Mieszkaniec wioski od wielu lat w imieniu swoich sąsiadów domaga się budowy chodnika. Jest on potrzebny od granicy Proszówek do Damienic. - W sumie to półtora kilometra bezpiecznej drogi - przekonuje pan Stanisław.
Drogę tę codziennie pokonuje kilkudziesięciu uczniów miejscowej szkoły. - Każdego dnia mam obawy, czy moja wnuczka wróci cała i zdrowa do domu - żali się Maria Kasprzyk.
Starsza kobieta zdaje sobie sprawę, że pędzące samochody są zagrożeniem także dla osób w jej wieku, które już po zapadnięciu zmroku, rowerami jadą do kościoła.
Z tego, że przy tej drodze potrzebny jest chodnik, zdaje sobie sprawę także Jacek Sobiecki, szef wydziału ruchu drogowego KPP w Bochni. - Zaczyna się bardzo niebezpieczny okres, jeśli chodzi o potrącenia pieszych poruszających się drogą. Z naszych danych statystycznych wynika, że do tego typu wypadków najczęściej dochodzi właśnie jesienią - przyznaje. - Chodnik w tym miejscu bardzo poprawiłby bezpieczeństwo - mówi.
Do tych argumentów dochodzi jeszcze jeden. Nie ma miesiąca, by w Damienicach nie wydarzył się choćby jeden wypadek lub kolizja. W ciągu ostatnich kilku tygodni doszło tam do trzech wypadków. To cud, że w tych zdarzeniach nie ucierpiał nikt z pieszych.
Władze powiatowe, wywołane do odpowiedzi, przekonują, że w sprawie tej inwestycji mają związane ręce. - Ograniczają nas finanse, których nigdy nie jest za dużo - przekonuje Jacek Pająk, starosta powiatu bocheńskiego. - W tym roku nie ma pieniędzy na tę inwestycję, być może radni znajdą je w przyszłorocznym budżecie - mówi starosta. Tomasz Całka, jego zastępca, odpowiedzialny za utrzymanie dróg powiatowych, dodaje, że powiat starał się o dofinansowanie budowy chodnika w Damie-nicach w ramach tzw. "schetynówek". - Potrzebne nam było jednak wsparcie finansowe gminy Bochnia, na terenie której znajduje się to sołectwo. Na wysłane przez nas zapytanie nie dostaliśmy jednak odpowiedzi - mówi Całka.
Takie tłumaczenia nie przekonują mieszkańców, którzy o poprawę bezpieczeństwa w swojej miejscowości walczą od kilku lat. Jak dotąd bez rezultatu.
- Czy naprawdę musi dojść do tragedii na tej naszej nieszczęsnej drodze, by urzędnicy zrozumieli, że to bardzo poważna sprawa i znaleźli pieniądze na to zadanie?! - pyta Stanisław Cefal.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+