Atak za placki ziemniaczane na ul. Grodzkiej. Nożownik mówi, że nic nie pamięta
Do napaści doszło 9 grudnia 2013 r. Michał S., z zawodu drukarz, wypił tego dnia pół litra wódki i piwo. Kręcił się w okolicy Rynku Głównego, a w pewnym momencie zaatakował pokrzywdzonego przed punktem gastronomicznym, w którym sprzedawano placki ziemniaczane. Mężczyzna odmówił mu oddania swojej porcji.
Wtedy Michał S. dwa razy dźgnął go nożem w okolice karku, trzeciego ciosu nie zdołał zadać, bo odepchnęła go żona pokrzywdzonego. Zdaniem śledczych usiłował pozbawić życia mężczyznę. Michał S. twierdzi, że tak zareagował, bo pokrzywdzony wulgarnie odmówił mu oddania placków. Po zdarzeniu sprawca zbiegł.
Oskarżony został zatrzymany następnie przez funkcjonariuszy policji patrolujących okolice Poczty Głównej. Zabezpieczono przy nim scyzoryk, którym zadał ciosy. Średniego wzrostu, brodaty, wytatuowany Michał S. opowiadał na sali rozpraw krakowskiego sądu, że scyzoryk stale nosi przy sobie, bo w przeszłości dwa razy padł ofiarą napaści.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!