Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alessandro Chiappini: W Krakowie znalazłem ciekawą pracę

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Alessandro Chiappini Proximę prowadził  dotychczas w jednym meczu I ligi (porażka 2:3 w Węgrowie)
Alessandro Chiappini Proximę prowadził dotychczas w jednym meczu I ligi (porażka 2:3 w Węgrowie) fot. Joanna Urbaniec
Włoski trener siatkarek ALESSANDRO CHIAPPINI z Asystelem Novara triumfował w europejskich pucharach, z drużyną Trefla Sopot zdobył mistrzostwo Polski, a teraz ma wprowadzić I-ligową Proximę Kraków do ekstraklasy.

- Został Pan trenerem siatkarek I-ligowej Proximy Kraków. Dla Pana to powrót do Polski po czterech latach. Jak się Pan tu czuje?

- Cieszę się, że wróciłem. W Polsce zawsze czułem się bardzo dobrze. Z poprzedniego pobytu mam miłe wspomnienia, praca w Sopocie była dla mnie cennym doświadczeniem. Wierzę, że teraz będzie podobnie. Dla mnie nowe jest tylko miasto, łatwiej mi się teraz dostosować do warunków.

- Był Pan już kiedyś w Krakowie?

- Tak, kiedyś spędziłem tu Sylwestra z przyjaciółmi. To było chyba w 2013 roku.

- Teraz był czas, żeby pozwiedzać miasto?

- Pochodziłem trochę po centrum, jest bardzo ładne. Na razie skupiałem się jednak na załatwieniu wszystkich spraw związanych z przeprowadzką i nową pracą. Wkrótce pewnie będę miał więcej czasu, żeby zobaczyć coś innego.

- W latach 2010-2012 był Pan trenerem drużyny z Sopotu, z którą zdobył srebrny i złoty medal w rozgrywkach Orlen Ligi. Jak Pan wspomina ten czas?

- Mam bardzo miłe wspomnienia. W drugim sezonie udało nam się osiągnąć znaczący wynik, do którego dążyliśmy. Mistrzostwo Polski jest dla mnie cenne, graliśmy też w Lidze Mistrzyń.

- Po tak udanym sezonie zmienił Pan pracę, przeniósł się do Baku. Rozważał Pan wówczas powrót do Polski?

- Zawsze miałem nadzieję, że tak się stanie. Tu atmosfera wokół siatkówki jest inna niż gdziekolwiek indziej. Mam na myśli kibiców, którzy są wspaniali, gorąco dopingują. Takiego jak w Polsce zainteresowania tą dyscypliną nie doświadczyłem nigdzie indziej.

- Pracował Pan w dużych klubach, prowadził Pan reprezentację Turcji. A teraz trafił Pan do mało znanego klubu z pierwszej ligi. Nie jest to dla Pana krok w tył w trenerskiej karierze?
- W tym sezonie nie miałem innych propozycji, a bardzo chciałem znów pracować. Oferta z Krakowa była bardzo ciekawa, rozmawialiśmy o dużym, długofalowym projekcie. Takie propozycje trudno teraz znaleźć. Lubię siatkówkę i swoją pracę, lubię Polskę, podoba mi się miasto, a najważniejsze - jestem częścią fajnego projektu. Z prezesem Łukaszem Kadelą rozmawialiśmy o latach wspólnej pracy, żeby stworzyć coś dobrego. Dlatego nie zastanawiałem się zbyt długo. Oczywiście wziąłem pod uwagę wszystkie okoliczności.

- Może propozycja była wyjątkowo atrakcyjna finansowo i nie warto było jej odrzucać?

- Nie, ja chciałem być częścią ciekawego projektu. Wcześniej odrzuciłem interesującą propozycję z Izraela, bo musiałbym być prawie cały rok poza krajem, a mam też na głowie swoją akademię siatkarską. Obecny układ jest lepszy, bo w lecie będę mógł się poświęcić pracy we Włoszech z młodymi zawodnikami. Można powiedzieć, że o wyborze Polski zdecydowało to, a także moja sympatia do tego kraju.

- Nie obawia się Pan pracy w klubie, który istnieje od niedawna?

- Wiek klubu jest ważny, ale nie najważniejszy. Dla mnie liczy się przede wszystkim drużyna. Widzę, że w klubie jest chęć rozwoju, mówi się o grze w Orlen Lidze. Właśnie takie podejście mnie interesuje. Po tygodniu pracy mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z tego, co tu zastałem.

- Potencjał faktycznie jest na grę w ekstraklasie?

- Drużyna jest dobrze zbalansowana, a to ważne, jeśli myśli się o walce o najwyższe cele. Jest jeszcze czas, aby dokonać zmian, na przykład poprawić się pod względem kondycyjnym.

- Postawiono przed Panem cel awansu do Orlen Ligi?

- Cel podstawowy to rozwój klubu i drużyny, o tym rozmawialiśmy. Jeśli w przyszłości uda się awansować, to na pewno wszyscy będziemy szczęśliwi. Gra w wyższej lidze nie powinna przerosnąć możliwości klubu. Zobaczymy, jak będzie. Na razie koncentruję się na zespole, aby jak najlepiej poznać wszystkie zawodniczki. Musimy znaleźć wspólny „siatkarski” język. Na to potrzeba czasu.

- Nie wiem, czy ma Pan świadomość, że Kraków ma bogate tradycje siatkarskie, ale teraz w ekstraklasie nie gra żadna drużyna z tego miasta.

- Staram się stopniowo poznawać historię krakowskiej siatkówki. Wielka szkoda, że w tak ważnym mieście nie ma drużyny na najwyższym poziomie. Wierzę, że razem będziemy w stanie zrobić ten krok do przodu, bo wiem, jak bardzo popularna jest siatkówka w Polsce.

- Jaką Pan wyznaje filozofię gry w siatkówkę?

- Przede wszystkim prowadzić grę i nigdy się nie poddawać. Drużyna musi wszystkie problemy rozwiązywać na parkiecie w trakcie meczu. Nad tym pracujemy. Jeśli zawodniczki zaczną to lepiej przyswajać, to będziemy w stanie zrobić duży krok do przodu. Mam swój ulubiony styl gry, ale oczywiście muszę się dostosować do charakterystyki zawodniczek, które są w drużynie.

- Jest Pan ponoć wielkim fanem wykorzystywania nowych technologii w pracy trenera. Na przykład statystycznej analizy „na żywo”, wyświetlanej na tablecie.

- Zgadza się. Dla nas, trenerów to bardzo ważne, by mieć wsparcie technologii. Dużo łatwiej w ten sposób studiować grę rywali, a także mieć wymierną weryfikację swoich planów. Teraz mam nowy sztab szkoleniowy, potrzebujemy czasu, nie ma jeszcze statystyka. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jeśli nie potrafi się dobrze grać w siatkówkę, to żadne nowinki technologiczne nie pomogą.

- Czy poza siatkówką znajduje Pan czas na inne zajęcia?

- Praca to także moje hobby, w wolnym czasie często zajmuję się siatkówką. Lubię także nowinki technologiczne, kocham muzykę, różnych gatunków. Jeśli będzie jakiś ciekawy koncert, to postaram się na niego wybrać.

- W Tauron Arenie Kraków koncertów muzycznych gwiazd jest sporo. W przyszłym roku będzie też dużo siatkówki na wysokim poziomie, rozegrane zostaną mecze Ligi Światowej i mistrzostw Europy mężczyzn.

- Wiem. Mam nadzieję, że uda mi się w lecie znaleźć czas na to. Mecze reprezentacji w Polsce to coś wyjątkowego. Hymn odśpiewany a capella przez polskich kibiców robi niezapomniane wrażenie.

Rozmawiał Artur Bogacki

Długa lista sukcesów

Urodzony 31 stycznia 1969 roku w Perugii. Samodzielną karierę trenerską zaczął w 1998 r., przez dwa lata prowadził drużynę Reggio Calabria. Następnie pracował w kilku włoskich klubach, m.in. z Asystelem Novara wygrał w 2006 r. europejskie rozgrywki Top Teams (później przemianowane na Puchar CEV). W dorobku ma też Puchar i dwa Superpuchary Włoch. W latach 2007-10 prowadził kadrę Turczynek, zdobywając srebrny i brązowy medal Ligi Europejskiej. Następnie przez dwa sezony z powodzeniem pracował w Atomie Treflu Sopot: srebro Orlen Ligi w 2011 r. i złoto w 2012 r., by przenieść się na rok do Azerrailu Baku. Później wrócił do Włoch, ostatnio związany był z Imoco Volley Conegliano. Prowadzi także akademię Umbria Volley.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Alessandro Chiappini: W Krakowie znalazłem ciekawą pracę - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska