Gdyby zmagania w Stanach Zjednoczonych odbywały się cztery miesiące wcześniej, zapewne nikt nie miałby wątpliwości, kogo wskazać jako faworyta do końcowego triumfu. Świątek notowała znakomitą serię zwycięstw, nierzadko demolując na korcie rywalki. Maszyna zacięła się w czerwcu, gdy tenisistki musiały zamienić korty ziemne na trawiaste. To był moment, od którego pasmo sukcesów zmieniło się w pasmo niespodziewanych porażek. Można żartobliwie powiedzieć, że Brytyjczycy „zepsuli” nam świetną tenisistkę.
Starty w czterech ostatnich turniejach (Wimbledon, Warszawa, Toronto, Cincinnati) trudno uznać za rewelacyjne. Polka tylko raz dotarła do ćwierćfinału, a łącznie zanotowała jedynie sześć zwycięstw i czterokrotnie przegrała. Owszem, nie powinniśmy oczekiwać, że liderka wygrywać będzie zawsze i wszędzie, porażki wkalkulowane są w sportową rywalizację, niepokoić może jednak, że za burtę kolejnych turniejów wyrzucały naszą zawodniczkę tenisistki, które nie są (lub nie były w momencie, gdy dochodziło do rywalizacji) klasyfikowane w czołowej dwudziestce rankingu. Dodatkowo sama postawa na korcie Igi różni się od tej, którą podziwialiśmy w pierwszej połowie roku – przykładem choćby więcej niewymuszonych błędów czy problemy z serwisem (słabsze drugie podanie), a więc elementy widoczne gołym okiem.
Możemy oczywiście zaklinać rzeczywistość, twierdzić, że nic złego się nie dzieje i nie ma powodów do niepokoju, łatwo jednak dostrzec, że postawa Polki na korcie różni się od tej sprzed kilku miesięcy. Widzą to także inne tenisistki, które z większą wiarą w pokonanie liderki rankingu wychodzą na kort i – jak ostatnio Madison Keys – odnoszą zwycięstwa. Oceniając szanse Igi w Nowym Jorku trzeba jasno powiedzieć, że nie powinniśmy oczekiwać sukcesu w postaci końcowego triumfu, bo forma prezentowana na korcie nie pozwala Polki wymieniać w gronie głównych faworytek. Dobrym osiągnięciem będzie powtórzenie wyniku sprzed roku (IV runda), a wszystko co ponadto powinniśmy uznać za znakomity i, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki, chyba też trochę niespodziewany rezultat. No chyba, że z pomocą przyjdzie losowanie i… groźne rywalki, które szybko odpadną z rywalizacji – wówczas zdarzyć się może naprawdę wszystko.
