Panie Adamie, co pan czuje teraz, w związku z tym co się dzieje obecnie w Polsce wokół postaci Jana Pawła II?
Mi jest bardzo trudno o tym mówić, trudno to oceniać. Ja bowiem bardzo emocjonalnie do tego podchodzę. Moje relacje ze św. Janem Pawłem II były bardzo osobiste. Wielokrotnie miałem zaszczyt brać udział w prywatnych wizytach, audiencjach, rozmawiać z Ojcem Świętym na bardzo wiele, trudnych czasem, tematów. I dlatego teraz ja te ataki traktuję jakby ktoś mojego ojca atakował. Tak jakby ktoś próbował wejść w moją rodzinę i podważać autorytet taty, mamy. To jest nieakceptowalne przez górali, przez Polaków, przez tą jedną rodzinę, która nazywa się Polska i Polacy. Możemy się spierać, mieć różne zdania, na różne sprawy mieć różne poglądy. Ale są rzeczy ponad, rzeczy święte. I nie wolno podnosić ręki na taki autorytet jak św. Jan Paweł II. Moim zdaniem komuś na tym zależy, żeby nas skłócić, nas osłabić, rozmyć i żebyśmy nie mieli tego światła międzynarodowego jakim jest autorytet Jana Pawła II. Nie możemy sobie na to pozwolić. I nie pozwolimy. Bo jesteśmy jedną rodziną, a rodziców się szanuje.
Na spotkaniu z samorządowcami z Małopolski na Wielkiej Krokwi mówił pan, że to celowe działanie w momencie, gdy Polska stanęła na pierwszym frocie pomocy Ukrainie.
Tak, to jest takie moje osobiste przemyślenie, że nie jest to przypadek. W tej chwili, kiedy Europą, światem wstrząsa jedno z najbardziej tragicznych wydarzeń w historii tej ziemi, Polacy wspaniale umieli się znaleźć w kwestii pomocy naszym braciom z Ukrainy. Nie wszystkim się to podoba. Jednak nie można nas zaatakować w sposób militarny, bo jednak jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż byliśmy w okresie międzywojennym. To w jaki sposób nas osłabić? Atakując największy autorytet, człowieka który już nie żyje. Wyciągając dokumenty wątpliwej prawy, przygotowywane przez służby, które przez dziesięciolecia przygotowywały dokumenty na Karola Wojtyłę. To jest dla mnie czytelne. My Polacy jako jedna rodzina nie możemy pozwolić sobie, żeby coś takiego się u nas działo.
Wspomniał pan także, że pana rodzina doświadczyła pomocy Jana Pawła II…
No tak, to dość osobista sprawa. Mój starszy brat 12 lat temu zachorował na białaczkę trzeciego stopnia, nieuleczalną. Przechodził chemioterapię, lekarze jednak nie dawali mu szans. Nie miał szans na przeszczep. Dałem mu wtedy relikwie św. Jana Pawła II i brat wyzdrowiał. Zbliża się teraz do 80. roku życia. Nawet profesor, który prowadził brata w tym ciężkim stanie, powiedział, że to był cud. I mogę zaświadczyć publicznie, że my w rodzinie doświadczyliśmy cudu z łaski św. Jana Pawła II.
Zakopane. Górale i samorządowcy z Małopolski w obronie Jana ...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
