- Wykorzystanie mojego wizerunku na banerach nastąpiło bez mojej wiedzy i zgody, a hasło reklamowe jest nadużyciem, ponieważ zamieszczone zdjęcie pochodzi z okresu, kiedy nie pełniłem jeszcze funkcji burmistrza Bochni - podkreśla Kolawiński.
Mimo jego interwencji reklama nie zniknęła. - Wiem, że mógłbym domagać się ochrony swoich praw na drodze sądowej i miałbym szansę wygrać. Nie chcę się jednak z nikim przepychać - mówi burmistrz.
Władze gminy Bochnia, do których należy basen w Proszówkach, nie mają zamiaru przepraszać. - Stefan Kolawiński jest pracownikiem ZSG w Proszówkach, aktualnie urlopowanym na okres czterech lat do pracy w samorządzie. Przez 2,5 roku przed urlopowaniem był nauczycielem oddelegowanym do pracy instruktora pływania na basenie w Proszówkach. Szkoda, że w swoich wyborczych folderach zapomniał o tym wspomnieć - mówi Stanisław Bukowiec, zastępca wójta gminy Bochnia.
Bukowiec podkreśla, że nie użyto wizerunku aktualnego burmistrza, lecz "jego postać znajdującą się na zbiorowych zdjęciach". A użyte hasło "jest dowcipne, kulturalne". - Nie wiemy, dlaczego burmistrz Kolawiński czuje się urażony upublicznieniem jego poprzedniego zajęcia - przecież żadna praca nie hańbi, a osobom publicznym, można o tym codziennie przypominać - kończy Bukowiec. - Nasuwa się przypuszczenie, iż sam autorytet pana wójta gminy Bochnia nie jest wystarczający do skutecznej reklamy. Jest mi niezmiernie miło, że moja osoba jest tak pozytywnie postrzegana, że postanowiono to wykorzystać w celu poprawienia trudnej sytuacji Krytej Pływalni w Proszówkach - ripostuje ironicznie burmistrz Bochni.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+