Danuta Trojak przy ulicy Krzeczowskiej mieszka od urodzenia. Dobrze pamięta czasy, kiedy samochód jechał nią raz na jakiś czas. Nie to co teraz. Po otwarciu bocheńskiego zjazdu z autostrady, do drogi szybkiego ruchu, samochody dojeżdżają właśnie ulicą Krzeczowską.
- Nawet nie jest pani sobie w stanie wyobrazić, co tu się dzieje - mówi przewodnicząca osiedla. - Samochód jedzie za samochodem i co gorsza większość z nich dużo szybciej niż zezwalają na to przepisy - dodaje.
Strona bez chodnika
To problem zwłaszcza dla tych mieszkańców, których domy zlokalizowane są po tej stronie drogi, gdzie nie ma chodnika.
- A przecież musimy dojść do przystanku autobusowego, sklepu czy sąsiada. Mamy problem, bo przejść nie ma, a kierowcy jeżdżą jak po torze wyścigowym - dodaje mieszkanka Krzeczowskiej.
Kilka tygodni temu omal nie została potrącona przez rozpędzony samochód, który z piskiem opon zatrzymał się, gdy była na środku jezdni.
- Oczywiście nie muszę dodawać, że gdy na drogę wchodziłam, nie widziałam żadnego auta - dodaje zdenerwowana kobieta.
Problem mają przede wszystkim matki z dziećmi. Kto tylko może, odprowadza więc swoje pociechy na przystanek, a gdy trzeba, odbiera je z niego po szkole.
- Nie pracuję, więc mogę sobie na to pozwolić, nie wiem jednak, co by było, gdyby moje maluchy same musiały przejść przez drogę - zaznacza Monika Jaworek.
Problem ma także Agnieszka Kasprzycka mama 9-letniego Kamila i 13-letniego Krystiana, uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Bochni.
- Coś koniecznie z tym trzeba zrobić, zanim w tym miejscu dojdzie do tragedii - podkreśla kobieta.
Przejście jest konieczne
Według mieszkańców problem rozwiąże wymalowanie i oznaczenie przejść dla pieszych przy każdym z trzech przystanków autobusowych.
- Kierowcy widząc pasy, zwolnią, jestem przekonana, że dzięki temu będzie dużo bezpieczniej - mówi Krzysztof Jaworek.
Propozycja mieszkańców została zgłoszona do bocheńskiego magistratu. Tam jednak urzędnicy rozłożyli ręce, bo ulica Krzeczowska, choć znajduje się na terenie miasta, nie jest drogą miejską tylko powiatową.
W planachmają chodnik
Józef Mroczek, wicestarosta powiatu bocheńskiego i szef komisji znaków przyznaje, że na tej drodze panuje spory ruch. Dodaje jednak, że pasów tam nie można namalować.
- Bezpieczne przejście dla pieszych musi prowadzić z jednego chodnika na drugi. W przypadku ulicy Krzeczowskiej znajduje się on tylko po jednej stronie - tłumaczy.
Jak zatem pomóc kilkudziesięciu rodzinom?
- Przygotowujemy w tej chwili mapę zagrożeń występujących na terenie całego powiatu bocheńskiego. W Bochni na pewno zwrócimy uwagę na ulicę Krzeczowską - zapewnia Józef Mroczek.
W tym przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie budowa chodnika po drugiej stronie drogi. Będzie to jednak spory wydatek, 2-kilometrowy odcinek to koszt około 2 mln złotych.
- Mogę obiecać, że w tym roku dokładnie przyglądniemy się tej drodze i znajdziemy takie rozwiązanie, które zadowoli mieszkające tam rodziny - przekonuje wicestarosta Mroczek.