W tym roku w całej Polsce zostały obcięte fundusze na pomoc dla bezrobotnych. W przypadku dotacji przyznawanych na doposażenie stanowisk pracy w Bochni środki te obcięto o jedna trzecią.
- A zainteresowanie tą formy pomocy wcale nie jest mniejsze niż do tej pory. Do wczoraj płynęło do nas 27 wniosków - wyjaśnia Maria Fąfara.
Pierwsze z nich do pośredniaka trafiły już kilka minut po otwarciu naboru. Przedsiębiorcy byli pewni, że w tym przypadku będzie obowiązywała zasada, kto pierwszy ten lepszy. Okazało się, jednak, że przygotowywane często na kolanie dokumenty mają liczne braki.
Zobacz także: Bochnia: wciąż wiceburmistrz, bo choruje od wyborów
- Trzeba uzupełnić i skompletować na nowo wiele z tych wniosków - twierdzi kierowniczka.
Nie oznacza to jednak, że te osoby zostały wykluczone z listy oczekujących na dotację. Szefowa pośredniaka przekonuje, że po uzupełnieniu dokumentów mają szansę na otrzymanie pieniędzy, jeśli nie z tego, to z innego programu.
- W tym przypadku mamy do dyspozycji 170 tysięcy złotych. To wystarczy na realizację dziesięciu wniosków, ale są przecież inne programy. Na pewno nie zostawimy nikogo na lodzie - przekonuje szefowa Powiatowego Urzędu Pracy.
Maria Fąfara zapewnia, że jeszcze nie zdecydowano kto w ramach tej puli otrzyma dotację. Decyzja zapadnie dopiero po przeanalizowaniu wszystkich złożonych przez przedsiębiorców wniosków.
O tym, jak dokładnie muszą być przygotowywane tego typu dokumenty wie Dorota Stokłosa, właścicielka prywatnej szwalni w Bochni. Sama pięć lat temu starała się o dotację na uruchomienie działalności. Dziś wspomina, że skompletowanie wszystkich załączników, a także wypełnienie wniosku kosztowało ją wiele wysiłku.
- To była bardzo żmudna praca. Zależało mi na czasie, ale przygotowanie pełnej dokumentacji,zajęło mi prawie miesiąc - przekonuje.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Były ubek podejrzany o podpalanie kobiety
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy