W jednym z wadowickich marketów budowlanych, który ma również dział zoologiczny, pomiędzy regałami klientka wypatrzyła pełzającego węża boa. Zdążyła zrobić mu zdjęcie i wrzuciła do internetu.
„Zwierzątka z wolnego wybiegu oferowane do sprzedaży w jednym z hipermarketów budowlanych. Moja noga już tam nie postanie” - napisała pod zdjęciem i wtedy rozpętała się afera.
Internauci zaczęli krytykować sposób, w jaki w sklepie przetrzymywane są zwierzęta, w tym gatunki egzotyczne. Jeden z nich zaalarmował w końcu krakowski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Bez względu na to, jak wygląda sytuacja w tym konkretnym sklepie i nawet biorąc też pod uwagę fakt, że w większości przypadków taki handel jest zgodny z prawem, to trzymanie zwierząt w takich miejscach uważam za formę znęcania się nad nimi - twierdzi Paulina Boba z TOnZ.
Jak podkreślają obrońcy praw zwierząt, zwierzęta nie przebywają tam przecież w warunkach choć trochę zbliżonych do ich naturalnego środowiska. Nie mają światła dziennego, żyją w ciasnocie, stresuje je hałas i przewijający się klienci. Niektóre z nich spędzają tam całe życie.
Zarząd spółki, do której należy sieć budowlano-meblowych marketów z żywym inwentarzem, zapewnia, że wąż wymknął się przypadkiem, przez niedomknięte terrarium, a krytyczne głosy ze strony internautów i klientów są całkowicie bezpodstawne.
WIDEO: Barometr Bartusia - dr Marek Benio - (odc. 3)
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska