- Oświęcimianie wyglądali od nas lepiej piłkarsko i fizycznie, ale doświadczeni było po naszej stronie – tymi słowami Piotr Mazurkiewicz, trener Czarnych, podsumował nie tylko to jedno spotkanie, ale też całą rundę w wykonaniu oświęcimskich piłkarzy, którzy w Połańcu z piłkarskiego nieba trafili do piekła.
- Doprawdy pochlebne recenzje wygłaszane pod adresem Soły nie są w stanie zrekompensować nam pechowej porażki. Musimy zrobić wszystko, żeby zacząć wygrywać, bo to jest w futbolu najważniejsze – powiedział Łukasz Surma, trener Soły. - Gospodarze wygrali, bo potrafili nas swoją postawą zdominować. Nie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu.
Pierwsza połowa była typową ligową „młócką”, w której widać było, że oba zespoły czują presję wyniku. Jednak dobrą pozycję miał Adrian Wójcik. Przegrał jednak pojedynek z Jakubem Borusińskim.
Po przerwie, po faulu na Eryku Ceglarzu, prowadzenie oświęcimianom z rzutu karnego dał Marcin Szymczak. Jednak chwilę później, po faulu Michała Chowańca, tym razem gospodarze dostali karnego i mecz zaczął się od nowa. - Nasz zawodnik nawet nie dotknął rywala. Po meczu zapytałem sędziów o tę kontrowersyjną sytuację i arbiter nie potrafił się z niej wytłumaczyć – pieklił się Mateusz Stankiewicz, kapitan oświęcimian.
- Przy obu karnych można byłoby polemizować z decyzją sędziego, ale nie jestem od komentowania, tylko respektowania decyzji arbitrów – ripostował trener Mazurkiewicz. - W drugiej części mieliśmy więcej z gry i wydawało mi się, że gole dla nas są kwestią czasu. Szczęścia zabrakło Damianowi Skibie i Patrykowi Tetlakowi.
Gospodarze zadali decydujący cios w doliczonym czasie, po dograniu z wolnego, z boku pola karnego przez Kamila Hula, z bliska do siatki trafił Jakub Zięba.
- Było to spotkanie, w którym każdy zespół potrzebował punktów jak tlenu. Mój ten tlen otrzymał i lepiej będzie mu się „oddychać” w ostatniej kolejce jesieni – skwitował najwyraźniej rozluźniony trener gospodarzy.
- Jedynym pozytywem tego meczu jest to, że – grając blisko pół godziny w osłabieniu – potrafiliśmy atakować – powiedział Łukasz Surma, opiekun oświęcimian.
W obozie oświęcimian byli też zdumieni przeciąganiem przez arbitra meczu, skoro nie było w nim zbyt wielu przerw.
Czarni Połaniec – Soła Oświęcim 2:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Szymczak 66 karny, 1:1 Załucki 68 karny, 2:1 Zięba 90+5.
Czarni: Borusiński – Załucki, Witek, Misztal, Janiec (74 Miazga) – Hul (90+6 Płudowski), Zięba, Ryguła (62 Tetlak), Kępa – D. Skiba (90+5 Meszek), Miśko (46 Stypa).
Soła: Mioduszewski – M. Skiba (46 Kowalczyk), Chowaniec, Rutkowski, Duda – Ceglarz, Szymczak, Skrzypniak, Kuczak – Stankiewicz (55 Rogala), Wójcik (58 Gaudyn).
Sędziował: Karol Krzak (Mielec). Żółte kartki: Szymczak, Rutkowski (dwie), Gaudyn, Stankiewicz, Duda, Chowaniec – D. Skiba, Zięba, Janiec, Misztal. Czerwona kartka: Rutkowski (67 min). Widzów: 200.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: