Do zdarzenia doszło 29 grudnia. Tuż po godz. 17 maszynista jednego z pociągów powiadomił policję, iż zauważył kilkoro dzieci, znajdujących się w rejonie filarów mostu kolejowego na rzece Sole w Oświęcimiu na os. Błonie. Cudem nikomu nic się nie stało, ale tam nie ma miejsca by się schronić przed pociągiem.
Policjanci natychmiast pojechali na miejsce, ale dzieci już nie było. Najprawdopodobniej widząc zbliżający się radiowóz uciekły w stronę osiedla. Funkcjonariusze apelują, aby rodzice zwrócili uwagę na to, gdzie ich pociechy spędzając czas poza domem.
Ten most kusi nastolatków. Dwa lata temu 13-latek wspiął się na jego konstrukcję, gdzie został porażony prądem. W ciężkim stanie trafił do szpitala.
Tędy chodzą też ludzie skracający sobie drogę z os. Dwory. Co kilka dni słychać trąbienie pociągów ostrzegających idących nim ludzi. Wczoraj (1 stycznia) ok. godz. 16 trąbił pociąg pasażerski dalekobieżny.
Chodzenie mostem jest tym bardziej niebezpieczne, że pociągi jeżdżą tu nieregularnie.
- Raz tylko nim szłam, idąc z os. Dwory i nigdy więcej. Gdyby jechał pociąg, to jak się wciągnie brzuch, to można się schować między filarami, ale miałabym go na wyciągnięcie ręki. Gorzej, że idąc nad wodą, stopy stawia się na rzadko rozstawionych belkach. Wystarczy w pośpiechu źle nogę postawić i można spaść - mówi Justyna Mosur.
Most ma ok. 400 metrów długości.
Sylwester 2017 Kraków. Gwiazdy roztańczyły Rynek Główny. Na ...