Czytaj także: Prof. Puchała: mój ból ma kolor szary
Kraków stracił wybitnego chirurga (ZDJĘCIA)
- Wszystko się działo błyskawicznie - nie kryje łez dr Anna Chrapusta, najlepsza uczennica prof. Puchały. Właśnie ją widział jako swojego zastępcę. - Dowiedziałam się o tym podczas swojego dyżuru w Szpitalu im. Rydygiera. Nie mogę mówić, przepraszam…
- To ogromna strata nie tylko dla naszego szpitala, ale i całego świata medycyny. Profesor dokonywał niesamowitych rzeczy. Wierzyliśmy, że uda mu się pokonać tę straszną chorobę - mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu, gdzie prof. Puchała operował małych pacjentów z całej Polski.
Jacek Puchała przesunął granicę życia i śmierci oparzonych dzieci. Razem z prof. Mikołajem Spodarykiem stworzył krakowską szkołę leczenia oparzeń. Jako pierwszy w Polsce przeprowadził i rozpowszechnił radykalne i głębokie wycinanie poparzonych obszarów skóry. Metody Puchały dzisiaj stosują wszystkie ośrodki oparzeniowe w Europie. On również, jako pierwszy w Polsce, zastosował w leczeniu oparzeń Integrę, czyli tzw. sztuczną skórę. Miał niesamowite ręce, które przez osiem godzin bez przerwy wykonywały mikrochirurgiczne operacje. Ale nie tylko wyjątkowy profesjonalizm go wyróżniał wśród krakowskich chirurgów. Prof. Puchała był bardzo wrażliwym człowiekiem.
- Był profesjonalistą, który pomimo wieloletniej żmudnej pracy mikrochirurgicznej, zachował ponadprzeciętną wrażliwość na cierpienie swoich pacjentów. On dokładnie wiedział, jaki odczuwają ból, jakie przeżywają męki. Cierpiał razem z nimi - wspomina profesora Marcin Mikos, były rzecznik prasowy szpitala w Prokocimiu.
Krakowscy lekarze są wstrząśnięci śmiercią prof. Puchały. - To był wspaniały lekarz i ogromny autorytet. Nie są to tylko opinie pacjentów, którzy go wprost uwielbiali, ale i innych lekarzy. A proszę mi wierzyć, to środowisko bardzo wobec siebie krytyczne. Zdobyć tutaj pochwałę to prawdziwy wyczyn - mówi Anna Prokop-Staszecka, dyrektorka Szpitala im. Jana Pawła II.