Jego zdaniem przy rzutach karnych zdecydowanie dopisało szczęście, bo „nie udawało się, aby wyczuć właściwą stronę, gdzie leciała piłka”. - Trener Jarosław Tkocz pokazywał mi, jak Szwajcarzy strzelają karne, ale jakoś mi nie wyszło. Najważniejsze, że koledzy stanęli na wysokości zadania i każdy z nich wykorzystał jedenastkę. Przed meczem analizowaliśmy, kto może strzelać. Wniosek wyciągam taki, że muszę nad tym elementem jeszcze trochę popracować. Potrzeba więcej cierpliwości, żeby dłużej wyczekać rywala i dać sobie więcej szans na skuteczną interwencję – mówił Fabiański.
Polski bramkarz uratował jednak drużynę w kilku innych sytuacjach. To on błyskawicznym wyrzutem piłki zaczął też akcję bramkową dla Polaków. - Cieszę się, że Kamil Grosicki umiejętnie uwolnił się na czystą pozycję. Analizując wcześniej przeciwników wiedzieliśmy, że taka sytuacja jest możliwa. Miałem świadomość, że jest to dla nas szansa, aby ich skontrować – stwierdził polski bramkarz.