,oswiecim-podnosi-podatki-wsciekli-mieszkancy,id,t.html
x
xe
Chodzą słuchy, że do tej Pani należy okazały dom w pobliżu Rynku. Może by to Pani Redaktor sprawdziła, ma Pani blisko
D
Dz.
Skoro córce zmarł mąż, to jednak miejsce w domu ma? Może to brzmi brutalnie, ale takie jest życie. Jak mamusia był młoda, to nie patrzyła na miejsce i wychowywała córcię, a jak przychodzi odpłacic rodzicielowi, to sie szuka winnego. I jak zwykle homo sovieticus szuka winnego w instytucjach państwowych. Ja jako część społeczeństwa płacącego podatki czuję się zbulwersowany tym, że musimy się składać do końca życia staruszki na jej opiekę w szpitalu, bo córcia "nie ma warunków"!!!!
a
ala
to schorowanej matce corka moze odmowic opieki ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska