Stara wieża odkryła swe sekrety, bo proboszcz, ksiądz prałat Stanisław Czernik, zdecydował, że już czas, aby odnowić chwiejący się pod byle podmuchem wiatru krzyż na wieży. - Pierwszym ciekawym odkryciem było dostrzeżenie otworu po pocisku w metalowej kuli pod krzyżem. To pozostałość po czasach II wojny światowej - mówi ks. proboszcz Stanisław Czernik.
Po zdemontowaniu z wieży metalowej kuli i jej otwarciu znaleziono w niej dwie stare, ciężkie i masywne butelki. A w nich zwinięte w rulony jakieś papiery. Jedna z nich - krachla (ze specjalnym klipsem, jak dawniej butelki z oranżadą), wytrzymała próbę czasu, a druga, tylko zalakowana - nie. W pierwszej dokumenty były w dobrym stanie, w drugiej mocno podniszczone. Jednak spróbowano je wyjąć. Nie udało się. Dlatego proboszcz zdecydował, że butelki należy rozbić i zrobił to własnoręcznie.
- W tej nadgryzionej zębem czasu było pismo sporządzone ręką ówczesnego proboszcza ks. Klemensa Tatary. Niestety, papier jest mocno zniszczony - mówi proboszcz Czernik. Dokument nawiązywał do podobnych listów pisanych dla potomności i zostawianych podczas wznoszenia ważnych budowli.
Udało się odczytać, że pismo pochodzi z 1925 roku, gdy burmistrzem Andrychowa był Franciszek Fryś. Ks. Tatara wymienił też tych, którzy przyczynili się do przebudowy wieży, podwyższonej wtedy o 6 metrów, czyli do 44 m wysokości. W tej butelce przesłanie umieścili dla potomnych także blacharze Kapusta i Rajch, ich czeladnicy i uczniowie.
Z kolei w drugiej butelce w niebieskiej kopercie umieszczono list z opisem "budowania wieży". Napisano tam m.in., że krzyż wykonano w andrychowskiej fabryce braci Czeczowiczka, są też nazwiska cieśli. Był w niej też dokument formatu A3. Dowiadujemy się z niego, że wieżę projektowali Józef Jarmer z Rzek i inżynier z Bielska, zaś roboty murarskie wykonał Władysław Sordyl, koncesjonowany majster. Potem jest lista nazwisk pozostałych budowniczych. Dokument sporządził Józef Smaza, kolejny koncesjonowany majster ciesielski i budowniczy. Zaznaczył on, że krzyż osadzono 15 września 1925 r. przy wielkiej uroczystości. Dodaje on też "Dla potomków, nie zapomnijcie o naszych duszach".
- Wypełnimy ten testament. W tym tygodniu odprawimy w kościele koncelebrowaną mszę święta w ich intencji - mówi ksiądz proboszcz Czernik.
Przy okazji odkryto też pomiędzy belkami więźby dachowej zawinięty w niemiecką gazetę bloczek pokwitowań za opłatę targową. Prawdopodobnie zapomniał zabrać go jeden z robotników. Kwitów było sto, każdy z nich opiewa na kwotę 50 gr. Wystawił je zarząd miejski.
Krzyż, do którego dodano koronę, i kula po renowacji wróciły już na wieżę. We wnętrzu kuli proboszcz umieścił sporządzony przez plastyczkę Danutę Wysogląd dokument poświadczający obecny remont wieży.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!