W obozie gospodarzy zabrakło kilku podstawowych zawodników, czyli Jarosława Piątkowskiego (pauza za czerwoną kartkę), a sprawy zdrowotne wyeliminowały z gry: Pawła Bażanta, Dawida Koronę, i Michała Mokrzyckiego.
Swoje problemy mieli także oświęcimianie, którzy wciąż nie mogli skorzystać z Michała Chowańca, Arkadiusza Chlebowskiego czy Michała Szewczyka. - Nieustanne roszady w defensywie nie ułatwiają nam życia – westchnął Krzysztof Pękala, prezes Soły.
Do Soły wciąż powracają star demony, czyli straty goli po stałych fragmentach gry. Nie inaczej było i tym razem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Damiana Nogaja, Jakub Siedlecki z bliska pokonał Kacpra Mioduszewskiego. - Przy lepszej koncentracji mogliśmy tej straty uniknąć. Uważam, że ten gol ustawił przebieg spotkania – zwrócił uwagę Łukasz Surma, trener oświęcimian.
Oświęcimianie przed przerwą nie ustrzegli się prostego błędu, więc stracili tzw. gola do szatni. Jeśli po wyjściu z szatni wydawało im się, że podejmą walkę o zdobycie kontaktowego gola, to szybko ich zapał został ostudzony przez Damiana Nogaja, który z ostrego kąta posłał piłkę do siatki.
Gospodarze mogli wygrać w znacznie wyższych rozmiarach. Dwie wyborne okazje do podwyższenia wyniku w końcówce miał Wiktor Putin. Za pierwszym razem jego strzał obronił jednak Kacper Mioduszewski. Za drugim razem sandomierski napastnik minimalnie przestrzelił.
- Mieliśmy kilka ciekawie zapowiadających się akcji, ale tego dnia to było za mało, żeby myśleć o zdobyciu choćby punktu. Czeka nas sporo pracy – podkreśla trener Surma.
- Zawsze ciężko się gra z ostatnim zespołem w tabeli, dlatego cieszą mnie punkty. Poza kilkoma minutami, mecz toczył się pod naszą kontrolą – cieszy się Dariusz Pietrasik, trener Wisły.
Wisła Sandomierz – Soła Oświęcim 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Siedlecki 25, 2:0 Piechniak 40, 3:0 Nogaj 60.
Wisła: Wierzgacz – Czerwiak (70 Trojanowski), Kolbusz, Konefał, Chorab – Ferens (82 Puc), Siedlecki (75 Sudy), Kamiński, Nogaj (66 Łata) - Putin, Piechniak (63 Poński).
Soła: Mioduszewski – Duda (58 Płonka), Rutkowski, Kowalczyk, Stankiewicz (46 Szela) – Ceglarz (78 Pilch), Skrzypniak, Szymczak, Rogala (88 Skiba), Kuczak (65 Gaudyn) – Wójcik.
Sędziował: Łukasz Szczołko (Lublin). Żółte kartki: Putin, Kamiński. Widzów: 300.