Czytaj też:
- Jesteśmy już na dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewni, kim jest ten tajemniczy człowiek - mówi podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji. Na sto procent będzie wiadomo, gdy bliscy na własne oczy zobaczą mężczyznę i potwierdzą, że to rzeczywiście on.
Znaleziony 36-latek pochodzi z Węgorzewa w województwie warmińsko-mazurskim, jest byłym żołnierzem zawodowym, walczył m.in. w Iraku i Libanie. To wyjaśnia, dlaczego w szałasie miał przy sobie oryginalny nóż jednostek specjalnych amerykańskiej armii. W 2006 r. ze względów zdrowotnych przeszedł na rentę. - Pod koniec czerwca rodzina widziała go po raz ostatni. Spakował się i wyjechał - tłumaczy podinsp. Pietruch. - Powiedział, że podpisał kontrakt na trzy lata i podejmuje pracę w Azji lub Afryce w prywatnym konsorcjum wojskowym i że nie będzie z nim przez ten czas kontaktu - opowiada.
Od tego czasu ślad po nim zaginął. Rodzina go nie szukała. Była spokojna aż do wtorku. - Rodzice i rodzeństwo byli w szoku, gdy zobaczyli jego zdjęcie w mediach - wyjaśnia Pietruch. - We wtorek wieczorem, po komunikacie w jednej ze stacji telewizyjnych, rodzina zgłosiła się do nas. Rozpoznali na fotografii swego bliskiego, syna i brata - informuje Grażyna Magiera z policji w Węgorzewie.
Rodzice i siostra wysłali do Zakopanego fotografię swego krewnego. Był jednak bez brody. - W szpitalu ogoliliśmy mężczyznę, bo jednak broda zmienia człowieka. I taką fotografię zamieściliśmy na stronie internetowej policji - relacjonuje podinsp. Pietruch. To zdjęcie zobaczyła matka i potwierdziła, że to jej syn. - Poznała go po twarzy oraz po rzeczach, które miał z sobą, między innymi po nożu US Army - wyjaśnia rzecznik policji. - Jednak my swoje procedury zakończymy dopiero gdy dojdzie do bezpośredniego rozpoznania mężczyzny przez bliskich w szpitalu - zaznacza. Kiedy to nastąpi, policja nie chce zdradzić, bo rodzina nie życzy sobie mediów podczas spotkania z Włodzimierzem. Dowiedzieliśmy się tylko, że do Zakopanego ma przyjechać brat mężczyzny i jedno z rodziców.
Były żołnierz przebywa w szpitalu, nadal niewiele mówi. - Jego stan nie zmienia się - mówi Marian Papież, wicedyrektor zakopiańskiej lecznicy. - Jest stabilny, nic nie zagraża jego życiu, ale z pacjentem nadal nie ma kontaktu. Nie odzywa się, poza jakimiś krótkimi słowami, "tak", "nie", "dobrze". Sam jednak zjada posiłki, pije, siada na łóżku, rozumie polecenia. Jak zauważyliśmy, wodzi wzrokiem za personelem - dodaje.
Lekarze przypuszczają, że mężczyzna musiał prawdopodobnie przeżyć jakąś traumę lub ma zaburzenia psychiczne. Cały czas walczą też z odmrożeniami, jakich 36-latek nabawił się, gdy przez dwa lub nawet trzy dni biwakował w pasterskim szałasie na polanie Kopieniec w Tatrach. Jest szansa, że uniknie amputacji stóp.
Milczący, tajemniczy, młody mężczyzna od poniedziałku intryguje całą Polskę. Wszyscy zastanawiali się, kim jest ten człowiek w piżamie w paski, leżący w szpitalnym łóżku, z nieruchomymi, obojętnymi oczyma. Jego zdjęcie ze szpitala obiegło w poniedziałek kraj. Policja odebrała kilkanaście zgłoszeń od osób, które opowiadały, że wiedzą, kim jest mężczyzna. Wczoraj kobiety z Podkarpacia twierdziły, że znaleziony w Tatrach to mieszkaniec Makowiska, a one są jego sąsiadkami. Wybierały się już na identyfikację.
Nasza redakcja także była bombardowana informacjami o milczącym człowieku, m.in. że jest z Krakowa, z Waksmundu. Mieliśmy nawet sygnał, że jest to poszukiwany od prawie 10 lat Anglik Thomas Moore.
Halina Kraczyńska
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!