Wśród powodów przemawiających za koniecznością takiego rozwiązania inicjatorzy referendum podają m.in nadmierne zadłużenie miasta, drastyczne podwyżki podatków i opłat, brak właściwej polityki mieszkaniowej czy niewystarczającą kontrolę spółek miejskich. - Nie chodzi nam o to, by się promować - zapewnia koordynator inicjatywy, Antoni Łopata. - Chcemy ujawnić fakty dotyczące sytuacji finansowej miasta. A jest ona krytyczna.
Akcję popiera radny miejski Mirosław Gilarski. - Doprowadzono do takiej sytuacji, a teraz problem próbuje się rozwiązać sięgając do kieszeni podatnika - podkreśla. - Podnosi się opłaty, likwiduje szkoły. Oficjalne zadłużenie miasta wynosi 2 miliardy złotych. Ale zadłuża się też spółki komunalne i w ten sposób wyprowadza się zadłużenie z rachunku miasta.By referendum mogło się odbyć, konieczne jest zebranie podpisów 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania czyli ok. 60 tys. Aby było ważne, musi wziąć w nim udział 3/5 liczby osób, które głosowały w wyborach na prezydenta i radę miasta w 2010 r. (czyli odpowiednio 124 tys. 394 i 146 tys. 323).
Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta zauważa, że taka próba podejmowana była już dwukrotnie. Nie powiodła się jednak, gdyż nie udało się zebrać wymaganej ilości podpisów. - Mieszkańcy wyraźnie dali do zrozumienia, że wolą wybrać władze w wyborach - podkreśla. - Ale referendum to oczywiście prawo demokracji. Tylko jeśli ktoś posługuje się argumentem, że trzeba odwołać prezydenta, bo sytuacja finansowa miasta jest zła, a sam chce wydać na referendum milion złotych, to chyba jest niekonsekwentny.
Radny Gilarski jest optymistą. - Nie znam powodów, dla których nie odbyły się tamte referenda - mówi. - Ale akcja informacyjna przy okazji zbierania podpisów jest nie do przecenienia. Tuba propagandowa prezydenta jest wielka. Mówi on o sukcesach, a my to weryfikujemy. Mieszkańcy o wielu sprawach dowiadują się od nas. I szeroko otwierają oczy ze zdziwienia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+