Sam zrezygnował z tej funkcji, bo ma zasiąść w fotelu wojewody małopolskiego. Sprzed niepołomickiego magistratu busy, jak zwykle, zabierały ludzi stłoczonych na przystankach, a sznur samochodów przejeżdżał przez bezimienne rondo, które mieszkańcy po cichu nazywają rondem Kracika.
- To już? - dziwi się pracownica piekarni, w której Kracik zjawia się co rano, a na pytanie: "Jakie bułki pan burmistrz sobie życzy?", odpowiada: "byle jakie". - Czy żałujemy, że burmistrz odchodzi? Pewnie. Żal ogólny - rzuca sprzedawczyni.
W urzędzie przed gabinetem Kracika ustawiały się kolejki. Wszyscy podwładni chcieli go osobiście pożegnać. Przez ciasne pomieszczenie przewinęło się około 70 osób. - Takiego burmistrza nigdy już tutaj nie będzie - nie kryła łez Beata Kukla, szefowa działu inwestycji. - To facet z niesamowitą charyzmą. Owszem, potrafił porządnie na nas huknąć, ale miał do tego prawo. Będzie nam go brakowało.
Na pożegnanie Kracik dostał kwiaty i album fotograficzny, dokumentujący lata jego rządów w Niepołomicach. A sesja, na której radni jednogłośnie zdecydowali o wygaśnięciu mandatu burmistrza, trwała zaledwie 5 minut.
- Nareszcie koniec dyktatury w Niepołomicach - odetchnął w chwilę po głosowaniu radny Tadeusz Jasonek. - To sensowny gospodarz, ale nie ze wszystkimi jego decyzjami się zgadzam. Mieszkańcom wcale nie podoba się ta strefa gospodarcza, której stworzeniem burmistrz się chlubi - dodał radny.
Za rządów Kracika w Niepołomicach powstało 1,3 tys. firm. W mieście, które można przejechać w 10 minut rowerem, od razu rzuca się to w oczy. Wszyscy się gdzieś spieszą, a na wąskich drogach mijają się dostawczaki przedstawicieli handlowych.
Mieszkańcy 8-tysięcznego miasteczka pogodzili się z odejściem Kracika, bo - jak podkreślają z dumą - "idzie wyżej". - Złego słowa nie dam powiedzieć o burmistrzu Staszku, a kto się odważy, będzie miał ze mną do czynienia - ostrzega z zaciętą miną 76-letni sąsiad Kracika, Józef Krzysica. - Nie ma człowieka, który więcej dla tego miasta zrobił - podkreśla.
Ludziom podoba się też, że Kracik się nie wywyższa, dom ma zwyczajny, sprząta ogród w weekendy, chodzi na zakupy. - I przejmuje się sprawami zwykłych ludzi. Ot choćby, w ostatnim dniu jego urzędowania udało mi się go spotkać na korytarzu w urzędzie - opowiada Alicja Grandys. - Przyszłam z drobną sprawą, która utknęła między wydziałami. Opowiedziałam mu, a on na to, że pomoże. Zawsze pomagał takim jak ja - mówi z żalem w głosie.
Dokumenty dotyczące nominacji Kracika na wojewodę mają dziś trafić na biurko premiera Donalda Tuska.