Trenerem pozostał Paweł Olszowski, który wiosną odmienił zespół. Przejmował go wszak w trudnej pozycji, gdy groziło mu realne widmo spadku. Wiosną alwernianie zdobyli 31 pkt., bo wygrali dziesięć spotkań, jedno zremisowali i tylko dwa przegrali. - Po tak dobrej rundzie nie miałem ofert z innych klubów, ale też nie wiem, czy zdecydowałbym się na zmianę barw, skoro razem z piłkarzami wykonaliśmy kawał dobrej roboty – podkreśla trener Olszowski, który uchodzi od fachowca od zadań specjalnych.
Jak podkreśla, lubi podejmować wyzwania, więc nie bał się przejęcia Alwerni w trudnym położeniu. - Jej siłą jest kilku doświadczonych piłkarzy, robiących różnicę w rozgrywkach terenowych – tłumaczy Olszowski. - Ile dla nas znaczą mogliśmy się przekonać w konfrontacji przeciwko ligowym faworytom, kiedy nie było ich z nami. Z mistrzowską Victorią Zalas przegraliśmy na wyjeździe 0:4, a w Byczynie ze Zgodą 0:6. Jednak nawet te dwie klęski nie są w stanie zakłócić naszych dobrych nastrojów przed nowym sezonem.
Trener chciałby powiększyć kadrę. Wie, że to może być trudne zadanie, bo w Alwerni zawodnicy grają na czysto amatorskich zasadach, a przecież na tym poziomie są kluby, w których piłkarze otrzymują skromne gratyfikacje. - Nie chciałbym pompować mistrzowskiego balonu, bo to nie pomaga. Lepiej małymi krokami iść do przodu – uważa trener Olszowski. - To nic, że Zgoda Byczyna wróciła do śląskiego okręgu. Słyszałem, że aspiracje ma będąca beniaminkiem Victoria Jaworzno. Wysoko mierzy chrzanowski Fablok. Jak zwykle wszystko zweryfikuje boisko.