FLESZ - Jak nie przytyć w święta? Sprawdź porady dietetyczki
Na swoje zbiory nastolatek poświęcił jeden cały pokój w domu.
- Mam tam około 80 kartonów, w których leżakują sobie te delikatne ozdoby świąteczne. Do przechowywania bombek służą też stare walizki, np. w jednej mam ozdoby w kształcie szyszek - mówi Dominik.
Jego ulubione egzemplarze to Jacek i Agatka, Bolek i Lolek, Ptyś i Balbina, parasolki, marynarz oraz różnego rodzaju laleczki.
- Szczególny sentyment mam do parasolek. Produkowano je w latach 70-tych. Są bardzo rzadkie i według mnie po prostu piękne. Ich unikatowość polega na tym, że ciężko jest kupić dwie takie same sztuki. Jedną taką bombkę można mieć za ok. 100 zł. Bywają też droższe - wymienia.
Coś więcej niż hobby
16-latek przyznaje, że zbieranie bombek stało się dla niego czymś więcej niż tylko hobby. Dominik ma ambitny plan założenia muzeum bombek z PRL-u, w którym prezentowałby zbiory pozyskane z całej Polski. To jednak nie wszystko. Aktualnie chodzi do liceum plastycznego w Tarnowie. Wybór szkoły był związany z tym, że w przyszłości chce stworzyć fabrykę produkującą bombki. Pasjonat chce tworzyć oryginalne ozdoby świąteczne i repliki tych, które były produkowane przed laty.
Nastolatek swojej pasji poświęca każdą wolną chwilę, zwłaszcza w okresie przedświątecznym, kiedy jest wysyp ciekawych bombek w internecie. Dominik wyszukuje coraz to oryginalniejsze bańki na różnych aukcjach i portalach społecznościowych. Kiedy uda mu się znaleźć jakąś perełkę, od razu zabiera się do jej licytacji.
Trzeba działać szybko
– Trzeba działać szybko, bo jak się pojawi jakaś unikatowa bombka, to czasami już po 5 minutach jest sprzedana. Najpiękniejsze egzemplarze to te z lat 50-tych. Później z 60-tych i 70-tych. Takie bańki można kupić za 200-300 zł. Ja swoją najdroższą kupiłem za 250 zł, ale zdarzają się również takie, których cena zbliża się do tysiąca złotych. Można też upolować całe komplety za półtora tysiąca i więcej - mówi Dominik.
Przyznaje on, że rówieśnicy nie zawsze pozytywnie odbierają jego pasję. - Czasem uważają mnie za dziwaka. Mówią też, że za pieniądze które wydałem na bombki mógłbym sobie kupić coś ciekawszego np. quada, albo sprzęt do gier wideo. Dla mnie jednak bombki są bardziej atrakcyjne. No, tak mam - przyznaje.
Rodzice wspierają syna
Młodego kolekcjonera wspierają w jego pasji rodzice – mama Halina i tata Marcin.
- Nasz syn od małego jest zakochany w świętach Bożego Narodzenia. Od kiedy zbiera bombki, podczas każdej wizyty u rodziny czy bliskich znajomych Dominik prosi o pokazanie bombek. Teraz ma ich tyle, że sam jest zapraszany na wystawy, gdzie prezentowane są ozdoby świąteczne - mówi Halina Święs.
Z kolei tata Marcin nie ukrywa satysfakcji z determinacji syna w powiększaniu kolekcji.
- Dominik miał już kilka propozycji odkupienia bombek. Zawsze jednak odmawia, bo ta kolekcja jest dla niego bardzo ważna i nie wyobraża sobie oddania jej w inne ręce - mówi Marcin Święs.
Chucham i dmucham
Choinkę w rodzinnym domu Dominik ubiera zawsze w swoje najlepsze zdobycze. Co ciekawe, mimo że są one bardzo delikatne, to nastolatek do tej pory zbił tylko jedną bombkę.
- Staram się o nie dbać, owijając każdą w folię bąbelkową lub inny materiał zabezpieczający. Tutaj wystarczy jeden nieostrożny ruch i kolekcja może pomniejszyć się o prawdziwy rarytas. Dlatego dmucham i chucham na moje bombki cały czas - mówi Dominik.
- Kiełbasa swojska, pieczona szynka, wędzony boczek prosto od rolnika. Drogo?
- Te znaki zodiaku w 2022 roku czekają wielkie zmiany!
- Wielka aukcja 44 aut odholowanych z ulic. Wiemy, ile zarobiło miasto
- Budowa trasy S7. Odcinek Widoma - Kraków zaczyna nabierać kształtów
- Najwięksi płatnicy podatku dochodowego w Krakowie. TOP 30 FIRM 2021
