Ceny w Morskim Oku w wakacje 2023. Wyliczamy koszt wycieczki. Dojazd, parking, fasiąg - wszystko podrożało. Jakie są ceny w schronisku?

Morskie Oko będzie celem numer jeden tatrzańskich wypraw. Zresztą to nie dziwi, bo tak jest co roku. W szczycie sezonu, w słoneczne dni do tego słynnego tatrzańskiego stawu dziennie potrafi wędrować 10-12 tys. Osób. To nie dziwi, za to mocno mogą zdziwić turystów koszty takiej wyprawy. I to już na samym początku – zanim wejdą na szlak.

Najdroższy w tym wszystkim będzie dojazd. Tatrzański Park Narodowy na wakacje wprowadza najwyższy cennik za postój – siedem dni w tygodniu, niezależnie od tego, czy to weekend, czy środek tygodnia. Cena za dzień postoju może wynieść nawet 75 zł za auto osobowe. Podstawowa dzienna stawka za parkingi na Palenicy Białczańskiej i Łysej Polanie – łącznie 1100 miejsc postojowych, to w wakacje 55 zł. Ale pod warunkiem, że bilet parkingowy kupimy wcześniej. Przy zakupie w dzień wycieczki cena wzrasta o 10 zł. Dodatkowo TPN wprowadził sobie możliwość podwyższenia ceny o kolejne 10 zł – w przypadku, gdy będzie bardzo duże zainteresowanie danym dniem. To oznacza, że maksymalnie cena za postój za dobę może wynieść nawet 75 zł za auto osobowe.

To i tak okazuje się tańsza wersja niż podróż busem z Zakopanego. Za kurs w jedną stronę zapłacimy 15 zł od osoby, a wieczorami niektórzy przewoźnicy żądają od turystów po 20 zł. Dla czteroosobowej rodziny robi to w sumie 120 zł za jazdę tam i z powrotem, a nawet 140 zł (jeśli przewoźnik zażąda 20 zł za kurs powrotny).

Zanim jeszcze wejdziemy na szlak, musimy jeszcze zapłacić za bilet wstępu do TPN. Tutaj dorosła osoba musi liczyć się z wydatkiem 9 zł, a dziecko – 4,5 zł. Rodzina 2+2 za wstęp zapłaci więc 27 zł. Po tych wydatkach czeka nas już tylko 9 kilometrów marszu i znajdziemy się nad najpiękniejszym tatrzańskim stawem w otoczeniu szczytów Tatr Wysokich.

No chyba, że wybierzemy podróż fasiągiem. W tym wypadku też trzeba być przygotowanym na duże wydatki, bo w tym sezonie wyjazd na górę dla jednej osoby to 90 zł. Rok temu płaciliśmy 70. Zjazd w dół jest tańszy - 50 zł.

Gdy dotrzemy już nad najpiękniejszy staw, możemy „pożywić się” pięknymi widokami, albo kanapkami zrobionymi w pensjonacie. Albo wybrać się na coś na ząb do schroniska. Tutaj jednak znów wydatki. Za herbatę w schronisku zapłacimy 8 zł (z cytryną – 10 zł), za kawę z mlekiem – 16 zł, a za piwo – 15 zł. Za zupę pomidorową, żurek, lub pieczarkową zapłacimy 25 zł, a za schabowego z ziemniakami i kapustą gotowaną – 48 zł. Zamiast obiadu można się ograniczyć do słynnej, pysznej szarlotki. Za porcję zapłacimy 10 zł.

Niestety, pełen obiad dla czteroosobowej rodziny będzie nas sporo kosztował. Dlatego warto zabrać ze sobą własny prowiant. Zresztą zapas jedzenia i picia w plecaku zawsze jest zalecany w czasie górskich wycieczek. Bo nigdy nie wiemy, co wydarzy się w czasie naszej wędrówki, czy zdążymy na czas do schroniska, a może nasze plany w trakcie drogi się zmienią i nie będziemy mieli po drodze kuchni serwującej posiłki. Wychodząc w góry trzeba być przygotowanym na różne sytuacje.