Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka: Potknąłem się, wstałem, zostanę mistrzem świata

Rozmawiał Łukasz Madej
- Nawet kiedy chodziłem z psem na spacer, ubierałem się cieplej, żeby tylko się nie przeziębić - opowiada Artur Szpilka
- Nawet kiedy chodziłem z psem na spacer, ubierałem się cieplej, żeby tylko się nie przeziębić - opowiada Artur Szpilka Andrzej Wiśniewski
W sobotę w Kraków Arenie, przy komplecie publiczności, dojdzie do elektryzującego nie tylko Polaków pojedynku Tomasza Adamka z Arturem Szpilką. Ze "Szpilą", 25-letnim pięściarzem z Wieliczki, rozmawia Łukasz Madej.

Nowoczesna hala, tysiące kibiców, utytułowany rywal i dobre pieniądze - o takim momencie marzy pewnie każdy chłopak, który dziś po raz pierwszy zakłada rękawice.
Zgadza się. Niech tylko chłopaki pamiętają, że na to wszystko ciężko się haruje, a efekt czasem przychodzi wcześniej, a czasami później.

U Pana przyszedł szybko.

Tak, u mnie praca wcześnie się zwraca i jestem bardzo szczęśliwy. Czuję już to ciśnienie. No i należy uczciwie powiedzieć, że dużą część zainteresowania generuje Adamek. Przecież ma, w Polsce i na świecie, duże nazwisko. Trzeba mu to oddać.

Pierwszy raz wszedł Pan do Kraków Areny, zamknął oczy i...
Pomyślałem sobie, że to już niedługo. Zresztą, ciągle coś mi w środku mówi: "Artek, z dnia na dzień zbliża się coś, na co wszyscy czekamy". Już na treningu otwartym w mojej Wieliczce poczułem się fajnie. Trudno było przez cały okres przygotowawczy nie myśleć o walce. Nawet kiedy chodziłem z psem na spacer, ubierałem się cieplej, żeby tylko się nie przeziębić.

A myśli Pan sobie: "To moja ziemia"?

Nie patrzę w taki sposób. Moja ziemia to Polska. Fajnie, że walczymy u siebie. Boksowałem w kraju, poza nim, i zawsze staram się pokazywać, że Polacy to fighterzy. Zresztą, ja jestem z Wieliczki, nie z Krakowa. Niby blisko, ale jednak nie to samo.

"Pełna hala? Fajnie, Artka wręcz rajcuje taka atmosfera". Wie Pan, kto tak powiedział?
Mój trener?

Tak, ale ten pierwszy, Władysław Ćwierz z Górnika Wieliczka.

I ma rację. Lubię coś takiego. Im więcej się dzieje, tym lepiej. Lubię też, jak w szatni przed walką jest wesoło. Pod tym względem dobrze dobraliśmy się z Grześkiem Proksą. A potem, bach, bach... Adamek toczył dużo wojen. Mam nadzieję, że kibice zobaczą kolejną.

Jakiej spodziewa się Pan reakcji publiczności?
Walczę z Polakiem, więc sympatie będą pewnie podzielone. W każdym razie zjawią się moi przyjaciele, rodzina. Już teraz dostaję dużo esemesów. To miłe. Część ze znajomych będzie w ogóle pierwszy raz na moim pojedynku, bo przecież do tej pory często walczyłem na drugim końcu Polski. Ciężko było choćby z urlopami, a teraz wszystko zajmie im tylko kilka godzin. I myślę, że jak zobaczą atmosferę, to dalej też zaczną jeździć (uśmiech).

Adamek, Gołota, Włodarczyk, Michalczewski i... Szpilka. Jak Pan to zrobił, że dziś - kiedy jeszcze niczego dużego nie wygrał, kibice już wymieniają Pana jednym tchem z największymi gwiazdami?

Nie wiem... Może po prostu mnie lubią? Za moją autentyczność, styl walki. Widzą, że daję z siebie wszystko, przynoszę emocje. Ciężko mi powiedzieć.

Pokazać, że moje umiejętności są tak duże jak popularność - to jedno z założeń na sobotę?

Ale z tą popularnością to nie jest znowu tak, że w ogóle nie idzie w parze z umiejętnościami. Przecież ja je mam. Pokonałem kilku dobrych zawodników. OK, może nie byli z samego topu, jednak jak na ten etap kariery miałem lepszych przeciwników niż właśnie Adamek czy nawet Kliczkowie.

Wiemy na pewno jedno: akurat Pan nie daje się trzymać pod kloszem. Podobno zagroził Pan, że jeśli nie będzie zgody promotorów i trenera na walkę z Adamkiem, kończy Pan karierę.
Rzeczywiście, coś takiego padło, ale tak pół żartem, pół serio. Ciężko byłoby mi się pożegnać z pięściarstwem. Całe życie boksuję... Sprawa wygląda tak: jak walczymy ze słabszymi rywalami, to ludzie mówią, że z kelnerami, a jak z kimś mocnym, to że za wysoka półka. Ciężko wszystkim dogodzić, I uprzedzając - jeśli wygram z Tomkiem, nie będę chciał się mierzyć nie wiadomo z kim. Będę się uczyć, bo przede mną dużo nauki. Na razie skupiam się jednak tylko na najbliższej sobocie. I tyle. W każdym razie porażka z Jenningsem pokazała mi, w którym jestem miejscu.

To był najtrudniejszy moment w karierze?

Tak, bolało nawet bardziej, niż kiedy nie zakwalifikowałem się, choć było blisko, na igrzyska do Pekinu. To życiowa porażka. Wiele w styczniu zrozumiałem.

Koledzy z grupy mówią, że mocno się Pan przez ostatnie miesiące zmienił.
Hm, ja jestem zawsze ten sam "Szpila". No, ale skoro tak mówią, to lepiej ich o to zapytać.

Mieli na myśli podejście do sportu.
Aa, to fakt. Wiele sobie przemyślałem. Pewne rzeczy do człowieka dochodzą dopiero, kiedy coś mu się nie uda. Na własnej skórze przekonałem się - Artek, nie tędy droga. Nie da się osiągnąć sukcesu bez pracy na sto czy nawet więcej procent. Lekcja pokory się przyda. W ostatnich miesiącach postawiłem na siłę, wydolność.

Kiedy pierwszy raz pomyślał Pan o walce z "Góralem"?

Jakieś trzy lata temu, zaraz po tym, jak wyszedłem z więzienia. On miał wtedy swoją walkę, a ja debiutowałem w wadze ciężkiej. Wtedy takie myśli były jednak najbardziej efektem tego, że dawno nie byłem między linami.

A teraz?
Teraz wiem, że jestem w stanie go pokonać. Nie u wszystkich Adamek jest faworytem. W sobotę ludzie się przekonają, że "Szpilek" dopiero wchodzi tam, gdzie zawsze chciał być. Zapowiadają się niesamowite emocje.

Wyjdzie Pan do ringu z idolem?
Nie, był nim Roy Jones Jr. Pamiętam też, jak wstawało się nocami na walki Andrzeja Gołoty. Tomka oczywiście też oglądałem, ale jakoś nie budził we mnie emocji. Za to, co osiągnął, jednak szacunek.

Irytują Pana porównania tego pojedynku do starcia Adamka właśnie z Gołotą?

Nie irytują, bo niech każdy mówi, co chce, ale według mnie takie porównania nie mają sensu. To walki innego kalibru. Ostatnio zapisywałem sobie wyniki biegów, treningów siłowych i porównywałem z poprzednimi. Gołota w trakcie walki z Tomkiem miał ciągle duże nazwisko, ale był już starszy, a ja dziś mogę zapewnić: jestem w najlepszej formie w życiu. Z Jenningsem nie miałem żadnego planu, poza lewym sierpowym. To znaczy miałem, bo trener mówił co innego, tylko ja ubzdurałem sobie jeszcze coś odwrotnego robić.

Tym razem będzie Pan słuchać Fiodora Łapina?
Tak. Adamek ma rację mówiąc, że taktyka wychodzi w ringu. Zawsze jednak przygotowuje się jakiś plan A, B czy C. Ja jestem gotowy na wszystko. Można powiedzieć, że w ostatnich miesiącach nauczyłem się Tomka wręcz na pamięć. Wygrać przez nokaut będzie trudno, ale jeśli nadarzy się okazja, postaram się miło zaskoczyć. Nastawiam się jednak na wyboksowanie Adamka.

Właśnie, pokonać przed czasem "Górala" zdołał tylko Witalij Kliczko.
Mnie Tomek zaimponował szczególnie walkami z Briggsem i Arreolą.

Pan z kolei ze złamaną szczęką pokonał McCline'a. Czyli "Szpila" to też twardziel?

Nikomu nie muszę niczego udowadniać, ale tamta walka pokazała chyba, że zawsze walczę do końca?

Pojedynek reklamuje się jako "Chwilę Prawdy".

Idealnie, bo albo Tomek będzie musiał skończyć karierę, albo ja zostanę numerem jeden w Polsce i wskoczę na amerykański rynek. Jeżeli, nie daj Boże, przegram, będzie to druga porażka z rzędu, więc pewnie marzenia o czymś dużym trzeba byłoby, przynajmniej na razie, odłożyć. Odłożyć, ale nie przestać marzyć, bo ja ciągle wierzę, że będę pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej. Porażka z Jenningsem to taki kamyk, o który tylko się potknąłem.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska