MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Chcemy tylko bezpiecznie wracać do swoich domów

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
tomasz rabjasz
Przejścia dla pieszych przy ul. Krzeczowskiej domagają się jej mieszkańcy. Powód ? Droga obok ich domów stała się ruchliwą dojazdówką do autostrady.

Danuta Trojak przy ulicy Krzeczowskiej mieszka od urodzenia. Dobrze pamięta czasy, kiedy samochód jechał nią raz na jakiś czas. Nie to co teraz. Po otwarciu bocheńskiego zjazdu z autostrady, do drogi szybkiego ruchu, samochody dojeżdżają właśnie ulicą Krzeczowską.

- Nawet nie jest pani sobie w stanie wyobrazić, co tu się dzieje - mówi przewodnicząca osiedla. - Samochód jedzie za samochodem i co gorsza większość z nich dużo szybciej niż zezwalają na to przepisy - dodaje.

Strona bez chodnika

To problem zwłaszcza dla tych mieszkańców, których domy zlokalizowane są po tej stronie drogi, gdzie nie ma chodnika.

- A przecież musimy dojść do przystanku autobusowego, sklepu czy sąsiada. Mamy problem, bo przejść nie ma, a kierowcy jeżdżą jak po torze wyścigowym - dodaje mieszkanka Krzeczowskiej.

Kilka tygodni temu omal nie została potrącona przez rozpędzony samochód, który z piskiem opon zatrzymał się, gdy była na środku jezdni.

- Oczywiście nie muszę dodawać, że gdy na drogę wchodziłam, nie widziałam żadnego auta - dodaje zdenerwowana kobieta.

Problem mają przede wszystkim matki z dziećmi. Kto tylko może, odprowadza więc swoje pociechy na przystanek, a gdy trzeba, odbiera je z niego po szkole.

- Nie pracuję, więc mogę sobie na to pozwolić, nie wiem jednak, co by było, gdyby moje maluchy same musiały przejść przez drogę - zaznacza Monika Jaworek.

Problem ma także Agnieszka Kasprzycka mama 9-letniego Kamila i 13-letniego Krystiana, uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Bochni.

- Coś koniecznie z tym trzeba zrobić, zanim w tym miejscu dojdzie do tragedii - podkreśla kobieta.

Przejście jest konieczne

Według mieszkańców problem rozwiąże wymalowanie i oznaczenie przejść dla pieszych przy każdym z trzech przystanków autobusowych.

- Kierowcy widząc pasy, zwolnią, jestem przekonana, że dzięki temu będzie dużo bezpieczniej - mówi Krzysztof Jaworek.

Propozycja mieszkańców została zgłoszona do bocheńskiego magistratu. Tam jednak urzędnicy rozłożyli ręce, bo ulica Krzeczowska, choć znajduje się na terenie miasta, nie jest drogą miejską tylko powiatową.

W planachmają chodnik

Józef Mroczek, wicestarosta powiatu bocheńskiego i szef komisji znaków przyznaje, że na tej drodze panuje spory ruch. Dodaje jednak, że pasów tam nie można namalować.

- Bezpieczne przejście dla pieszych musi prowadzić z jednego chodnika na drugi. W przypadku ulicy Krzeczowskiej znajduje się on tylko po jednej stronie - tłumaczy.

Jak zatem pomóc kilkudziesięciu rodzinom?

- Przygotowujemy w tej chwili mapę zagrożeń występujących na terenie całego powiatu bocheńskiego. W Bochni na pewno zwrócimy uwagę na ulicę Krzeczowską - zapewnia Józef Mroczek.

W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie budowa chodnika po drugiej stronie drogi. Będzie to jednak spory wydatek, 2-kilometrowy odcinek to koszt około 2 mln złotych.

- Mogę obiecać, że w tym roku dokładnie przyglądniemy się tej drodze i znajdziemy takie rozwiązanie, które zadowoli mieszkające tam rodziny - przekonuje wicestarosta Mroczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska